Apolonio, żegnaj...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 22, 2006 19:12 Apolonio, żegnaj...

Apolonia to kotka z tego wątku:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40953

Dziś jest u mnie drugi dzień (no może niecały bo przyjechała wczorej około 19).
Noc sedziła za wersalką.
Dziś udało mi się nakłonić ją żeby wyszła.
Kącik za wersalką zamieniła na kącik pod biurkiem w nadziei, ze mnie to usatysfekcjonuje i dam jej spokój :D .
Tak też zrobiłam.
Jakieś półtorej godziny temu zebrałam się na odwagę i postanowiłam zapoznać Apolonię i mojego kocura - Gryfona.
Gryfon to 5-letni kot (kastrat), słusznej postury i wagi około (ale raczej ponad) 7 kilo :D
Gryfon jest łagodny w stosunku do innych zwierząt i raczej bojaźliwy np. jak raz zobaczył karpia w wannie to przez tydzień postanowił nie wchodzić na wszelki wypadek do łazienki... :mrgreen:

A więc było to tak:
Apolonia siedziała pod biurkiem. Gryfon oflagował się pod drzwiami jej pokoju, żądając ujawnienia co się tam dzieje.
O 18 mówię mu - mój drogi, godzina W nadeszła wchodzimy...
Kocur obszedł cały pokój (zresztą doskonale mu znany),
dokładnie zbadał kuwetkę,
skosztował z każdej miseczki,
po czym jego wzrok spoczął na Apolonii, która obserwowała go ze swojej strategicznej kryjówki pod biurkiem.
Gryfon podszedł bliżej na (ja to nazywam) "krótkich łapkach", na odległość około 40 cm , zebrał się w sobie i prychnął...
Apolonia patrzyła na niego ze stoickim spokojem i wyższością płci pięknej nad nieokrzesanym chłopakiem...
Gryfon rozglądał się na prawo i lewo najwyraźniej szukając wsparcia...
Po kilku minutach z wyraźną ulgą odsuną się na odległość ok 70 cm, rozsiadł się i obserwował - on Apolonię, a ona jego.
Miał nieodpartą ochotę powąchać ją z bliska.
Ważył za i przeciw, po kilkunastu minutach podszedł znów bliżej i ... zaczął warczeć - zupełnie jakby był psem 8O
Tego w mojej ocenie było za wiele.
Mimo, że Apolonia nadal znosiła to ze stoickim spokojem, ja nie wytrzymałam (razem z synem byliśmy akurat na etacie bodyguard'ów Apolonii), wię powiedziałam mu co myślę o jego gościnności.
Chyba zrozumiał bo dał spokój.
Teraz śpi obok mnie na foletu w innym pokoju niż jest Apolonia.

Jedyne co mnie martwi, to że Apolonia nic dziś nie zjadła.
Wczorej wieczorem, co prawda zjadła dość solidną kolację złożoną z mięska wołowego, kurzej wątróbki, oraz w nocy oporawiła suchą karmą.
Zrobiła siusiu, o 5 nad ranem qpala, więć wydawało się, że wszsytko OK.

Ale dziś nic nie jadła, nie piła wody, nie siusiała - czy to normalne? :(

Mój kocur jest ze mną od początku tj., od małego. Nie miałam z nim żadnych problemów zdrowotnych.
Ponad rok temu postanowiłam wziąć kotkę ze schroniska - miała wszystko, co można czyli koci katar, świerzb, grzybicę i mase pcheł.
Leczenie trwalo 2 miesiące - antybiotyki, odżywki, inchalacje (łązienkę zamieniliśmy na saunę, żeby ułatwić jej udrażnienie noska i oddychanie).
W trzecim miesiącu okazało się, że ma FIP - formę wysiękową. Nic nie dało się zrobic -odeszła w styczniu zeszłego roku.
Przeżyłam to bardzo.
W tym roku w lutym znów pojechaliśmy do schroniska z kocami, jedzeniem itp.
Zaryzykowałam raz jeszcze - wzięłąm kolejna kotkę. Wygladała zdrowo.
Przywiozłam ją w czwartek, w niedzielę odeszła za TM.
Vet nie umiał powiedzieć co się stało. Przez te cztery dni nic nie zjadła, ani niczego się nie napiła. Codziennie jeździłam do veta, codziennie dostawała kroplówki - bez efektu.

Na Apolonię patrzę więc z wielką uwagą. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się stało.
Może mieć do mnie dystans, mogę poczekac na jej zaufanie, ale niech będzie zdrowa!

Więc dziś bardzo się martwię - czy to normale, że przez cały dzień nie jadła i nie piła? :(
Może nie powinnam jej wyciągać zza tej wersalki?
Może powinnam dać jej więcej czasu?
Podobno koty są bardzo wrażliwe na stres.
Jak myślicie ile czasu ona może nie jeść?
Ostatnio edytowano Czw maja 04, 2006 18:47 przez Misica, łącznie edytowano 1 raz

Misica

 
Posty: 47
Od: Pon kwi 17, 2006 16:02
Lokalizacja: Warszawa-Kabaty

Post » Sob kwi 22, 2006 19:33

Hmm...Nie wiem. Moja, kiedy ja wziełam jadła, ale tylko w nocy - w dzień siedziała za kanapą, tak jak Twoja. :roll:
Mam nadzieję, ze to nic złego...
EDIT:
Może spróbuj jej dać jakiegoś Whiskasika, lub coś co pachnie bardzo zachęcająco?
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 22, 2006 19:38

Cieszę się,że Apolonia ma tak cierpliwą opiekunkę.


Napewno zacznie jeść, potrzebuje trochę czasu - niech tylko troszkę zgłodnieje.
Mój żarłoczek- Asterixio, na poczatku też nic nie jadł,ale jak się oswoił,to zaczęłam mieć obawy-czy przypadkiem teraz nie je za dużo :?

Wszystkiego dobrego dla nowej Dużej Apolonii.

Lilka P.

 
Posty: 44
Od: Czw lut 09, 2006 18:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 22, 2006 20:05

Wygląda na to, że Apolonia trafiła do właściwego domu :) To cieszy :)

Motyw u mojej psiapsiółki ok. czterech dni przesiedział pod łóżkiem (wysokości tam było może 10 - 12 cm). Nie jadł, nie siusiał. W końcu powoli zaczął wyłazić. Dalej to już historia :) Motyw jest kocurem, który jest U SIEBIE :) Dobrze będzie!

Zuza35

 
Posty: 107
Od: Sob mar 25, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 22, 2006 20:11

Bardzo dziekuję za te słowa otuchy.
Apolonię kuszę czym mogę - ale jak surowa pierwsza krzyżowa nie działa, to ja już nie mam koncepcji :(

Ale jesli mówiecie, że tak może być nawet 3-4 dni to uzbrajam się w cierpliwość 8)

Relację będą na bieżąco :D
Obrazek
Gryfon

Misica

 
Posty: 47
Od: Pon kwi 17, 2006 16:02
Lokalizacja: Warszawa-Kabaty

Post » Sob kwi 22, 2006 20:24

Trzymam kciuki... :ok: :ok: :ok:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob kwi 22, 2006 20:42

Misica -
Apolonia jada głównie wieczorem.
W ciągu dnia pochrupywała tylko suche jedzenie.
Nie przejmuj się.
Zostaw jej coś dobrego na noc w miseczce jeśli wcześniej nie namówisz jej na jedzenie.
Trzymam mocno kciuki.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Nie kwi 23, 2006 7:31

Jest sukces!!!
Apolonia zajdła w nocy miseczkę mięska, ubyło też suchego i wody :D
W kuwetce było siusiu :D
Chyba wszystko jest OK.

Rozważam czy nie powinnam zmienić tematu wątku na "Apolonia kotka nocna..." :mrgreen:

Dodatkowo, jak dziś rano weszłam do pokoju Apolonii (czyli do pokoju mojego syna), Apolonia własnie uciekała z biurka.
Domyślam się, że albo tam spała, albo siedziała, bo z biurka można patrzeć za okno. To chyba dobry znak tzn. chyba jest śmielsza w nowym mieszkaniu 8)

Na dźwięk otwieranych drzwi oczywiście czmychnęła pod wersalkę, ale nie w najgłebszy kącik tylko usiadła z brzegu. Jak tam zajrzałam, popatrzyła na mnie wielkimi kocimi oczami (chyba się troszkę bała), ale nie uciekła.
Wycofałam się żeby jej nie straszyć.

Mój kot natomiast zamienił się w kota tropiacego... :mrgreen:
Nie ma takiego cm2 pokoju, w którym jest Apolonia, którego on by nie przewąchał.
Mówię Wam jak to zabawnie wygląda jak kot tak chodzi z nosem przy ziemi i tak głośno wciąga i wypuszcza powietrze 8)
Na razie fuknął na Apolonię może 2 czy 3 razy, ale boi się do niej podejść bliżej niż na pół metra, choć ma nieprawdopodobną ochotę ją powąchać.

Na noc byli odizolowani, żebym miała pewność kto zjadł z miseczek Apolonii i kto siusiał do kuwetki :D
Ale teraz znów otworzyłam drzwi.
Wieczorem będzie relacja.
Obrazek
Gryfon

Misica

 
Posty: 47
Od: Pon kwi 17, 2006 16:02
Lokalizacja: Warszawa-Kabaty

Post » Nie kwi 23, 2006 7:44

Bardzo dobre wiadomości :D
Apolonia w swoim domku :dance2:
Zagadnij do niej czasami, żeby nie myślala, że się tak skutecznie ukrywa :D
A i koci smakołyk z ręki pomaga przełamać pierwsze lody.
Trzymam kciuki za postępy :ok:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 23, 2006 8:56

Moja też jest kotką nocną. :lol: Ożywia sie wieczorkiem, kiedy wszyscy idą już spać. No i uważa, że to najlepszy moment na szaleńcze uganianie się po pokoju za sztuczną myszką... :twisted: :roll: :wink:
Bardzo się cieszę, że już lepiej! :D
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 23, 2006 10:18

Jestem pewna, że bedzie dobrze. :D
Najważniejsze, że je i nie koncertuje z rozpaczy.

Próbuj ją głaskać po główce i pod bródką. Ona to lubi.

Kontakt z Rezydentem - jak najbardziej wskazany. On wreszcie też zrozumie, że Apolonia nie jest dla niego zagrożeniem. Może nauczy ją zabawy, bo Apolonia - niestety - nie potrafi się bawić.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Nie kwi 23, 2006 16:35

Dzień trzeci.

Apolonia postanowiła zwiedzić mieszkanie.

W nocy nic się nie działo, było spokojnie, Apolonia zbadała cały pokój - była na biurku, na oknie, nawet odważyłą się wejść na łóźko i obwąchać współlokatora. 8)
Około 8:30 drzwi do pokoju zostały otwarte.
Apolonia zebrała się na odwagę i wyruszyła na poszukiwania...
A może spotkam kogoś znajomego - pomyślała.
W końcu przez te drzwi wyszła Pani Ela.

Apolonia poszła więc w prawo - trafiła do pokoju z dużym narożnikiem, ale nikogo tam nie było.
Poszła więc w drugą stronę i .... po prostu porażka :wink:
Weszła w samą paszczę lwa...
Na krześle siedziała Nowa (opiekunka), ta sama, która wczoraj ciagle coś do Apolonii mówiła, głaskała i wogóle była w ocenia Apolonii zdecydowanie nadpobudliwa.

Już, już Apolonia miała się wycofać, kiedy zauważyła małą szparkę pod szafką. Zerknęła za siebie - tam niestety stał wielki grubas - kot rezydent.
Apolonia nie wachała się ani minuty - już była pod szafką.

Kot - Grubas na szczęście tam się nie zmieścił 8)
Ale z pełnym poświęceniem (jak dobrze opłacany prywatny dedektyw) przez godzinę pilnował szpary, a wyglądało to tak:

[img]http:upload.miau.pl/1/62629.jpg[/img]

a czasami tak:
[img]http:upload.miau.pl/1/62630.jpg[/img]

Po póltorej godziny Nowa postanowiła biedną Apolonię stamtąd wyciągnąć - w sumie niewiadomo dlaczego - było tak bezpiecznie :twisted:

Apolonia po raz kolejny pokazała klasę - nie ugryzła, nie udrapała, kiedy była niesiona na posłanko z kocyka, co w mniemaniu Nowej jest duzo właściwszym miejscem dla małej koteczki niż zimna terakota pod szafką w kuchni...cdn
Obrazek
Gryfon

Misica

 
Posty: 47
Od: Pon kwi 17, 2006 16:02
Lokalizacja: Warszawa-Kabaty

Post » Nie kwi 23, 2006 16:43

zdjęcia raz jeszcze:

Obrazek

Obrazek

chyba technika nie jest moją mocną stroną :oops:
Obrazek
Gryfon

Misica

 
Posty: 47
Od: Pon kwi 17, 2006 16:02
Lokalizacja: Warszawa-Kabaty

Post » Nie kwi 23, 2006 16:51

bedzie dobrze :D :D :D , tylko gdzie jest glowa Apolonii na pierwszym zdjeciu?

[/quote]
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie kwi 23, 2006 16:59

Gryfon nie wygląda na tych fotkach na agresora.
Raczej na bardzo zaciekawionego nowym domownikiem.

Apolonia z zasady nie drapie i nie gryzie.
Fakt, ze zaczęła zwiedzać mieszkanie - dobrze rokuje.
Ona poprostu jeszcze trochę się boi.
Kiedys jej to minie. Liczę na to, że w miarę szybko.

Nieustająco trzymam kciuki.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 93 gości