APOLONIA dostała kolejną szansę. Czy potrafi to docenić ?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie mar 19, 2006 23:53

Elżbieta P. pisze:Apolonia nie skorzystała z szansy. :(
Dziś wróciła do mnie.
Nie zaakceptowała Nowego Domu.
Całą dobę spędziła za kanapą. Nie jadła.
W nocy urządziła "koncert".
Próbowała wyważyć drzwi balkonowe - by uciec.

Teraz siedzi obok mnie, na komodzie.
Zjadła obiad razem z kolacją.
Nie koncertuje. Nie płacze.
Rozgląda się i czaruje mnie spojrzeniem.
Mruczeniem podziękowała za porcję miziania i pieszczot.

I co ja mam teraz zrobić ?

Nie mogę pozwolić sobie na piątego kota w domu.


wykapana sytuacja jak mojej czarnej shazzy vel niuni.
13 kot....
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 20, 2006 21:16

Czuję się trochę winna tej sytuacji.
Nie poświęcalam Apolonii tak dużo czasu, jak wymaga tego kot przeznaczany do adopcji.
Najpierw zajmował mnie chory Gargamelek. Później zajęłam się sterylkami podwórkowych. A przecież są jeszcze problemy domowe i rodzinne.
Apolonia , bezproblemowa kotka - nie wymagała wiele uwagi : podstawić miseczkę, sprzatnąć kuwetę, pogłaskać po grzbiecie, podrapać za uszkami - to było wszystko.

Ona sprawia wrażenie takiej kotki, której niewiele do szczęścia potrzeba. Nie narzuca się, nie wierci pod nogami. Układa się na parapecie lub krzesełku i większość czasu przesypia.

Ech... sama nie wiem co mam teraz zrobić....
A szkoda, bo na ogłoszenie z adopcyjnej odzywa się wiele osób, którym Apolonia sie podoba.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pon mar 20, 2006 21:51

Elżbieta P. pisze:
Ech... sama nie wiem co mam teraz zrobić....
A szkoda, bo na ogłoszenie z adopcyjnej odzywa się wiele osób, którym Apolonia sie podoba.


Czmu szkoda ? Porozmawiaj z nimi. Może trafi się ktoś odpowiedni. Tylko musisz uprzedzić, że kot jest płochliwy i potrzebuje wiele cierpliwości na początku.
Powodzenia :ok:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pon mar 20, 2006 23:59

Miałam kiedyś podobną sytuację.
Koteczka w nowym domku się nie przyjęła i już, mieszkała za kanapą.
I co się okazało? Po prostu to nie byli jej ludzie, w drugim domku kot zaaklimatyzował się bez problemu.
Może to o to chodzi?

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 23, 2006 1:16

Apolonio :ok:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 23, 2006 8:52

Elżbieto szukaj dalej. Znam przypadki gdy kot nie był w stanie zaaklimatyzować się ani w ciągu jednego dnia, ani miesiąca. Nowy opiekun musi byc zdeterminowany, aby dać szansę kotu. Popatrz na ludzi, którzy wzięli koty ks. Twardowskiego - czasem wprost trudno uwierzyć, że się nie poddali. Nawet najspokojniejsza i najbrdziej "domowa" Skarpetka przez 3 dni nie jadła i nie piła. A poszła do ludzi, ktorych znała. Bardzo ją chcieli, wezwali weta, kotka dostawała kroplówki... teraz śpi z nimi w łóżku. Widocznie to nie byli "ci ludzie" dla Apolonii. A może po tak krótkim czasie od śmierci ich kotki nie byli po prostu psychicznie gotowi na nowego kota?
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Czw mar 23, 2006 13:26

hop po domek Apolonio

nina B.

 
Posty: 320
Od: Czw gru 22, 2005 13:33
Lokalizacja: Warszawa samo centrum niestety

Post » Pt mar 24, 2006 1:07

W górę!

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 29, 2006 20:42

Wczoraj była piekna pogoda, dużo slońca, ciepło.
Podjęłam "męską" decyzję. Zapakowałam Apolonie w transporterek i wyniosłam ją na podwórko. Postanowiłam zwrócić jej wolność.
Nie mogę mieć piatej (z Dyzią - szóstej) kocicy w domu na stałe.
Stwierdziłam, ze Apolonia - zdrowa, odrobaczona, odpchlona, wysterylizowana - może wrócić tam, gdzie spędziła dzieciństwo i młodość.

Apolonia wyskoczyła z transporterka i na podkulonych nogach, z brzuchem przy ziemi pognała wprost w okienko mojej otwartej piwnicy.

Dwie godziny później widzialam jej łepek wystający z okienka.

Wieczorem - w piwnicy juz jej nie było.

Nocą łapałam kolejne koty na dzisiejsze sterylki, wypatrując czy jakikolwiek sie zjawi, bo po akcjach ostatnich tygodni - koty nie czując się bezpieczne - wyprowadziły sie z mojej piwnicy.

Nagle zza węgła budynku wyłoniła się, znów na podkurczonych nogach - Apolonia. Zobaczyła mnie, stanęła jak wryta, zaczęła przeraźliwie miauczeć i skryła się pod najbliższym zaparkowanym samochodem.
Spod samochodu dobiegało żałosne miauczenie.
Gdy podstawiłam obok transporter z odrobiną jedzenia - bez ociągania - weszła do środka.

Obiecałam kici, że już nigdy więcej nie wróci na podwórko.

Śpi sobie teraz obok mnie na półeczce.


Obrazek

Miziana i głaskana - głośno mruczy i patrzy milościwie.

I co ja mam teraz zrobić ?
Mąż jak sie dowie, ze zostaje na stałe - wyrzuci mnie razem z nią z domu.
Już dawno mu obiecałam, że więcej kotów w domu nie będzie.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro mar 29, 2006 22:13

Elzbieto - Szara - ta z mojego podpisu - w domu, do ktorego trafila do adopcji siedziala pod szafa, nie chciala sie z nikim zadawac, nie jadla, nie siusiala itd.
Facet nie wytrzymal i zdecydowal, ze chce ja oddac.
U mnie w domu wypuszczona w lazience zrobila siusiu, wtrzachnela kolacje i stanela pod drzwiami gotowa do zwiedzania.
Bylam przygotowana na karmienie jej podstepem i z blaganiem, a tymczasem...
Moze to naprawde nie byl JEJ dom.
Mocno trzymam kciuki za ten jedyny wlasciwy.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88205
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro mar 29, 2006 22:30

Jak sie ciesze, ze Ja zabralas.
Wspolczuje Cu sytuacji z mezem. Ja szukalabym dalej domu.
Choc bywa ciezko gdy kot wie lepiej.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon kwi 03, 2006 22:19

Co u Apolonii?
Może jakis domek na horyzoncie?

nina B.

 
Posty: 320
Od: Czw gru 22, 2005 13:33
Lokalizacja: Warszawa samo centrum niestety

Post » Wto kwi 04, 2006 20:50

Elżbieto! Może w przyszłości warto wypytać chętnych do adopcji czego się spodziewają i roztoczyć przed nimi kilka "czarniejszych" scenariuszy. Ludzie myślą "życzeniowo" - tzn. "będzie tak jak sobie to wymarzyliśmy, wyobraziliśmy, widzieliśmy u innych albo kiedyś u siebie. Bardzo niebezpieczne, z psychologicznego punktu widzenia, jest zastępowanie kota, który odszedł za TM, nowym, bardzo podobnym - to nic innego jak próba przedłużenia życia tamtemu kotu, która musi!!! skończyć się niepowodzeniem. W tym kontekście wydaje mi się, że może lepiej się stało. Amelka ma w ten sposób szansę na dom gdzie nie będzie czyimś "cieniem" tylko sobą, a ma do tego pełne prawo, którego żadni neurotyczni ludzie nie powinni jej odbierać. Życzę Tobie i Amelce powodzenia.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Wto kwi 04, 2006 21:58

Może warto przyszłych chcetnych na kicię odesłać do wątku Rudego, który nie dośc że z katarem, to potrafił dwa dni za szafą siedzieć, 3 razy segment był rozmontowywany, robił pod siebie a koncerty to była norma. W całym domu jak kota czuć nie było, to śmierdziało jak w malinie, a po miesiącu zupełnie nie ten sam kot. Po prostu większośc ludzi chce od razu kociego aniołka co apwkuje się na kolana i zacznie mruczeć. Trzeba po prostu przygotować ludzi na takie cudo :]


A poza tym Rudy tupie po nocach, w czwartek przycinamy pazurki hurtowo :]

Catness

 
Posty: 80
Od: Nie lut 26, 2006 11:59
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto kwi 04, 2006 22:12

Apolonia jest wyjątkową, bardzo grzeczną , spokojną koteczką.
Nie narzuca się, ale chętnie przyjmuje pieszczoty.

Nadawałaby sie dla kogoś, kto długo w ciagu dnia pracuje, rzadko bywa w domu. Apolonia cały dzień spokojnie przesypia.
Nie rozrabia, nie psoci.
Wieczorami lubi być miziana , szczególnie po łebku. Nadstawia się do głaskania, wygina grzbiet.

Bardzo nie lubi Dyzi.
Dyzia jest młodziutka. Chciałaby sie pobawić, a przynajmniej ją pozaczepiać. Apolonia wtedy na nią fuka. Apolonia lubi spokój.

Bardzo chciałabym znaleźć jej wlaściwy dom.
Ostatnio byłam mocno zajęta, ale w najbliższych dniach ogłoszę ją na innych stronach internetowych. Spróbuję przez Allegro.

Niemożliwe, żeby taka grzeczna, śliczna, spokojna, czysta koteczka, zdrowa, w dodatku - wysterylizowana - nie znalazła swojego miejsca na ziemi.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2 i 19 gości