Wczoraj późnym wieczorem odebrałam kotkę z dworca
Pani z Radomia udało się wywalczyć zabranie jej jeszcze przed sterylizacją - i dobrze, bo a nuż zostałaby tam na całe Święta!!!
Jutro idziemy do weta, który oceni, co lepiej zrobić najpierw: szczepić czy sterylizować. I tak oczywiście jest w osobnym pokoju i na razie nie zamierzam jej 'pokazywać' moim draniom

(i tak czują, co się święci!), ale pojawia się następny problem w postaci kolejnych bezdomnych kociaków, które chciałbym u siebie przetrzymać... (ale mam jeszcze kompletnie 'dziki' i zapyziały stryszek, który z tej okazji chyba wreszcie postaram się doprowadzić do używalności

)
Kocinka jest przekochana: przytulasta jak nie wiadomo co - kiedy jestem w pokoju, swoją nachalnościa utrudnia mi każdy krok;), grzeczna - nie to co Julek;) ,mądra - w środku nocy bez problemu i wcześniejszych pomyłek dwukrotnie sama znalazła kuwetę... Spałyśmy nosek w nosek, a dranie za drzwiami rujnowały resztę mieszkania;)))
W życiu nie powiedziałabym tylko, że ona ma rok! Jest bardzo mała, leciuteńka jak piórko i przy zadku można wyczuć kości - taka kocia odrobinka, którą jednak mam ochotę ciut 'udoskonalić'

Je sporo, ale niepokoi mnie, że ma biegunkę - może (oby) to jeszcze tylko po jakimś marnym schroniskowym jedzeniu? Albo niepotrzebnie dalam jej liznąć śmietanki (którą mój Juliszek ubóstwia)?
Mam już normalny dostęp do netu, za to koszmarnie nie mam czasu. Jeśli chcecie, postaram się mimo tego na bieżąco o niej informować - a jeśli nie, to samo spadnie

[/url][/i]