Tola - szuka kochającego domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 20, 2006 23:18

kota7 pisze:Ja w poście Redaf naigrawania się z niepełnosprawności Milusi nie widzę.
Natomiast wydaje mi się, że Milusia nas niejako ta swoją niepełnosprawnoscią chciała "rozbroić".


Niewyraźnie się chyba wyraziłam, ja nie widzę w tym poście naigrywania się z niepełnosprawności Milusi, tylko jakby ironię do nas wszystkich, że nie przewidzieliśmy trudności. I dlatego piszę, że niepełnosprawni mogą mieć koty i jeśli ktoś taki pisze, że chce przygarnąć kota to nie ma powodu odrazu być podejrzliwym.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw kwi 20, 2006 23:18

MartaK pisze:Wszyscy na forum zalozyli, ze sprawa przed trafieniem na forum zostala w domu przedyskutowana.
Mama Milusi była w 100% zdecydowana na kota, co jasno przedstawiła w rozmowie poprzedzającej nasz przyjazd do Inowrocławia oraz potwierdziła to, gdy byliśmy już na miejscu :(
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Czw kwi 20, 2006 23:20

kota7 pisze:Ja w poście Redaf naigrawania się z niepełnosprawności Milusi nie widzę.
Natomiast wydaje mi się, że Milusia nas niejako ta swoją niepełnosprawnoscią chciała "rozbroić".

Też tak sądzę, uważam wręcz że Milusia wykorzystuje (wcześniej, gdy występowała jako Neska nie zauważyłam tego) swój status osoby niepełnosprawnej, :( Pamietam jeden z postów Milusi, w którym w dość rażący dla mnie sposób pyta, cytuję z pamięci: "Czy dlatego, że jestem niepełnosprawna nie chcecie ze mną rozmawiać?" - w tym momencie przestałam traktować Milusię poważnie.
Milisiu vel Neska zawiodłaś na całej linii. :evil:
Ostatnio edytowano Czw kwi 20, 2006 23:22 przez Fraszka, łącznie edytowano 1 raz
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw kwi 20, 2006 23:20

Anka pisze:
kota7 pisze:Ja w poście Redaf naigrawania się z niepełnosprawności Milusi nie widzę.
Natomiast wydaje mi się, że Milusia nas niejako ta swoją niepełnosprawnoscią chciała "rozbroić".


Niewyraźnie się chyba wyraziłam, ja nie widzę w tym poście naigrywania się z niepełnosprawności Milusi, tylko jakby ironię do nas wszystkich, że nie przewidzieliśmy trudności. I dlatego piszę, że niepełnosprawni mogą mieć koty i jeśli ktoś taki pisze, że chce przygarnąć kota to nie ma powodu odrazu być podejrzliwym.


to nie z powodu niepełnosprawności fizycznej kotka jest oddawana
dla mnie ta adopcja była nieporozumieniem od początku
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw kwi 20, 2006 23:26

Anka pisze:redaf, mnie się wydaje, że to co piszesz, może dotyczyć nie tylko Milusi, ale każdej tego typu adopcji.Miepełnosprawność nie jest przeszkodą w posiadaniu kota i chyba nie tylko ja znam osoby niepełnosprawne zakocone. Dlatego nie rozumiem zawartej w tym co piszesz ironii.

Anka, nie było moją intencją jakiekolwiek ironiczne komentowanie niepełnosprawności.
Mój bardzo bliski znajomy jeździ na wózku (SM).
Mieszka sam - w czym pomagają mu dwa koty.
Ostatnio edytowano Pt kwi 21, 2006 8:12 przez redaf, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 20, 2006 23:37

Fraszka pisze:wcześniej, gdy występowała jako Neska
8O 8O 8O 8O 8O Właśnie przeczytałam wątki Neski... szkoda, że nie wiedziałam o tym wszystkim wcześniej, podwójna tożsamość? :?
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Czw kwi 20, 2006 23:40

Oj - a ja chciałam wierzyć, że wszystko dobrze się skonczy, choć coś mi zgrzytalo zgrzytało... lizanie, sierść.

Nie wolno patrzeć na zwierzę pod kątem jego ' bezkolizyjności', ' walorow higienicznych' no, nie wiem, jak to nazwać.

Kot ma zęby, pazury, sierć. Ma! Ma i już!


Ale to już chyba zostało powiedziane. Wiele, wiele, razy.

Milusiu: zrozumialaś, żeby nie brać pod swoj dach żadnego zwierzęcia.

Smutne to - bardzo.
Tym bardziej, że tak naprawdę sądzę, że drzemie w Tobie potrzeba zaopiekowania się jakimś stworzeniem...

Ale... (nie chcę bawić się w psychologa-amatora, wybacz jeśli się mylę...) ... ale dopoki nie poprawisz swoich relacji z Mamą (a coś tu bardzo zgrzyta), chyba faktycznie - zwierzak u Was w domu jest bardzo złym pomysłem

Z tego co piszesz wnioskuję, że nie jesteś złą, nieodpowiedzialną osobą tylko... wybacz że to piszę - raczej niedojrzałą i najwyraźniej zdominowaną przez Mamę..
Takie odnosze wrażenie.


***

Ściskam kciuki za dzielny domek tymczasowy, ktory jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wiedzial gdzie ma się pojawić. Brawo Igulec!

Dronusiu, nie martw się, dobry duch czuwa nad Koteczką :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt kwi 21, 2006 0:00

Milusia jest dorosła. Mogłaby miec swoje dzieci i to w wieku szkolnym.
Jednak nie ma w niej samodzielnosci i odpowiedzialnosci. Niepełnosprawnosc nie ma tu nic do rzeczy. Mozna doskonale odkurzac odkurzaczem i myć mopem podłoge będąc na wózku.
Trzeba tylko chciec... a tutaj tej chęci najwyraźniej zabrakło.

Dobrze, ze nie oddałam Milusi Wanilii i dobrze, ze odradziłam to kilku innym osobom.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt kwi 21, 2006 6:02

Agalenora pisze: Tym bardziej, że tak naprawdę sądzę, że drzemie w Tobie potrzeba zaopiekowania się jakimś stworzeniem...

tylko... wybacz że to piszę - raczej niedojrzałą i najwyraźniej zdominowaną przez Mamę..
Takie odnosze wrażenie.


)


Aga, ja bym tej mamy tak nie demonizowała, naprawdę. Poczytaj sobie posty tej dziewczyny. Czy nie widzisz w nich irytacji pogryzieniem, irytacji kłaczeniem, rozczarowania tym, że kotka nie biega za Milusią, nie spędziłą z nią pierwszej nocy, że nie przytula się na zawołanie? Gdzieś tam próbuje nas przekonać, że poczeka na miłość Bąbli, że będzie cierpliwa, ale było bardzo widoczne, że nie ona dla kota, ale kot ma być dla niej.
I to beztroskie pożegnanie z kotką. Płakać po niej na pewno nie będzie, jeżeli już, to poużala się nad sobą.

Jestem ostra, ale uważam, że takie osoby powinny ostro dostać w dupsko, niepełnosprawne, czy nie.

Znam osobę również niepełnosprawną, która za swoje koty bierze pełną odpowiedzialność i która sobie świetnie radzi, nie użalając się nad sobą i nie szantażując otoczenia swoją niepełnosprawnością.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Pt kwi 21, 2006 6:58

dzicko ile ty masz lat??
piszesz w swoim watku ze jestes odpowiedzialna??
daleko Ci do tego.
ja stara nie jestem, mam 21 lat. koty mam od poltora roku.
pierwszego wzielam w okolicach mikolajek, nie powiem,ze przeszlam niezle pranie zanim forumowa Maryla oddala mi Kropke, bala sie chyba ze to bedzie kolejny "prezent mikolajkowy" jednak chyba przekonale sie ze bylo inaczej...

NIE WIEM JAK MOZNA UWAZAC ZE BIORAC ZWIERZE NIE TERZEBA NIC POSWIECIC

zwierzak to nie zabawka ale przede wszystkim obowiazek
odpowiedzialnosc
trzeba sprzatac kuwete, czesac, karmic, czasem kapac i jezdzic do weta...
naprawde troche roboty jest...

ja mam kotke tricolorke
klaki widac na wszystkim i bialym i czarnym i kolorowym jednak NIGDY nie wpadlabym na to zeby ja oddac.
mala niszczy niektore rzeczy w domu odstatnio zbila ulubiony talerz mamy. jeden jedyny. i co??
nic
dalej u nas jest
Łaci zdarza sie czasem nie robic do brudnej kuwety jak mnie nie ma w domu i nie moge sprzatnac... robi na panele...
jakos jeszcze jej nie wyrzucilam...
koty zezarly dwa kwiatki mamy...
klaki lataja wszedzie. mam je w herbacie, w zupie, na laptopie...
ale ja po prostu KOCHAM moje koty czego o Tobie powiedziec nie mozna!!

nie moglas nawet dac Toli szansy
teraz jest okres kłaczenia i zapewniam cie, za nie mozesz miec z klaczeniem wiekszego problemu nia chocby aamms, ktora ma duuzo kotow i ktora powinna mnie zabic za wizyte u niej bo jak nieopatrznie glaskalam jej koty to troche jej naklaczylam do herbaty i na dywan tak, ze rzeczywiscie stal sie perski :D... pewnie potem sprzatala kilka godzin ale jakos ani mnie ani kotow za drzwi nie wyprosila...

ciesze sie tylko z jednego
ze napisalas (mam nadzieje zgodnie z prawda) ze nie wezmiesz juz zadnego zwierzaka
WSPANIALE
tak trzymaj

zastanawiam sie tylko nad jednym. kto zajmowal sie tym kotem z racji Twojej nie pelnosprawnosci??
mama??
czyzby to byl kaprys biednej niepelnosprawnej dziewczynki ktora krzyczy ze chce miec kotka a mamusie nie ma pojecia co to jest kot??
bo szczerze powiem ze tak mi to wyglada...

szkoda tylko Toli, ktora ci zaufala... pokochala...


teraz zlamiesz jej serce, gratuluje!

EDIT : przepraszam za literowki, ale wkurzona jestem
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pt kwi 21, 2006 11:14

Kota7, covu
Muszę się z Wami zgodzić

Tak mi przykro, naprawdę, tak mi przykro...
Milusiu, przed chwilą przeczytałam uważniej Twoje posty.

covu - to co mówisz, to przecież wydaje wszystko takie łatwe i oczywiste. Takie ewidentne.


Ja po prostu zapominam, że są osoby, dla ktorych kanapa, dywan, kot, pies, rybka w akwarium, obraz na ścianie - to wszystko to samo, elementy umilania sobie otoczenia, umilania sobie życia, ma to-to ładnie wyglądać, pięknie pachnieć, nie śmiecić, nie sprawiać kłopotu i nas 'słuchać' (!)


Milusiu, nie chcę Cię dobijać... nie po to piszę, ale czy Ty naprawdę nie widzisz różnicy? Pomiędzy kotem a nakręcaną zabawką?

Patrzysz na żywą istotę oczami dziecka żyjącego w świecie lalek, przytulanek i mruczanek.... I to dziecka dziecinno-niedojrzałego, niech mi wszystkie mądre, kochające zwierzęta dzieciaki wybaczą to porownanie.

Więcej już nic nie napiszę...
zal mi tej kociczki.



:( :( :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt kwi 21, 2006 12:09

_Milusia_ pisze:Przyznaję - nie dojrzałam do posiadania kota, ale czy to jest powód by mnie zlinczować?
Będę finansowo wspierać koty, skoro inaczej nie potrafię. Nie umiem, po prostu nie umiem znieść futerka w jedzeniu i całej białej ręki po muśnięciu Toli. Będę pomagać tak jak umiem. Cieszę się, że wydobyłam Tolę ze schroniska, jestem pewna, że ktoś się zakocha w tak pięknym kocie. Ktoś, kto jest przyzwyczajony do linienia.


Wypowiedź Milusi przekleiłam z wątku Toli na Kociarni.

Milusia, ja nie będę dla Ciebie miła.
Miałaś już kota. Ponad pół roku. Oddałaś go - nie dawał spać, lizał po rękach (dzisiaj poczytałam sobie posty neski - bardzo pouczająca lektura :?)
Po jaką cholerę znów zawracałaś komukolwiek głowę?
Masz ok. 30 lat, czy tak trudno było to wszystko przewidzieć?
Na Twoje fochy patrzyłam ze zniesmaczeniem, ale myślałam, że zakochasz się w kocie i wszystko się ułoży.
I nie użalaj się nad sobą, nikt Cię nie zlinczował.

Niech mama kupi Ci plastikową zabawkę, bo pluszak się zakurzy :?.

Dopisek: Wkurza mnie to Milusia, że czujesz się pokrzywdzona.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt kwi 21, 2006 12:25

Poczytałam też posty Neski i odczucia Ariel są dokładnie moimi odczuciami :evil: .
Zawsze twierdzę, że nie ma ustawowego obowiązku posiadania zwierząt i zupełnie rozumiem, że niektórzy z takich czy innych względów zwierząt w domu nie mają i mieć nie chcą. wolno im. Ale to co zrobiłaś Ty, Milusiu, to bawienie się czującymi istotami. A tego nie wolno. Z tego, co tu czytam, masz już całkiem sporo lat. Więc może czas przestać się chować za swoją niepełnosprawność i po prostu dojrzeć. Bo żałosne, gdy dorosły człowiek, w pełni władz umysłowych, zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak. Nie obrażaj się, nie czuj się zlinczowana, tylko po prostu zastanów się nad sobą, może warto wyciągnąć z tego jakąś naukę. Znam co najmniej kilka niepełnosprawnych osób dojrzałych, mądrych, bardzo odpowiedzialnych.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt kwi 21, 2006 13:34

Kiedys był wątek o najgłupszym powodzie oddania kota.
Milusia powinna zając w nim jedno z pierwszych, niezaszczytnych miejsc.
Przebijają ja tylko ludzie, którzy oddali kota, bo nie chciał pic herbaty z cytryną.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt kwi 21, 2006 14:04

Dopiero dziś przeczytałam końcówkę tego wątku. Opadły mi ręce.
Mi też od samego początku Milusia nie podobała się jako potencjalny domek tymczasowy. Te jej mnożące się posty, że szuka kota, że teraz, zaraz, że nie ma żadnych kotek na forum. Po otrzymaniu Toli zaczęły się problemy. Pogryzła, nie je, nie łasi się, potem linieje.
I dramatyczny finał.
Milusiu, piszesz, że cieszysz się, że uratowałaś Tolę ze schroniska. Ty jej nie uratowałaś! Ty ją skrzywdziłaś. Nie mniej niż ten, kto oddał ją do schroniska.
A ta chęć wspierania finansowo potrzebujących kotów wydaje mi się zwykłym mydleniem nam oczu. Czy to nie Ty pisałaś, że chcesz kota wypuszczać na balkon niezabezpieczony, bo moskitiery nie kupisz, bo wydałaś już 200zł na leczenie kota? Czy widziałaś, żeby ktoś liczył ile wydał na SWOJEGO kota? Na jego leczenie? Ilu z nas ratuje koty, leczy ich z własnych pieniędzy, na koty wydaje wszystkie oszczędności. To oni pomagają kotom, nie Ty Milusiu.
Smutna jest ta historia. Mam nadzieję, nie tylko z resztą ja, że w Twoim domu zwierzak już nigdy nie zagości. Po prostu nie dorosłaś do tego.
Szkoda, że nie pomyślałaś o tych wszystkich "problemach" zanim zdecydowałaś się na Tolę.
I nie rób z siebie osoby pokrzywdzonej, bo ja pokrzywdzoną widzę tu tylko jedną - Tolę.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania i 115 gości