Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 29, 2006 12:30

Może ona tak odreagowuje stres pooperacyjny? Życzę wszystkiego dobrego i niech się sprawy szybko ułożą :D Czy ona chodzi w kaftaniku? A jeśli tak, to będąc w kaftaniku leje pozostałe koty? Aż nie chce się wierzyć! A z tym wszyciem jajników z powrotem to...tęsknisz za rujkami 8O

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro mar 29, 2006 12:43

Słonko, cierpliwości, ja tez stawiam na stres pooperacyjny i działanie środków farmakologicznych.
Poczekaj jeszcze dwa - trzy dni, powinno minąć.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro mar 29, 2006 15:32

Ona bardzo dobrze zniosła zabieg. Chodzi od wczoraj w kołnierzu bo próbowała lizać. Żadnych środków nie dostaje. Kołnierz zupełnie nie przeszkadza jej lac pozostałych. Najlepszy byłby kafan z nogawkami :lol: A co do jej rujek to ona ma już 8 lat i kastrowałam ją tylko ze względów zdrowotnych (tak, tak, kolejna uświadomiona przez to forum). Jej rujki polegały na tym, że była bardziej miziasta. Żadnego miauczenia po nocach (o 22ej zawsze już leży na poduszce i na mnie czeka, rujka, nie rujka wyspać się trzeba), nigdy nie była blokowana bo nie było takiej potrzeby...). Właśnie znowu poorała mi rękę. Siedziała na moich kolanach i zobaczyła w przedpokoju Żurcię. Ona zawsze była kotem z gatunku permanentnie wkur....onych ale teraz to juz przechodzi samą siebie.... Czekam na ankietę.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 31, 2006 9:40

Witam po dłuższej nieobecności.
Spowodowana była ona /ta nieobecność :)/ sajgonem w moim życiu, nie dość , że w pracy mam urwanie gumek w skarpetkach to, to co dzieje się w domu przeszlo już ostatnio wszystko :( Agresja Toffika z dnia na dzień tak szybko rosła, że końcem końców już nie dało sie do niego podejść. Nie pomogło, konsultowane z Panią Wandą zwiększenie ilości kropel ani ich odstawienie. W środę się już tak wkurzyłam/załamałam, że zapowiedziałam moim wetom wizytę w czwratek z furiatem. Jak nie trudno sie domyśleć, dwie tabletki które dostałam na uspokojenie go nie pomogły - a miał juz po pierwszej się pokładać a po drugiej to już spać min. 6 godzin. Złapanie go na ręce w grę nie wchodziło wogóle, na szczęście pokusił się na wołowinkę wrzuconą do transporterka. W czasie podróży wydawał z siebie głosy prosto z wnętrz piekieł oraz starał się rozsadzić transporter od środka. U wetów jakimś cudem dostał w dupsko zastrzyk z "głupiego jasia" i po kilku minutach można było kota zbadać, pobrać krew itp. I niestety, to czego się obawiałam najbardziej - białko w moczu i leukocyty sięgające wyżyn :cry: Dziś po południu będę miała wyniki krwi i będzie już wszystko wiadomo, czy tylko kamyczki w pęcherzu czy już nerki - mam nadzieję, że nie.

Wiem, że to może i nie na temat, ale czy macie jakieś doświadczenie w tym temacie? Czy schorzenia dróg moczowych mogą być przyczyna tak strasznej agresji?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 31, 2006 11:41

Witaj Boo, myślę, ale jestem laikiem, że jeśli mu to dokucza i zwyczajnie boli, to jak najbardziej może być przyczyną agresji. Jest tu wiele wątków o problemach z drogami moczowymi, więc myślę, że ktoś się odezwie. Jeśi to przez nerki jest taki agresywny, to i krople nie pomagają. Mam tylko nadzieję, że jak wyleczysz potfora, to złagodnieje i wreszcie nastąpi ten oczekiwany moment :D prawdziwego dokocenia.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 31, 2006 11:53

Ja też stawiam na to, że leczenie dróg sioosiowych pomoże. Ale przyznam szczerze, zę ciężko mi uwierzyć, ze te problemy moga być przyczyna takiego obłędu... :(
Ale może faktycznie tak jest.
Wetka powiedziała, że Toffik jest klasycznym przykładem na choroby dróg moczowych - ok 4 letni kocur, z brzuciem, po kastarcji...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 31, 2006 12:01

No nie strasz Boo, Otis coś podobnie, tylko o brzusia zadbaliśmy - najpierw wycięcie przepon tłuszczowych a teraz dieta. Ale u nas wygląda wszystko w porządku, po agresji ani śladu, nawet przestał nas podgryzać :wink:

Trzymam kciuki i cieplutko o was myślę.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 31, 2006 12:05

Oj nie straszę, uczulam może troszkę :wink:
Toffik to duży, zdrowy kocur, przez ten rok praktycznie nie chorował, zawsze był szybki, zwinny i gietki, wychodzi więc bardzo dużo sie rusza.
Brzusio zrobił mu się dosłownie na przestrzeni ostatnich dwóch - trzech miesięcy. A cały czas leci na RC dla kastratów i je na prawde minimalnie.
Chyba, że coś podjada na dworze, ale z jego wybrednością to wątpię...[/url]
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 31, 2006 12:13

Boo77 pisze:Oj nie straszę, uczulam może troszkę :wink:


OK, ale jak to wszystko czytam, to zaczynam mieć wątpliwości czy istnieje zdrowy kot, czy tylko źle zdiagnozowany 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 31, 2006 12:14

O! Ty też?
Ja mam też te same wątpliwości :wink:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 31, 2006 15:44

Nie chcę zaśmiecać tego wątku, więc jeśli ma ktos ochotę zajrzeć to o zdrowiu Toffcia piszę w:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41 ... sc&start=0
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto kwi 04, 2006 9:20

Witam ponownie w wątku :D
Krople Bacha - podejście drugie.
Byłyśmy wczoraj z Mruf na biorezonansie (diagnozowana była alergia i robale) i przy tej okazji dobrano nam drugi zestaw Bacha, inny niż ten od p. Wandy. Kotce biorezonans pokazał deprechę, traumę, lęk i rozchwianie. Od wczoraj więc próbujemy znów.
Prosimy o kciuki :D
kamena & mruf
Obrazek Obrazek

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 04, 2006 9:50

:ok: są kciuki. No i niech te wszystkie "złe duchy" jak najszybciej opuszczą to futrzaste ciałko!!!!

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto kwi 04, 2006 10:05

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Dla Mruf! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

A ja właśnie szukam biorezonansu w Opolu, może wyślę Toffa na takie badanko, może coś nam wyjaśni?
Tylko najpierw musiałabym go znowu "zgłupio-jaśkować" :wink:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto kwi 04, 2006 10:28

Nie wiem czy "głupi jaś" byłby potrzebny. Podczas badania Mruf siedziała w transporterku przykryta kocykiem (jak zawsze u weta) tylko jej tył wystawał :wink:
A futrzaste ciałko ma coraz mniej futra, już pół główki z tyłu przypomina sfinksa po wypadku (łysina + rozdrapanie) :( Leczymy kompleksowo jelita, odrobaczamy się wszyscy troje i nie stykamy kota z pszenicą.

Pozdrawiam i życzę zdrówka, szczególnie Toffikowi.
kamena & mruf
Obrazek Obrazek

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wix101 i 178 gości