Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 09, 2006 21:00

kasia szczecin pisze:moj zawsze podczas jazdy samochodem robi kupe,,i nawet tabletki nie pomagaja na uspokojenie,,,


Tylko Garfield nigdy wcześniej tak nie robił. Do tej pory zresztą Garfield przejechał z nami ładnych parę tysięcy km i nie było tego problemu.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie kwi 09, 2006 21:02

fajnie ze wczesniej jezdził,moze nie mial złych wspomnien zwiazanych z jazda samochodem a teraz ma

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Nie kwi 09, 2006 21:24

Tak jak pisała wcześniej Dyzio jazda samochodem może mu się kojarzyć z drogą do weta, ale nawet wtedy nie robił qpala, raz się nam zaślinił. Pozatym ostatnie jazdy nie kończły się wizytą w lecznicy. Zobaczymy jak się zacznie i jak skończy droga na święta....


Tak jak pisaliśmy wcześniej Garf jak widział pakowanie to szedł zrobić to co trzeba, dzisiaj widział, chodził koło kuwety ale nic nie zrobił dopiero pod sam koniec drogi walnął kupsko :(

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon kwi 24, 2006 10:44

Garf się spisał...prawie. Trochę się poślinił, ale kupy nie było :)

Znowu odliczamy dni do sterylki. Oby Fredzia z niczym nam nie wyskoczyła. W piątek o 16 powinna zasnąć. Miesiąc temu zastanawialiśmy się jak to maleństwo będzie wyglądało po zabiegu, bo szczupła bardzo była. Teraz już nie jest tak źle :P podpasła się nam kociczka

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Na ostatnim zdjęciu Garfield pokazał co myśli o pozowaniu do zdjęć :wink:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon kwi 24, 2006 12:22

Sliczniutko Fredzia wygląda!
Garfield nie lubi fotografowania.... 8)
Jak kotuchy zachowywały się w "gościach"?
Grzeczniutkie były, czy podporządkowały sobie wszystkich? :twisted:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon kwi 24, 2006 13:02

Akineko pisze:Jak kotuchy zachowywały się w "gościach"?
Grzeczniutkie były, czy podporządkowały sobie wszystkich? :twisted:



Koty na Świętach czuły się jak u siebie w domu. No może Fredzia początkowe dni spędziła w tapczanie, ale później zwiedzała cały dom. Wszyscy byli nią zachwycni chociaż jedyne co widzieli to jej wielkie ślepia błyszczące za kołdrą :P . Garfield znał posiadłość doskonale (nie była to ich pierwsza wizyta). Okazało się do tego, że rudy bardzo lubi kradzioną sałatę. Nie było sposobu aby za każdą wizytą w kuchni nie podbierał jednego liścia :roll: Cwaniak raz zwędził kawałek mięsa i schował w misce z karmą, sądził chyba, że nie uda się odróżnić mięcha od chrupek :twisted:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon kwi 24, 2006 14:53

Rudy złodziejaszek :twisted: sałatę podprowadzał :ryk:
Musieliście mieć niezły ubaw :lol:
No i inteligencik - musiał Wam wytłumaczyć jakoś gdzie jest najlepsze miejsce dla mięska... 8) :lol:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon kwi 24, 2006 19:43

Ale koty Wam rosną :lol: Garfieldowy jęzorek wygląda tak śmiesznie, a Fredzia http://img59.imageshack.us/my.php?image ... 1388qq.jpg jak słodko śpi :love: i jaki ma piękny brzunio
Widać, że podróże im służą, a to małe obieżyświaty :lol:
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Wto kwi 25, 2006 8:44

Dyzio pisze:Ale koty Wam rosną :lol: Garfieldowy jęzorek wygląda tak śmiesznie, a Fredzia http://img59.imageshack.us/my.php?image ... 1388qq.jpg jak słodko śpi :love: i jaki ma piękny brzunio
Widać, że podróże im służą, a to małe obieżyświaty :lol:



No ciociu Dyziu chyba najwyższy czas na odwiedziny :D Napiszemy Ci priva może tym razem termin się uda ustalić :twisted:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto kwi 25, 2006 21:31

Na priva odpisałam i za zaproszenie dziekuję, tylko że my już na walizkach siedzimy :oops:
Jeszcze w czwartek idę z Leysi do weta i w sobote raniutko wio do lasu. Już obiecałam Dyźkowi wsadzić go na brzóżkę, chociaż na pół metra nad ziemią, żeby mógł się innym kotom pochwalić, że na drzewie siedział. Wyżej go nie wsadzę,bo nie sięgnę, a sam wiadomo cielska nie wciągnie. Potem bedę go po lesie gonić,bo utuczył sie okrutnie, Leysi zreszta też. Wreszcie psa wygonię na pole, niech szczeka do woli , bo tu sasiedzi itd
A sama mam juz naszykowane zaległe książki, krzyżówki i spacery i las i wiosna :1luvu: .
Po powrocie obiecuję przyjadę w każdym podanym terminie :D
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Pt kwi 28, 2006 13:41

Sterylka już dziś?
Trzymam kciuki!

Fredziuniu malutka - bądź dzielna, noś grzecznie kaftanik i nie szlej z Garfieldem... chociaż przez pierwszych parę dni.

Przez tydzień nie będę miała internetu.... :( może jakoś okazjonalnie tylko... więc kciuki trzymam jeszcze na zapas, za gojenie brzuszka
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt kwi 28, 2006 22:06

Fredzia dochodzi do siebie po zabiegu. Cięcie brzuszne baaardzo rozległe. Zapytacie czemu.... Okazało się, że Garf jakimś cudem dorwał się do Fredki, sterylka była aborcyjna. Fredzia nosiła w sobie pojedyńczy płód około 45 dniowy 8O .
Zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego nikt z lecznicy nie zadzwonił do mnie z pytaniem czy chcę tej aborcji. Jak się domyślam decyzja należa do mnie. Oczywiście powiedziałabym, żeby cięli, ale dlaczego do jasnej cholery nikt mnie nie powiadomił :?: :?: :?: Pisałam w poprzednim poscie, że koteczka nam przytyła, to już wiemy czemu.

Wściekłam się jak chciałam wyjść z lecznicy. Zamówiłam taxówkę (bo przecież nie będę małej ciągnęła autobusem po nocy). Czekałam 20 minut i dostała telefon, że ta korporacja nie przewozi zwierząt :evil: . Dobrze, że chociaż załatwili inna taryfę, która przewoziła.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Sob kwi 29, 2006 23:03

Fredzia to dzielny maluszek 8) . Walczy z kaftanikiem jak może, gryzie, szarpie i 2 razy go ściągnęła ale nie zdążyła dobrać się do rany. Za każdym razem jak ją wet ogląda to pyta czy aby na 100% miała pierwszą rujkę, a ja cały czas tłumaczę, że tak, a ona poprostu taka kruszynka :) Jeszcze jutro jedziemy na antybiotyk i pewnie jeszcze raz się wybierzemy a potem to już zdjęcie szwów i po krzyku.

Pozdrowienia od zakaftanikowanej Fredzi i zdziwionego, niedoszłego ojca Garfielda :D

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie kwi 30, 2006 9:28

I pare zdjęć w kaftaniku :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie kwi 30, 2006 15:46

Wróciłyśmy właśnie od weta. Dr. powiedział, że ranka wygląda świetnie i stwierdził, że jeśli koteczka się męczy w kaftaniku to można go zdjąć. Tyko, że ja nie wiem :oops: ... A co jeśli będzie lizała rankę :?: Co jeśli Garf ją dopadnie. Dzisiaj Fredzia była jakaś taka smutniejsza niż zwyke (może to mieć podobno związek ze skrępowaniem "ubrankiem") powiedzcie mi co mam zrobić :?: Nie dam rady przecież stać nad nią 24 na dobę i pilnować żeby się nie lizała. Lepiej żeby się denerwowała na kaftanik czy nie?
Ja chyba wolałabym ją zostawić tak jak jest


P.S. tak z innej beczki czy Wam też się to forum tak strasznie muli? Zanim otworzy się strona to ja kawę mogę zrobić :wink:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 20 gości