Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 25, 2006 22:11

Bonkreta pisze:o matko, Jana
to jakieś straszne miejsce jest :(

Jedno z bardzo wielu pewnie... :(

Bonkreta pisze:przerażające jest to, co piszesz o tej karmicielce...


Osoba o dobrym sercu, poświęcająca się dla kotów, spotykająca się codziennie z agresją ludzi, którzy kotów nie lubią i zwalczają. A jednocześnie - nieracjonalne przywiązanie, ślepa miłość, brak logicznego myślenia, zrozumienia innych (kotów jest za dużo i trochę rozumiem nieprzychylnych sąsiadów, bo na klatce potwornie śmierdzi, a w piwnicy aż nos zatyka i oczy łzawią).

Dowiedziałyśmy się, że stado sukcesywnie się pomniejsza, że ktoś chyba te koty truje.

Bonkreta pisze:dobrze, że tyle kociaków udało się zabrać
jesteście wielkie, dziewczyny


A ja wciąż widzę tego jaśniutkiego rudaska z czerwonymi oczkami :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 22:19

Jana, jestem pełna podziwu. Jeteście wspaniałe!
Od kiedy szukać domów dla kociaków? Nie wiem w jakim są wieku w jakim stanie, napisz coś na ten temat w wolnej chwili. Pozdrawiam
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Wto kwi 25, 2006 22:19

Dziwczyny jesteście Wielkie!! Jana ja przepraszam że o coś takiego pytam, ale czy nie można jakoś tego kotka "pożyczyc"? :twisted: Tak żeby te Panie nie widziały? Biedne koteczki :cry: Pozdrawiam i trzymam kciuki

Martitka

 
Posty: 115
Od: Pon sty 30, 2006 18:47
Lokalizacja: Złocieniec

Post » Wto kwi 25, 2006 22:22

dziewczyny, zrobilyscie to, co moglyscie zrobic :ok:
chociaz rozumiem, ze widok rudego kociaka zostawionego tam moze przeszkadzac w bezstresowym funkcjonowaniu :(

nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak milosc moze pozwalac na takie zycie dla kotow, zamiast szukac im czegos lepszego
zamiast pomyslec, co zrobic inaczej, zeby kotom bylo lzej ( a nie karmicielkom przyjemniej...)
wiem, malo widzialam
ale nie wyobrazam sobie tego
chyba wolalabym te koty uspic... :(

jestescie dzielne bardzo :D :D :D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 25, 2006 22:27

Jana, Shayla, otka - :king:

Jana, a może podpytaj "swoje" karmicielki czy znają osoby karmiące koty przy moich blokach. Jeśli tak, to a nuż udałoby się dodatkowo wpłynąć na karmicielki po takiej sąsiedzkiej linii. :roll:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10933
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto kwi 25, 2006 22:32

Jana pisze:
XAgaX pisze:Trzymam kciuki za akcję i rozpoczęcie sterylek- może da się tym babom coś jeszcze wbić do głowy w tej kwestii, przecież widzą, że kociaki umierają i w jakich męczarniach... :roll: :cry:


Jest problem - jedna jest chętna w tej kwestii do współpracy, ale jest zdominowana przez drugą, która odmawia. Niby widzą niedolę kociaków, ale jak przychodzi co do czego, to kochają i nie chcą im pomóc :roll:

to może trzeba nieco mocniej wzbudzić w tej drugiej poczucie winy? :twisted: chętnie pomogę 8) jestem duuuuuza i mam mało przyjemną aparycję ;)
No i jest drugi problem - muszę się wystarać o kasę na sterylki, może jakąś fundację namówić... Bo tam jest z kilkanaście kotek, koszta ogromne :(

podpytaj Canis i Azyl pod Psim Aniołem, jak się nie uda- pomogę z aukcjami, znam miejsca, gdzie kosztuje to 70 zł od dziczki :)
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Wto kwi 25, 2006 22:50

Jana, wyobrażam sobie co czułyście
ja z elcą tak wyrywałam maluchy rok temu karmicielce spod instytutu
małe, chore, zapchlone
też nie chciała nam dać
a jak dała to kazała wyjąć z kontenerka bo musiała się z nimi pożegnać

a pierwsze kotki wysterylizowałyśmy bez jej wiedzy - dopiero jak zobaczyła że nic im nie jest zaczęła współpracować

prześladuje mnie myśl co tam się w tej chwili dzieje z nowymi maluchami

może dadzą wam te rudasy jutro? zawsze możecie podać tel do lecznicy - jeśli chcą niech zadzwonią i sprawdzą że kotki są pod opieką
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto kwi 25, 2006 22:50

Hana pisze:Jana, Shayla, otka - :king:

Jana, a może podpytaj "swoje" karmicielki czy znają osoby karmiące koty przy moich blokach. Jeśli tak, to a nuż udałoby się dodatkowo wpłynąć na karmicielki po takiej sąsiedzkiej linii. :roll:


Popytam. Hana - dziękuję za aukcję :D

Jest dokumentacja fotograficzna z telefonu otki (ja gapa nie wzięłam aparatu :oops: ), mam nadzieję, że jutro otka znajdzie czas, żeby pokazać kociaki.

Chyba zaraz idę paść na pysk, bo latanie od siódmej rano tudzież masa emocji mocno dały mi dziś popalić :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 23:00

Spij dobrze, Jana :D

Jestescie wspaniale :!:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 47363
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Wto kwi 25, 2006 23:20

Adrenalina jeszcze krąży w żyłach, na razie nici ze snu :wink:

Coś mi się przypomniało.

Kiedy wetka umyła oczka szylkreci i jednemu z rudasków, oczki się rozkleiły i... te kociaki tak ciekawie i uważnie zaczęły oglądać świat. Widać było zdziwienie, wręcz osłupienie :D One z takim natężeniem patrzyły, patrzyły, jakby nie mogły się napatrzeć :D Wcześniej - całkiem zaklejone ropą oczy, od urodzenia w ciemnej piwnicy bez okienka... A tu nagle wielki, jasny świat!

Tym bardziej tego kociaka, co został w piwnicy, żal :(


Maryla - kociaki są po domach tymczasowych, nie w lecznicy. Ja będę zdawała karmicielkom codzienne relacje, obiecałam też zdjęcia. A jak już część kociaków trafi do mnie, panie pewnie będą chciały zwizytować...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 23:23

Jana, ja wiem
tylko lecznica może potwierdzić że są leczone
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto kwi 25, 2006 23:30

Maryla pisze:Jana, ja wiem
tylko lecznica może potwierdzić że są leczone


Racja. I dobry pomysł, dziękuję za podrzucenie :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 25, 2006 23:32

Jana , mozesz smiało powiedziec paniom, ze juz cała Polska wie o tych chorych kociakach w ich piwnicy,ze w świat poszły zdjecia, ze wszyscy wstrząsnieci tym, ze kociaki takie zaniedbane, chore, że pozwolono kotkom rozmnażac sie bez kontroli jak za króla ćwieczka, etc...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 26, 2006 0:14

Przed snem postanowiłam coś napisać.

Mam 4 kociaki. Dwa silniejsze większe i dwa malutkie osłabione.

Aktualnie sprawa ma się tak, że czarnulka jest chodzącą histeryczką jak jest sama to jest źle, jak jest kąt też źle, jak nie ma burasa też źle.... buras najżywszy i najciekawszy z gromady włazi wszędzie a potem płacze i nie wychodzi...dorwał się nawet do piłeczki małej futrzanej... ta dwójka ma zabójczy apetyt... buras to wręcz się wydziera jak tylko jakiś inny ogonem go trąci lub się go dotknie, czarnulka wcina i zresztą jest największa.
Obrazek Obrazek
A teraz słabiutkie maluszki. Rudy siedziałby na kolanach, upodobał sobie mnie i u mnie siedzi a jak nie to lament i bieganie nie wiadomo w jakim celu. Narazie nic nie je i nie jest wogóle zainteresowany "za kare" brudke i nosek umazalam mu w jedzeniu zeby się oblizał :)
Trikolorka to mała tragedia. Śpi u mnie na dłoni i koniec kropka. Inaczej płacze. Tez narazie nie jadła, dużo śpi. W kontenerku włażą na nią i śpią w kupie. W końcu czarna ode mnie oberwała za przygniatanie trikolorki (dostała w nos odtrącona:P) obrażona uwaliła się na rudym i burasku.
Obrazek Obrazek
Ps. zdjęcia słabej jakości, bo nie chciałam lampy używać na te biedne oczka.
W przypadku dwóch pierwszych wszystko ładnie wygłada, rudzielec jest obiecujący, a trikolorka przeraża. Chcą pić no i mam dylemat i to poważny co ja im mogę teraz zaoferować? Boję się dać nawet rozcieńczone mleko, a nie mam kociego mleczka. Trikolorka zdecydowanie mleczna, a ja mleka nie mam przynajmniej dziś. Co im mam dać?

Shayla

 
Posty: 89
Od: Wto sty 06, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2006 0:29

Zrób papkę z convalescenca, z wodą, do strzykawki - i karm maluchy. To musi być rzadkie i gładko zmiksowane, żeby przeszło przez strzykawkę. Do picia możesz też dać wodę z odrobiną glukozy albo, jeśli nie masz, miodu. Te maluchy nie mają apetytu przez chorobę, bardzo źle się czują.

Przydałoby się położyć im termofor, albo nalać gorącej wody do butli, owinąć szmatką i położyć przy maluchach, żeby się grzały. Może w kontenerku?

Jeśli będzie Ci trudno jutro wieczorem je zabiorę.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], puszatek, Tundra, welon i 454 gości