witam po dluzszej przerwie
moje skarbusie sa boskimi stworzonkami zeslanymi na ziemie aby dac mi szczescie ...
coz moge powiedziec w miedzyczasie tyle sie wydarzylo ze niesposob wszystkiego opisac,a na biezaco nie pisalam bo wlasciwie czasu wciaz mi brakuje,jedynie droga mireczka i asia wiedzialy co u nas sie dzieje wlacznei z dokumentacja fotograficzna

a dzis i tak spac nie moge wiec skorzystam z chwilki i opisze, kitki zaprzyjaznily sie wrecz momentalnie ,teraz juz wcale nie odczuwa sie ze kiedykolwiek ich nie bylo ,a i ja sama pokochalam je juz tak silnie jak rezydentow ,sa kochanymi istotkami bez ktorych juz nie wyobrazam sobie zyc ,byc ,budzic sie...mam tylko nadzieje ze im jest rownie dobrze ze mna jak mi z nimi

kiziunka to taki maly promyczek, pocieszna ,zalotna ,jest kotka nieslyszaca a mimo to znalzlysmy wspolny sposob porozumienia choc balam sie tego bo nigdy wczesneij nie mialam do czynienia z kotkiem ktory nie slyszy w jakis sposob wyczuwa mnie i gdy tylko wchodze do pokoju czy mieszkania z daleka do mnie mialkoli i biegnie z wyciagnieta szyjka i glosno witajac mnie nadstawia swoja malenka biala glowke do glaskania to takie urocze:)stara sie towarzyszyc mi bardzo czesto w czynnosciach domowych, kiedy odkurzam i cale towarzystwo szuka tylko mysich dziur na schowki ona bawi sie rura od odkurzacza i kabelkiem ,nie przeszkadza jej nawet kiedy zmywam i woda na nia chlapie

ulubionym miejscem do lezakowania jest monitor ,o ktory swego czasu male wasnie toczyla z rezydentka jej rozmiarow tylko czarna:)teraz doszly do porozumienia i ...lezakuja razem:)na monitorze, apetyt ma niesamowity ale figurki mozna pozazdroscic:)uwielbia halasowac w srodku nocy ,zrzucajac rozne przedmioty typu patelnia wazonik itp uklony w strone sasiadow:)mruczunio to ogromny miskowaty kociar uwielbiajacy masaz brzuszka:)i wtulanie glowki pod moja paszke ,najczesciej lezakuja n a polkach lub parapetach ,bardzo towarzyski to on pierwszy zaczepial rezydentow glosno dajac do zrozumienia ze ma przyjazne zamairy,ulubione zabawki to wszelkeigo typu druciki, zaczepy i myszki ktore podrzuca w pyszczku i lapie ...)super zabawa dla neigo jest te zglosne stukanie ,drapanie i otwieranie wszytkich szaf i szafek oczywiscie w srodku nocy albo tuz na d ranem:) obydwoje sa wielkimi pieszczochami choc na kolankach niechetnie przesiaduja.w miedzyczasie pojawila sie tez u mnie kocia ,ktora miala byc dla znajomej,ale tak sie akurat zlozylo ze wziela urlop i wyjechala na bardzooooooooo dlugi weekend ,wiec ja mialam sie prze ten czas nia zajac,wpierw bylam przerazona jak "obca"; wpynie za kontakty moich skarbenkow tymbardizje, ze gryzla, furczala ,drapala,wbrew moim obawa jakos potrafily razem egzystowac a kocia z czasem stala sie milusinska pieszczocha ,choc rozkapryszona bardzo ja polubilam i przyzwyczailam sie do niej mimo ze powtarzalam sobie ze to nie moja kocia ...w koncu aby zapobiec pokochaniu "obcej" oddalam ja na przetrymanie do czasu powrotu kolezanki jej matce,potworna baba ,kilka godzin po zamieszkaniu u niej koci dostalm tel "czy moze jej zalozyc kaganiec"bo ugryzla ja ,nie bylam w stanei pojechac do koci od razu z racji masy spraw do zaltwienia ,pijechalam najwczesneij jak tylko bylo to mozliwe i co ..zastalam porazajacy widok kocia przerazona wyjaca i skaczaca na klamke w zamknietej lazience ,cale szczescie bez kaganca ,ale za to z odrobina wody na dnie brudnej miseczki i zadnego jedzonka...pewnie bala sie jej podac ,wzielam ja na rece nie gryzla ,nie furczala tylko przytulila sie i zaczela mruczec myziajac glowka mi po twarzy,chcialam ja zabrac od razu ale znajoma powiedziala swoje matce jakie to dla niej wazne i jak ma sie opiekowac kotkiem do czasu jej powrotu ,no i z bolem srca zostawilam malenstwo u tego babsztyla ,informujac ze bede sprawdzac co z nia wyczynia,dzis kocie zabieram do siebie i zostanie juz z nami kitki ja lubia ,ona kitki ,z moich rak nie chce zlazic ,a ja tez z a nia tesknie ...bardzo,kolezance jak przyjedzie poszukam innego kocia ,to jeszcze jeden maluch znajdzie domek

tylko juz ni e pozwole mu u mnie zamieszkac nawet tymczasowo:)za mocno sie przywiazuje ,za mocno kocham kociary,w tytule powinno wiec byc nie kicialila ma 5 kotow tylko 6 ,al;e to jeszcze niekoniec wczoraj nie zwazajac na okres weekendowo swiateczny wybralm sie z bialym niedzwiadkiem do weta ,cos oczka mu paskudnie ropialy i robily sie brzydkie strupki ,zapalenie spojowek dzi s juz wyglada to dobrze choc zachwycony zakrapianeim oczek nie jest:) kiedy wrocilam na wycieraczce znalazlam szaroburonijakie zwierzatko lezalo nieruchomo obfajtane wymiocinami z krwia i obsiusiane, wygladalo jak trupek ale oddychalo ,zostawilam mojego dziubka i zabralam to podrzucone (juz widac roznioslo sie po okolicy ze jestem kociara) do weta ,przeszadl operacje to kocurek ,ale niewiadomo czy z tego wyjdzie pani wet nie chciala mnie rozczarowac i tak uspokajala patrzac jak wyje,jest bardzo oslabiony ,do tej pory wciaz spi ale oddycha nawet byly proby wstawania ,jestem dobrej mysli ale zbyt wiele nie mozna oczekiwac...pol nocy przesiedzialam na podlodze w lazience ,kolo 5 jak pokazal slady zycia zabralam go z soba do lozka o 7 chcial wstac ale padl i znow spal i tak co jakic cza s ,wciaz spi ...ale oddycha teraz lezy okryty kocykiem na kolanach u mnie ,jesli tylko obudzi sie zostanei moim koteczkiem juz na zawsze ,zeby juz nigdy nikt go nigdzie nie podrzucil ,jestem za kara smierci dla potworow krzywdzacych takie malenkei .bezbronne zyjatka ,bardzo che aby wszytsko z n im bylo dobrze ,ale moge tylko czekac ,kiedys mirusia powiedziala mi ze ,forum to zaraza, cos w tym jest to ktora wciaga i nie pozwala juz przestac kochac i pomagac...ale jednoczesnei daje tyle radosci, znalazlam sie tu zup[elnei przypadkeim ,zawsze kochalam kociaki ale wczesneij nie mialam pojecia ze tyle z nich cierpi tak okrutnie i nie bylam tak otwarta na nowe kitki...teraz juz wiem i wiem tez ze chce im pomagac ,nie obawiam sie tez dokocen i polecam je kazdemu to wspaniale oczucie moc obudzic sie otoczonym malenkimi ,mruczacymi skarbenkami ,kiedy patrze w ich usmiechniete slipka jestem naprawde szczesliwa:)one tworza moj maly raj

pozdrawiam cieplutenko wszytskich podobnie szurnietych jak ja ,a w szczegolnosci caly koci swiat .te ktore mja kochajace domki i te ktore wierze z e beda miec ...
ps zaoferowalam sie kordoni i jesli tylko zechce zaopiekuej sie jej kotkiem lub kotkami ...jeszcze troszke miejsca w domku i serduzku zostalo
fotki bede uzupelniac i zrobie caly watek poswiecony w pelni zaslugujacym na to kiteczka ale na razie tylko kilka wkleje na zachete:)