Słuchajcie, aż muszę się podzielić z Wami najnowszymi informacjami. Mam nadzieję, że docenicie wagę sprawy!
No więc tak: Tośka się zmienia. Z-m-i-e-n-i-a.
Od soboty niczego żywego wokół nie uszkodziła i miła jest, że hej!
Przechodzę już do rzeczy:
Po 1) parę razy próbowałam jej pokazać szufladę obok klawiatury, a nuż jej się spodoba, fajnie by było mieć Tośkę przy sobie, kiedy stukam. Ale zawsze Tosinek robiła szybki wypad

. Wczoraj sama wskoczyła, dziś podsadziłam ją i spała parę godzin w różnych słodkich pozycjach.
Po 2) przez 2 dni znów "poznaje" mieszkanie. Fakt, sprzątanie przedświąteczne było w sobotę (może stąd jej złość, zresztą, zapachy, ruch, zamieszanie..). Znajduje sobie nowe miejsca do leżenia i ociera się o wszystkie przemieszczone przedmioty. Zwiedza intensywnie, a długo była dość pasywna. No, śpi nadal większą część dnia, ale też troszkę bardziej aktywna jest.
Po 3) Wielokrotnie próbowałam ją brać na kolana i zamiziać ją dokumentnie tak, żeby przekonać ją, że kolana są fajne, ale była zawsze bardzo zła i od razu chciała schodzić. Dałam sobie spokój.
Dziś wzięłam ją ze 3 razy, bo aż nie mogłam uwierzyć. Za 1szym razem zrobiła sobie całą toaletę łącznie z piłowaniem pazurków, a w jednej chwili nawet podkuliła łapki pod siebie, żeby poleżeć słodko, ale chyba własna odwaga ją zaskoczyła, bo od razu wstała

. Za 2gim razem była tak długo, jak długo ją drapałam i głaskałam. Za 3cim była krótko. Ale ani razu nie machała ogonkiem!
Muszę jeszcze spróbować w wygodniejszej dla kota pozycji, na kanapie.
Tosinek w aniołka się kiedyś zamieni, mówię Wam!
Jutro do weta na kontrolę, czy grzyb się nie pojawia znowu. Natomiast ja się średnio znam, ale mam wrażenie, że to co widzę w uszkach, zwłaszcza w 1, to znów świerzb, koniecznie muszę pokazać. Kropki i miodowy kolor.