Witam wszystkich, jestem tu pierwszy raz, tzn czytam was od dawna ale po raz pierwszy pisze. Szukam osob ze Stalowej ktore mogłyby pomoc, tak jak to robicie wszyscy z Warszawy, Wrocławia czy innych miast, macie w sobie wsparcie i jest Was dużo. A sprawa ma się tak: od zimy dokarmiam okoliczne kociaki piwniczne, jest ich koło 10 to juz wieksze koty i przez zime mialy otwarte jedno okienko piwniczne w bloku blisko mnie i u mnie w piwnicy jedno. Ktoś je zapewne tam jeszcze dokarmiał skoro zostawił im otwarte okienko ale nigdy nie widziałam i nie wiem jakie tam warunki są w piwnicy bo nie mogłam sie tam dostac bo wszystko pozamykane. Wiem że jest napewno 3 kociczki. Koty sie boja choc mnie juz znają troche ale nie dadzą do siebie podejsc wiec nie udalo mi sie zlapac zadnego a chcialam je wysterylizowac. Jedna widzialam w ciazy na pewno, nie wiem czy juz urodzila, bo byla juz zaawansowana, jak na moje niwprawne oko. Ja nie mam mozliwosci wziasc kota do domu, ojciec wyrzucił by mnie razem z nim. Nie pracuje, nie mam za duzo kasy, ale zawsze uda mi sie jakos pozbierac na jedzonko czy sterylki. W piwnicy moge przetrzymac po sterylce ale nie wiem co z tymi kociakami malymi teraz. U mnie w piwnicy mieszka jeden kot, ma posłanie, kuwetke choc zawsze wychodzi na zewnatrz, okno otwarte w nocy bo na dzien teraz zamykam bo i tak spi tylko. Jest przeuroczy duzy, mruczy tylko i pcha sie na kolana:)Na szczescie sasiedzi go nie przeganiaja.
Dodam jeszcze ze u mnie są okropni ludzie dokoła, ja uchodze za wariatke, nie ma mi kto pomoc, ale mam checi i szukam sojusznikow ze stalowej. Moze sie ktos znajdzie, pozdrawiam,