Jest dobrze. Ruda normalna (czyt. namolna), wprawdzie kicha jeszcze, ale sporadycznie. Apetyt jej dopisuje, je już normalnie.
Dzisiaj Ślepka zaczęła kichać, jak wariatka, mam nadzieję, że teraz ona nie wywinie mi jakiegoś numeru

Na wszelki wypadek faszeruję ją witaminą C i scanomune.
Ślepa strasznie lgnie do Rudej, a ta mała zołza pierze ją równo. Co za maupa z niej, no

Żal mi Ślepki bardzo. To jest towarzyska koteczka, a Rudzik sobek jest i samotnik. Tolerowała tylko Kota, mało, kochała go bardzo, nie wiem, czy jest szansa, że polubi inne koty. Z Preclem chyba zaczęła się zaprzyjaźniać lekko, miałam nadzieję, że on zastąpi jej Kota

Z jednej strony nie chcę jej fundować kolejnego stresu w postaci nowego zwierzaka w domu, z drugiej strony wiem, że jakiś towarzyski kot jest potrzebny Ślepej. No nie wiem, co mam robić
Póki co pozwalam Rudej spać na głowie, wyganiam Ślepą z klawiatury (ostatnio często się na nią gramoli i trampie po klawiszach niemiłosiernie, czyżby miała jakieś ciągotki pisarskie?), ma głupawki i lata, jak pershing po mieszkaniu w pogoni za kuleczkami.
Ciągle smutno jest, ciągle brak Precla jest mocno odczuwalny, ciągle znajduję jego czarną lśniącą sierść gdzieniegdzie i wtedy boli bardzo... Ale powolutku mija, z dnia na dzień jest coraz jaśniej i pogodniej. Będzie dobrze.
Chciałabym wszystkim podziękować za wsparcie po śmierci Precla i w czasie choroby Jakubka i Rudej. To dobrze, że jest ktoś, kto rozumie i nie dziwi się lub nie oburza. To bardzo pomaga i daje siłę. Dziękuję w imieniu swoim i moich kotów.
Wszystkiego dobrego na święta, żeby wolne były od zmartwień, pełne słońca i spokoju.