Byłam dzisiaj z Agatką na USG. Niestety - po lewej stronie ma bardzo duży, torbielowaty jajnik

. Wet mówi, że prawdopodobnie po sterylce został fragment, otorbił się no i jest. Jedyne wyjście - zabieg

. W tej chwili dla mnie to czas najgorszy z możliwych, mam dość krytyczną sytuację z mamą, wogóle masa spraw mi się wali, jeszcze zabieg - ponad siły i możliwości. Oczywiście, gdyby konieczne było zaraz to mówi się trudno. Ale ustaliliśmy, że teraz Agatka dostała zastrzyk (objawy rujki minęły akurat, a prawdopodobnie zaraz byłaby następna, tak jak i poprzednio) i mam 4 miesiące na decyzję i ustalenie terminu. Chodzi o to, żeby już następnego nie było, ale ja mam trochę czasu żeby jakiś sensowny termin znaleźć.
Uff, martwię się trochę.