Kochany Sylwuś choruje
Wygląda na to, że to nawrót choroby. Sylwuś źle się czuje, jest osowiały, gorączka 40 stopni utrzymuje się mimo zastrzyków. Węzły cały czas bardzo powiększone. Dziś TŻ był rano z Sylwkiem u kontroli. Sylwek trzeci dzień z rzędu dostał zastrzyki, jutro jedziemy znowu do weta. Mamy się pokazywać codziennie aż do momentu kiedy gorączka nie zacznie spadać. W domu zakrapiamy oczka.
Sylwek nic tylko śpi. Śpi na komputerze, w nocy spał ze mną w łóżku, kiedy go przytulałam był bardzo rozpalony, ciężko oddychał, tak głośno. Kaszle, kicha, z oczek leci ropa i łezki

Widać, że biedaczek sie męczy, nie ma ochoty do zabaw, nie odprowadza mnie do drzwi.
Ożywia się tylko na widok miseczki z mokrym wymieszanej z kurczaczkiem no i jak go przytulam mruczy tak słodko i głośno jak zawsze.
A mi serce pęka jak na to patrzę.
I przypomina mi się od razu jak adoptujkotazeschroniska napisała, że może Sylwek specjalnie tak choruje, bo chce u mnie zostać... Ja już nie wiem co mam myśleć, nie mogę się skupić na pracy, bo cały czas widzę te smutne chore oczka Sylwka...