Dziekuję za wsparcie raz jeszcze, bardzo to przeżywam, nie jem, nie mogę spać, ciągle tylko myślę gdzie jej szukać...Niedawno znowu łaziłam po osiedlu, bez skutku...Zaglądałam do klatek schodowych, piwnice pozamykane, nie ma szans, żeby do jakiejś weszła...Nasza była otwarta ale tam też jej nie ma, kiciam i nic...
Miałam dzisiaj telefon, gówniarze sobie jaja robili, a mi przykro, że taka jest znieczulica i bezmyślność...
Tutaj znajomi mowią, że to już po niej, że się nie znajdzie, że komuś tam też kot uciekł i już nie wrócił...Chciałabym wierzyć, że będzie inaczej, że znowu ją zobaczę i przytulę...
