Mój kot mnie nie lubi!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie kwi 09, 2006 22:46

ania384 pisze:Zuza ,ale nie mam gwarancji że doczekam się jego zainteresowania. Spróbuje się stosować do wszystkich rad, no i zobaczę co z tego wszystkiego będzie :)

gwarancji nie masz, ale nie trać nadziei
znam kota, który przyszedł na kolana do właściciela, pierwszy raz, sam z siebie po 6 latach
i potem już był przytulak
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie kwi 09, 2006 23:04

Śliczny kotuś :D
Można czekać, czekać i się nie doczekać. Tłumaczyłam TZ-towi, że jak przestanie molestować Maurycego to na pewno sam przyjdzie na pieszczotki, że zatęskini za tarmoszeniem. Nic z tego. Więc nadal molestujemy go. Trudno. Smutny koci los ma u nas. Znosi nasze pieszczoty raz z mniejszym raz z większym cierpieniem. Czasami jest z nich zadowolony. Przyzwyczaił się, że to my narzucamy kiedy jest czas pieszczotek. Dziwne, ale tak jest. Sam przychodzi nieczęsto, bardzo nieczęsto a jest najczęściej całowanym kotem świata :wink: Tylko, że on nie drapie, ani tak na poważnie nie gryzie - niemniej potrafi boleśnie podgryźć. Trzeba go umiejętnie przytulać, umiejętnie wycałowywać (bardzo lubi być całowany w czółko i nosek - to znosi ze spokojem). No ogólnie, jest kotem zdominowanym przez nas w pewnym sensie. Biedny Maurycy. Odarty z kociej niezależności w tym względzie.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 09, 2006 23:23

Bonkreta, trochę to mało optymistyczne :), 6 lat to trochę dużo. Mam nadzieję że mój kotek przyjdzie do mnie na kolana szybciej niż za 6 lat. :D

ania384

 
Posty: 37
Od: Pt mar 03, 2006 14:44

Post » Pon kwi 10, 2006 5:56

Masz cudnego kotka :) I ma charakterek, co należy docenić. A że nie jest przytulanką....Rozalka każde moje usadowienie się na kanapie traktowała jako znak do wdrapania się na kolana. Czasem marzyłam,żeby to się skończyło, bo pupa mnie bolała od siedzenia w bezruchu, a kot udawał, że jest w głębokim śnie i nie słyszy próśb o uwolnienie;) Zaakceptuj kicię takiego, jakim jest, może tego mu właśnie brak z Twojej strony...? Koty przecież mają swoją doskonałą kocią intuicję. Powodzenia :)
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 10, 2006 8:02

[quote="mjs"]Masz cudnego kotka :) I ma charakterek, co należy docenić. A że nie jest przytulankąZaakceptuj kicię takiego, jakim jest, quote]

Dokładnie tak - od dłuższego czasu mam przyjemność zajmować się kotami ulicznymi, czyli półdzikimi i dzikimi.
W domu mam swoich 5 z ulicy, spośród nich Opal,
koty uliczne wobec niej to kraina łagodności - a moja koteczka jest u mnie od oseska. Tylko od niej dostanę łapą, zaś przytulanie się to duże wyróżnienie.
Dodam do tego wpisy w karcie u wetów "niebezpieczna" :D.
I nie wyobrazam sobie domu bez niej, a jak ostatnio była w ciąży ( pierwszej i ostatniej, tatuś sprawił się w wieku 5 mieś ) to pod koniec ciąży co 3 dni robiłam jej USG, bo nie dla niej informacja, że ciaża trwa do 65 dnia, przy porodzie zaś byłam ja, mój wet, dwie "akuszerki" oraz ubezpieczający to całe towarzystwo mój syn :D - bo puknięta jestem na jej tle absolutnie :oops: :D
I czasami się zdradza, że lubi, jak jestem w pobliżu.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 10, 2006 8:06

Amidalka pisze:jest prosty sposób - przygarnij drugiego kota - miziastego 8) :wink:


Byle do środy. Proszę o kciuki. Wetka wie co powiedzieć, byle mama przynętę chwyciła...
Szczęście to jedyna wartość, która się mnożny, jeśli się ja dzieli.

Marna

 
Posty: 291
Od: Czw lis 25, 2004 18:45
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon kwi 10, 2006 8:44

Aniu napisze Ci jak to bylo u mnie.. :) To tylko i wyłącznie moje doświadczenie, wiec nie wiem czy moje rady coś pomogą :)

Kiedy mieszkalam jeszcze z rodzicami adoptowalismy małą kotkę.. to z założenia miała być moja kotka natomiast wybrała sobie moją mamę.. dlaczego? hmm... u moich kotów zazwyczaj panowała dewiza "ręka która rządzi miską rządzi światem" :lol: :wink: Moja mama częściej była w domu niż ja, częsciej srzątałą kuwetę, częściej karmiła kota... a poza tym to kot sobie tak wybrał i juz :)

Teraz nie mieszkam u rodziców.. moja pierwsza kocica wydawała się być dzikuską.. nie pozwalała brać się na ręce, uciekała przed nami, gryzła mnie po rękach, drapała... często do krwi.. podrosła troszkę, troszkę jej przeszło.. zrobiła się szalenie miziasta.. uwielbia być noszona na rękach... cud miód :)
przyjechał do nad drugi kocio.. nagle zniknął problem gryzienia i drapania.. poprostu tłuką się między sobą :) a na mizianki przychodzą do mnie..
Ja sprzątam kuwete, ja jestem częsciej w domu, ja daję jedzonko..
mój drugi kot tez nie byl miziasty ale widze jak uczy sie od kocicy i coraz lepiej mu idzie :)

Oswajałam moje koty stopniowo.. jak były śpiące i rozmruczane to przychodziłam i głaskałam je i tuliłam.. obecnie mój drugi kot niecierpi byc brany na ręce.. nigdy go nie biore kiedy jest rozbawiony bo kończy sie to zle dla niego i dla mnie.. czasem kiedy widze ze jest w nastroju to biore go na chwilke na ręce.. efekt jest taki ze na początku uciekał odrazu teraz posiedzi juz u Tżta nawet 5 minut :) :) :)

Ale nigdy nic na siłę.. nigdy nie obrazalismy sie.. nigdy nie bylo krzyków ani złości, szanujemy to ze nie zawsze maja ochote na to co my i to ze poprostu maja różne charaktery, jak nie teraz to potem do nas przyjdą.. tak mi sie wydaje ze kot predzej czy póżniej się przełamie :) :) :) a na siłę daje często efekt odwrotny !! z reszta ja ttez bym nie chciala zeby mnie ktos na sile nosił,głaskał, itp..
Poza tym nasze gnojki najpierw musialy sie porzadnie wyszalec i wybawic a z wiekiem przychodzi im dopiero szał na mizianki, tulanki i inne czułości..
A no i bralismy pod uwage ze moze zdarzyc sie tak ze koty nie beda przytulaste i nie beda dawaly sie nosic na rekach itp.. z tym tez trzeba sie liczyc, bo to w koncu zwierze a nie zabawka ktora mozna sobie dowolnie poukładać !!

Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko bedzie ok :)
Szczerze polecam drugiego bardzo miziastego kota !! Oraz duzo cierpliwości :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pon kwi 10, 2006 9:24

Ziuta, którą przywiozłam znad Zalewu Szczecińskiego w zamierzchłych czasach jako młodego dziczka, niegdy nie stała się kotką miziastą.
Czasem pozwoliła się pogłaskać, ale nie więcej niż kilka razy pod rząd, jak było za dużo tego głaskania to "stopowała" czułości łapą albo po prostu uciekała :roll: . Nigdy też nie zdarzyło jej się ułożyć komuś na kolanach. Generalnie jest niezależnym lokatorem, nie spoufala się z resztą domowników. Ale bardzo lubi, kiedy rodzina spotyka się cała (czyli przyjeżdżam ja) i zasiadamy na pogaduszki na komplecie wypoczynkowym - wtedy Ziuta zjawia się nie wiadomo skąd i kładzie mniej więcej pół metra/metr od nas na kanapie, a potem obserwuje nas przymrużonymi z zadowolenia oczami i mruczy :D .
Ziuta ma swój własny system hierarchii, mimo że od lat karmi ją babcia, to najważniejsza jest moja mama - jej to nawet pozwoli się czasem wziąć na ręce i wyrywa się dopiero po minucie :twisted: . Co ciekawe, mama najrzadziej bywa w domu (bo pracuje do 20:00, nawet w niektóre weekendy - studenci zaoczni :twisted: ), a kotem nie zajmowała się nigdy... Babcia natomiast jest na samym dole hierarchii, i kiedy raz spóźniła się z podaniem kotu "obiadu" została zaatakowana i ugryziona do krwi :evil: .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pon kwi 10, 2006 10:00

o widzisz Ania.. dlatego własnie pisalam ze każdy kot jest inny :lol:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pon kwi 10, 2006 21:59

Zrobiłam tak jak radziliście. Przegłodziłam i nakarmiłam z ręki. Trochę opornie to mu szło , ale zjadł. No i stosowałam się do zasady :nic na siłę. Czyli ,jeżeli sam nie podszedł to go nie brałam. Czyli wcale go nie brałam i prawnie nie głaskałam. Poprostu jak podchodzę to on zwiewa. Starałam bardziej delikatnie go czesać, żeby się nie złościł. Mnie nadal nie lubi, a mamie zasnął dziś na kolanach. A mi nie posiedział nigdy dłużej niż minutę! Czyli nic się nie zmieniło. Ale to dopiero pierwszy dzień. Ale i tak mam wrażenie że to już zawsze będzie kot moich rodziców ,a nie mój...

ania384

 
Posty: 37
Od: Pt mar 03, 2006 14:44

Post » Pon kwi 10, 2006 23:48

No jasne, że jeden dzień niewiele jeszcze zmieni :wink:
Musisz uzbroić się w cierpliwość.
Karmić go z ręki, ostrożnie czesać (może mów do niego w tym czasie cichym, spokojnym tonem, po czesaniu daj jakiś super smakołyk w nagrodę i pogłaszcz, gdy będzie jadł).
Nie zmuszaj do pieszczot, raczej głaskaj go delikatnie ot tak z przypadku, np. przechodząc.
Nie mów głośno, gniewnie w jego obecności, nie rób gwałtownych ruchów, które mogą go wystraszyć, kot to baardzo wrażliwe zwierzę.
Postaraj się mu kojarzyć z rzeczami, które lubi. Jeśli lubi siedzieć w oknie, Ty mu je uchylaj (jeśli jest zabezpieczone). Lubi kapiącą wodę - odkręcaj mu kran itd.
Musi wiedzieć, że może Ci ufać.
Co do gryzienia i drapania, jest jeszcze jeden prosty sposób - muśnij go palcem w pyszczek, ale naprawdę delikatnie - tak koty informują się między sobą, a to akurat oznacza: "Przegiąłeś". Do tego stanowcze "Nie wolno!". Mój kot pojął w lot :wink:

Wytrwałości (przede wszystkim) i powodzenia! :)

Laura2112

 
Posty: 195
Od: Pon wrz 12, 2005 0:39
Lokalizacja: wlkp

Post » Wto kwi 11, 2006 7:53

Osobiscie nie jestem przekonana do karmienia kota z reki. Juz nie mowiac o regularnym "przegladzaniu go" :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88617
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto kwi 11, 2006 14:03

Aniu, rozumiem, że jesteś zawiedziona, ale kot to nie zabawka. Musisz pogodzić się z jego wyborami, bo nie masz innej rady. I nie przegładzaj go, błagam...Kochaj go nie za coś, ale pomimo :)
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 11, 2006 14:35

zuza pisze:Osobiscie nie jestem przekonana do karmienia kota z reki. Juz nie mowiac o regularnym "przegladzaniu go" :roll:


nie mowa tu o regularnym przegładzaniu, i przegłodzenie tu tylko mowa o paru godzinach 3-4 opoznienia,chodzi o to by zwierze kojarzyło sobie pore karmienia z osoba,i w ten sposob przyzwyczajac go do dotyku,podczas karmienia z reki druga delikatnie od czasu do czasu pogłaskac,,dawac mu z reku jakies smakolyki jak da sie pogłaskac, moj kot gryzł do krwi teraz to łagodne zwierze ,wiec oparłam sie na doswiadczeniu,nie tylko z tym jednym kotem

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto kwi 11, 2006 15:44

aniu.. a tak sobie mysle wiesz.. moze zdecydujecie sie na drugiego kota?

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości