BIORĘ CIĘŻARNĄ KOTKĘ - POMÓŻCIE!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto kwi 04, 2006 13:39

Tosza pisze:
Beliowen pisze:
Tosza pisze:
Chiara pisze:Marylo, zrobiłaś co mogłaś. Autorka w innym wątku już cieszy się z kociąt, więc chyba nic tu po nas. Wytniecie inną koteczkę. Trzymaj się.

Pod tym samym nickiem?Bo nie znalazłam.

O tu :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=16 ... t=#1621746
Niestety, kotka o której mowa, zdążyła urodzić maluszki w schronisku i zostały one uśpione :( :
:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=16 ... t=#1625760
Nie ma informacji, czy kotka przyjedzie do Wielbłądzio jak dojdzie do siebie (?).

Faktycznie jest, chociaż trudno to nazwać ceiszeniem się :( Los czasami pisze scenariusze za nas-a tyle było przekonywania Wielbłądzo,by zdecydowała się uśpić.Chociaż paru rzeczy w tym wątku ciągle nie rozumiem (np, czy w schonisku chcieli, czy nie chcieli wysterylizować,dlaczego ktka urodziła w schronisku,a nie nie u Wielbłądzio i skoro to już była jej kotka, to dlaczego schronisko podjęło decyzję(nie oceniam,słuszną,czy nie) bez konsultacji z właścicielką), ale nie ma co drążyć,skoro niczego to nie zmieni.

wręcz przeciwnie!
Było tu robione co się da, zeby nie dopuścic do sytuacji, w której kociaki miałyby byc uspione.
Aborcja zapobiegłaby przynajmniej tej sytuacji oraz traumie kotki, która musiała urodzic, teraz przeżywa utrate kociąt. A potem bedzie miała i tak sterylke.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39544
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto kwi 04, 2006 13:53

no własnie 8O

Tosza skad taki pomysł 8O
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Wto kwi 04, 2006 13:58

o mój boże 8O . O co tu w ogóle chodzi. Wielbłądzio, dlaczego ty nie zawalczyłaś o tę sprawę?? O tę kotkę - po co ona musi przechodzić coś takiego?! 8O . Ja nie rozumiem tego, naprawdę. Jak funkcjonuje to schronisko, że nie może wysterylizować przed porodem skoro I TAKL będzie sterylizować - no to to już chyba jest dwojenie kosztów z punktu widzenia schroniska, prawda? Szkoda, ze wszystko to są takie strzępki i domysły, bo może warto byłoby jakoś zareagować.
Natia, Pulka, Wiesiu i Smolik

natia

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 01, 2004 13:56
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto kwi 04, 2006 13:59

Ja sie nieprecyzyjnie wyraziłam,ale tak to jest jak ludzie rozmawiaja za pośrednictwem maszyny. Była informacja, że Wielbłądzio się cieszy z kociąt i to mnie zdziwiło,(przed przeczytaniem odnośników),bo Wielbłądzo chyba zdawała sobie sprawę z trudności, z jakim przyszłoby jej się zmierzyć. Po przeczytaniu stwierdziłam, że to raczej nie radość-ale mialam na myśli stan emocjonalny Wielbłądzio,a nie ocenę tego,co się stało (tego nie potafię i nie chcę ocenić) Wątek znam od początku.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 04, 2006 14:06

Tosza, mi chodziło, o to zdanie, które wyboldowała Olat

nikt nie namawiał do uspienia kotków
tylko do sterylki aborcyjnej, a to są dwie różne rzeczy
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Wto kwi 04, 2006 14:07

Tosza pisze: Los czasami pisze scenariusze za nas-a tyle było przekonywania Wielbłądzo,by zdecydowała się uśpić.Chociaż paru rzeczy w tym wątku ciągle nie rozumiem (np, czy w schonisku chcieli, czy nie chcieli wysterylizować,dlaczego ktka urodziła w schronisku,a nie nie u Wielbłądzio i skoro to już była jej kotka, to dlaczego schronisko podjęło decyzję(nie oceniam,słuszną,czy nie) bez konsultacji z właścicielką), ale nie ma co drążyć,skoro niczego to nie zmieni.


Tosza, na Forum przekonywano Wielbłądzio do sterylki aborcyjnej.

Z tego, co zrozumiałam, w schronisku nie chcieli kastrować kotki aborcyjnie (tu podejrzewam, że liczyło się doświadczenie weta, lub względy finansowe).

Wielbłądzio nie pisała, że na pewno dostanie kotkę, owszem, była o tym przekonana, ale z postów kilka stron wyżej wynikało, że jeszcze trwają rozmowy:
Wielbłądzio pisze:10. Nie jest jeszcze pewne, czy kotka do mnie przyjedzie. Pani, z którą rozmawiałam, obiecała jeszcze się skontaktować, tylko nie załapałam, czy dziś czy jutro. Ale nie sądzę, żeby było inaczej.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto kwi 04, 2006 14:16

Keti pisze:Tosza, mi chodziło, o to zdanie, które wyboldowała Olat

nikt nie namawiał do uspienia kotków
tylko do sterylki aborcyjnej, a to są dwie różne rzeczy


Racja,to mój(bardzo zaawansowany) skrót myślowy :oops: :lol: . Cały czas chodziło o sterylizację,ale w odnośnikach było o uśpieniu przez schronisko,więc jak małpka powtórzyłam.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 04, 2006 14:24

wcześniej było pisane niż podjęte własciwe kroki ,kotka powinna być po sterylce i mieszakać w domku, a nie poród i odebrane dzieci ,biedna kotka :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 04, 2006 14:34

Fascynuje mnie sposób, w jaki oceniacie postępowanie Wielbłądzio nie znając faktów lub je przekręcając. Wystarczy, ze ktoś coś napisze i już - bez sprawdzenia czegokolwiek, bez próby weryfikacji faktów, bez przeczytania całości - oceniacie...

Chiara - 3 kwietnia piszesz, że w innym wątku W. juz się cieszy z kociaków i że całe wysiłki Maryli są na próżno. Szkoda tylko, że nie dodałaś, że post o którym piszesz pochodzi z 1 kwietnia. I że nie zauważyłyście, że 2 kwietnia W. dwukrotnie napisała, że jeżeli kotkę da się bezpiecznie ciachnąć, to to zrobi...

I tę wypowiedź Chiary podchwytują inni...

Ludzie - albo czytajcie całość (ze zroumieniem!), albo się nie wypowiadajcie, bo robicie z siebie kretynów...

A teraz fakty, W. ma problemy z dostępem do netu. Zresztą na jej miejscu nie miałabym ochoty Wam odpisywać...

W niedzięlę W. poinformowano, że w schronisku kotki nie ciachną (NIE BO NIE) i ze teraz nie można jej przewieźć do Wawy, bo sie ma lada chwila rozsypać.
W. podjęła pewną decyzję - jaką wiem chyba TYLKO ja - i raczej żadna z zapienionych czytelniczek tego wątku jej nie odgadnie. I przynajmneij ja nie mam Wam zamiaru tej decyzji zdradzać.

Tu mogłaby być długa wstawka o kolejnych rozmowach, telefonach, ustaleniach. O uwarunkowaniach, na które nie zwracają uwagi dziewczyny pieniące się, że W. "nie zawalczyła o kotkę", ze kotka musi siedzieć w klatce i że tak cierpi bo jej zabrano maluchy...

(tylko dopiszę, bo mnie przy każdym takim poście coś trafia - czy któraś z Was widziała kiedyś miot płodów 2 dni przed porodem? któraś widziała w tym momencie jak wygląda macica? stopień ukrwienia całego organizmu? któraś zważyła to co się usuwa przy kastracji w ostatnim momencie ciąży i przyrównała to do masy całego kota, zwłaszcza młodego??? Owszem - MOŻNA kotkę ciachnąć do ostatniej chwili. I RACZEJ nic sie jej nie stanie, o ile zachowa się przy tym szczególną ostrożność i masę dodatkowych zabezpieczeń. Ale ze względu na ZDROWIE matki - znacznie bezpieczniej jest dopuścić do porodu i potem uśpić maluchy - pomimo psychicznego cierpienia kotki i mimo samego porodu... I nie porównujcie tego na litość boską do kobiety, bo się trochę różnimy od kotek...)

Ostatecznie - W. kotkę bierze do siebie, jak tylko schroniskowy wet da na to zgodę i jak będzie mieć transport...

Ech... Tosza - odnów swój wątek, przydałby się bardzo... Więcej nie napiszę, bo mnie zbanują...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 14:39

jopop dobrze ,że troche nas oświeciłaś, dużo w tym temacie niedomówień
i nie jasności ,gdyby było to inaczej pisane nie było by tylu kontrowersji :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 04, 2006 14:41

jopop pisze:Chiara - 3 kwietnia piszesz, że w innym wątku W. juz się cieszy z kociaków i że całe wysiłki Maryli są na próżno. Szkoda tylko, że nie dodałaś, że post o którym piszesz pochodzi z 1 kwietnia. I że nie zauważyłyście, że 2 kwietnia W. dwukrotnie napisała, że jeżeli kotkę da się bezpiecznie ciachnąć, to to zrobi...

I tę wypowiedź Chiary podchwytują inni...



Jak tak to odebrałam. "Nie wiem ile zdołam pomóc bo będę mieć kociaki :wink: " - cytat z pamięci. I uznłam, że możemy dać sobie tu spokój. A że inni podchwycili ? Cóż, dziś jestem cholernie popularna. Wieszają na mnie psy już w dwóch wątkach :twisted:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Wto kwi 04, 2006 14:43

jopop, Wielbłądzio jest oceniana na tym forum za to co tu pisze
lepiej żebyśmy nie oceniali jej za rozmowy które odbywa z Tobą :roll:

a najlepiej żeby pisała o faktach. tzn. zabrałam kotkę, zrobiłam, mam itp
a nie mam zamiar, wezmę, pozwolę ....

bo oceniamy nie fakty tylko intencje
jak się okazuje tak jak prognozę pogody na przyszły tydzień - tv sobie a pogoda sobie

mam nadzieję że jedyna korzyść z tej dyskusji to że ktoś zrozumie może potrzebę sterylek aborcyjnych bo jeszcze są przeciwnicy

a prawdę mówiąc najwięcej niejasności z których się potem wzięły oceny pochodzi od samej W.

do niej należy decyzja czy zechce nam napisać co zrobiła dalej (a nie ma zamiar)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto kwi 04, 2006 14:52

Chiara pisze:

Cóż, dziś jestem cholernie popularna. Wieszają na mnie psy już w dwóch wątkach :twisted:


No widzisz, jak sie ktoś stara , to jest popularny :lol: :D :lol:
(Nie bij-to naprawdę żart!)

Ja też tak to odebrałam- że Wielbładzo zniknęła stąd,żeby w innym wątku dzielić się radością z kociaków.Część nieporozumnień wynika wyłącznie ze skrótów myślowych (prawdziwych-nie takich, jak mój o uspieniu zamiast sterylki) lub niezbyt precyzyjnego napisania czegos. Niestety nie wszystkie.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 04, 2006 15:02

Tosza pisze:
Chiara pisze:

Cóż, dziś jestem cholernie popularna. Wieszają na mnie psy już w dwóch wątkach :twisted:


No widzisz, jak sie ktoś stara , to jest popularny :lol: :D :lol:
(Nie bij-to naprawdę żart!)

Ja też tak to odebrałam- że Wielbładzo zniknęła stąd,żeby w innym wątku dzielić się radością z kociaków.Część nieporozumnień wynika wyłącznie ze skrótów myślowych (prawdziwych-nie takich, jak mój o uspieniu zamiast sterylki) lub niezbyt precyzyjnego napisania czegos. Niestety nie wszystkie.


Postarałam się tym razem, że hoho :lol:

A dla Wielbłądzio akurat starałam się być miła, bo chce ratować kotkę ze schroniska. Mam nadzieję, że ją uratuje. Porozumiewanie się na forum wprowadza sporo nieporozumień interpretacyjnych.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Wto kwi 04, 2006 15:11

z tym, ze wielbladzio pisze w sposob wielce enigmatyczny to ja sie zgadzam... mowi znacznie bardziej zrozumiale:)

a co do interpretacji wypowiedzi różnych -proponuje patrzyc równeiż na daty, bo to może duuuuuużo zmienić... a na szczęście wyswietlaja sie nad każdym postem.

o tę kotkę możecie się nie martwic, no chyba, że ja zmarnują jeszcze przez ten tydzień w schronisku... ale wydać teraz też jej nie chcą... zresztą nie wiem czy podróż i nowe otoczenie zaraz po porodzie jest najszczęśliwszym rozwiazaniem...

i jeszcze na koniec: w całej tej historii wieszać psy powinno się tylko na owym schronisku. Bo kotka była tam jakis czas i mogli ją ciachnąć wcześniej, a nie czekać na poród. W. dowiedziała sie o kotce na 3 dni przed porodem...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 170 gości