Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 01, 2006 22:10

Iśka - wiedziałam, że o czymś zapomnę! Zapomniałam napisać, że Twoje panny są przecudne, zwłaszcza Tycia, niesamowite umaszczenie :D

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Sob kwi 01, 2006 22:20

Viridian - serdecznie dziękuję za dobre słowo :flowerkitty:

Bo ja czuję się totalnie, potwornie kocio niekompetentna :oops: i każdy wyraz akceptacji moich Tośkowych prób i podchodów odczuwam jak wielką łychę miodu na podrapane kocim brakiem miłości serducho :wink:

Jako psiara rozumiejąca piesy lepiej niż ludzi i komunikująca z nimi niemalże ich językiem jedyne, co mogę chwilowo Tośce zaoferować to wiele miłości i wzrastające z każdym dniem zrozumienie dla kociej niezależności, odrębności i charakteru.

I szczerze mówiąc wysyłając wiadomości na tym forumu, świadoma, że czytają je Koci Profesjonaliści, czuję się jakbym kompletnie się na kocią mamę nie nadawała i wszystko robiła źle. No, ale staram się, tyle mogę powiedzieć! :D

(A wzrok mojego brata, kiedy rozejrzał się po pokoju i zobaczył same książki o kotach.... był... bezczenny! :lol:)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Sob kwi 01, 2006 22:28

Nic się nie martw - nikt nie rodzi się z pełną wiedzą o kotach, nawet Chuck Norris :wink:
Ja też całe życie spędziłem wśród psów (swoją drogą fajnie to brzmi) a teraz mieszkam z dwiema cudownymi koteczkami i z kazdym kolejnym dniem uczymy się siebie nawzajem. Możesz być pewna, że będzie tylko coraz lepiej :ok:

EDIT: I przyznam Ci się do czegoś - mam na biurku zdjęcie Tośki :oops:

Viridian

 
Posty: 1199
Od: Pt lis 18, 2005 23:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 01, 2006 23:07

Viridian - jej! jej! jej! dopiero doczytałam ostatni edit!!!!! Tośka aż zaczerwieniła się z radości i dumy, pod futerkiem na policzkach, kiedy jej powiedziałam! :D

Właśnie chrupie suche w kuchni, nawet ze dwa otarcia mi się przynależały w tej sprawie ... :wink:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Sob kwi 01, 2006 23:22

Ech, kończę na dziś aktywność piśmienniczą. Idę pocieszać Happinka. Tośka właśnie załatwiła mu strefę tuż nad nosem, długim, głębokim draśnięciem, krew leje się gęsto :x

Tośka odwróciła się dupką do świata i założyła minę nr 93 pt. "spróbuj ponownie się zbliżyć, to gorzej jeszcze dostaniesz".

Tośka. Po prostu.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 02, 2006 11:02

Biedna Psinka! Mojemu nigdy się tak od kotowatego nie oberwało.

Ja się kocią profesjonalistką nie nazwę, ale tak sobie myślę, że pewnie tak jest, że ty Królowej Zieloności nieba starasz się uchylić. Zgadujesz myśli i życzenia. Starasz się przypodoboać. A ja Ci radzę, olej to. Zacznij królową ignorować. Nie głaszcz, nie przytulaj, kiedy ona akurat łaskawie się zgodzi na pieszczoty. Zatęskni, przyjdzie, doceni. W każdym razie spróbować możesz :)

Mówię mojej matce "nie noś kota, on tego nie lubi, nie noś, daruj mu". Ale on taki słodziusi, fajniusi, ja chcę go ponosić. Jak puściła, to mały skoczył, podrapał jej nogę i zwiał.

Nie będziesz mnie tu nosić, jak nie chcę, nie dam się, nie!
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie kwi 02, 2006 22:00

Zła jakość, ale podoba mi się to zdjęcie... nawet łagodnie tu Tosinek wygląda, zmylić można oglądających :lol:

Obrazek

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 02, 2006 22:13

Kashia - ano bidny nasz Happinek, bidny :cry: ale też sam sobie winien. Wiesz, wiosna, wiosna, na spacerkach sunie "pachną" i Happinek wolę bożą poczuł... do Tośki. Od 3 dni poluje na nią, kiedy się porusza po mieszkaniu (kiedy leży, nie interesuje się nią) i raz dziennie udaje mu się ją chwycić w pół, Tośka mówi miaaaaauuuuuu! i zwiewa, no i wczoraj najwywaźniej miała dość. Pełne dni roboty mam tłumaczenia psu, żeby uważał (hasło "Happy, uważaj" doskonale już rozumie :wink:) i dał jej spokój. Leży tylko przed nią, macha ogonem i udaje przyjaciela, tylko że nie takiego bezinteresownego, no, wiecie... :lol:
Nic go wczorajsza akcja nie zniechęciła do amorów.

A Tośka? Dziś oaza łagodności. Nawet mruczy, daje się przytulić, kochana jest. Całą noc spała przy mnie. Jednym słowem dziś Tosia ma dobry humor, a jutro kto wie :).
Ale wiecie, ciężko się na nią gniewać, bo jak się opamięta i zamruczy człowiekowi w nos, to złość (jeśli nawet troszku jej było) opada i miałoby się ochotę nieba jej przychylić.

Kashia, re: "ignorowanie". To jest sprawa, nad którą się ciągle zastanawiam. Kiedy jestem zła na Tośkę, odgrażam się sama sobie, że ale tam, koniec miłości, co ja się będę płaszczyć do wrednej kotki, co to nic z siebie nie chce dać, przetrzymam, nie będę podlizywać się księżniczce, nie będę podchodzić, będę jeść tylko dawać i czasami dobre słowo tylko powiem. Ale takie rozważania mają krótki żywot. Przypominam sobie, że tak zwierzę, jak i człowieka tylko miłością zmienić można i przekonać do zmian, że jeśli będę do niej spokojnie i ciepło mówić, to ona coś z tego zatrzyma w sobie, zaufa. I takie dni jak dziś są wynagrodzeniem, Tośka jest przeurocza. Ani jednego objawu agresji czy niezadowolenia.

Tak mówiłam dziś TŻowi, że codziennie Tosinek o jakieś 0,01 mm do przodu się przesuwa. Czasami wprawdzie cofa się o milimetrów 0,03 :twisted:


No kurcze człowiek to jednak goopi jest. Wariować za zwykłym, burym kotem i cieszyć się z każdego przejawu akceptacji jakby pół drogi na Everest się weszło! :D

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 02, 2006 22:19

Kashia - zapomniałam. Po lekturze książkuf kocich oczywiście spasowałam z "siedzeniem na Tośce", jak ja to nazywam. Nie dopieszczam jej na siłę, daje jej się wyspać ile chce, gdzie chce, ma pełną wolność, nie noszę jej, nie męczę przekonywaniem do siebie na siłę. I w tym masz rację z "ignorowaniem", że zamęczać kota nie można. Odkąd wprowadziłam plan T (od imienia księżniczki) polegający na niemal absolutnym respektowaniu jej niezależności, odtąd Tośka zaczęła się zmieniać na +.

Stosuję się też do 1 ze wskazówek, wg której kot zawsze musi mieć drugie wyjście, możliwość ucieczki, zrobienia inaczej, niż właściciel chce (oczywiście prócz momentów "leczniczych).

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 02, 2006 22:28

Od 3 tygodni Tosinek dostaje co drugi dzień łyżeczkę norweskiego Fiskeolje ("fish oil" dosłownie). W ingredientach: fiskeolje i tokoferole (wit. E), w podnazwie Omega-3. (http://www.drbaddaky.no/)
Już po jakichś 3 dniach sierść Tośki zmieniła się totalnie, jest jedwabista, mięciutka, nie ten kot. Kontynuujemy :-)

Happy też dostaje (bo specyfik jest zarówno dla psów, jak i dla kotów) i daję słowo, że przestał sierść gubić. Gubił mało, ale teraz jeszcze mniej.

A że na poprawienie odporności też dobrze robi, to kto wie, może stąd Tośce takie dobre wyniki wyszły mimo antybiotyków i toksycznego odgrzybiacza :)

Pomyślałam sobie, że polecę, jeśli ktoś nie stosuje, a zastanawia się nad podawaniem Omega-3. Przynajmniej zewnętrznie efekt był bardzo szybki i zaskakujący. Polewam mokre jedzonko albo podaję do wylizania.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Pon kwi 03, 2006 7:00

Biedna Hapsinka! Co prawda nie ten wątek, ale co tam - żałuję, że mojego psa nie wykastrowałam. Ma staruszek problemy z prostatą, a jak się cieczki zaczynają, to sam czasami nie wie, co ze sobą zrobić. Przynajmniej się do kota nie dobiera, chyba zrozumiał, że to chłopak :wink: Masz rację, Happy sam sobie winny, podrywa kobietę natarczywie, to musi dostać po buzi. Dobrze, że uczy się uważać :lol:

Wracając do tematu Zielonookiej piękności, to nie dziwię ci się, że narzekasz na jej humory, ale myślę, że niedługo jej przejdzie. Pies od razu się przyzwyczaja, a kot ceni sobie wolność i autonomię swojego małego państwa. Nieufne pierony są, jednym słowem. Ale Tosia w końcu się zakocha, jak nie w tobie, to w twoim TŻ ;) Kusisz ją pełną michą, niesamowitym aparatem do kiziania i dobrym sercem 8) Tylko po co ja to piszę, jak ty to wszystko już wiesz :)

Piękna zieleń oka! Ja również myślę, że bure jest piękne. I czarne też oczywiście :P
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon kwi 03, 2006 10:56

Odpukać, Tośka nadal gra rolę baranka wielkanocnego. Dziś w nocy wstałam, Tośka (leżała przy mnie) zeskoczyła na ziemie, ale ledwo się władowałam z powrotem, to ona bach! i na kołdrę. Sobie tak myślę, że może wreszcie kiedyś w dzień będzie równie kochana :-) bo mruczała całą noc, że hej! No, ale dopieszczałam ją równo, przez co lekko niedospana jestem :wink:

O kastrację Happinka się dowiem, ale bez większego entuzjazmu, bo jakoś u psów (bez potrzeby) to mi się wielką, dramatyczną operacją ten zabieg wydaje.

Na Tosince dziś amory piesa wrażenia żadnego nie robią, no bo co, przecież to strasznie łagodny, miziasty kociak jest, nie? :roll:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Wto kwi 04, 2006 16:40

Słuchajcie, aż muszę się podzielić z Wami najnowszymi informacjami. Mam nadzieję, że docenicie wagę sprawy! :lol:

No więc tak: Tośka się zmienia. Z-m-i-e-n-i-a.

Od soboty niczego żywego wokół nie uszkodziła i miła jest, że hej!

Przechodzę już do rzeczy:

Po 1) parę razy próbowałam jej pokazać szufladę obok klawiatury, a nuż jej się spodoba, fajnie by było mieć Tośkę przy sobie, kiedy stukam. Ale zawsze Tosinek robiła szybki wypad 8). Wczoraj sama wskoczyła, dziś podsadziłam ją i spała parę godzin w różnych słodkich pozycjach.

Po 2) przez 2 dni znów "poznaje" mieszkanie. Fakt, sprzątanie przedświąteczne było w sobotę (może stąd jej złość, zresztą, zapachy, ruch, zamieszanie..). Znajduje sobie nowe miejsca do leżenia i ociera się o wszystkie przemieszczone przedmioty. Zwiedza intensywnie, a długo była dość pasywna. No, śpi nadal większą część dnia, ale też troszkę bardziej aktywna jest.

Po 3) Wielokrotnie próbowałam ją brać na kolana i zamiziać ją dokumentnie tak, żeby przekonać ją, że kolana są fajne, ale była zawsze bardzo zła i od razu chciała schodzić. Dałam sobie spokój.
Dziś wzięłam ją ze 3 razy, bo aż nie mogłam uwierzyć. Za 1szym razem zrobiła sobie całą toaletę łącznie z piłowaniem pazurków, a w jednej chwili nawet podkuliła łapki pod siebie, żeby poleżeć słodko, ale chyba własna odwaga ją zaskoczyła, bo od razu wstała :D. Za 2gim razem była tak długo, jak długo ją drapałam i głaskałam. Za 3cim była krótko. Ale ani razu nie machała ogonkiem!

Muszę jeszcze spróbować w wygodniejszej dla kota pozycji, na kanapie.

Tosinek w aniołka się kiedyś zamieni, mówię Wam!

Jutro do weta na kontrolę, czy grzyb się nie pojawia znowu. Natomiast ja się średnio znam, ale mam wrażenie, że to co widzę w uszkach, zwłaszcza w 1, to znów świerzb, koniecznie muszę pokazać. Kropki i miodowy kolor.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Wto kwi 04, 2006 16:43

Tosinek w szufladzie...
Obrazek

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Wto kwi 04, 2006 16:46

Wspominałam Wam też o szczelinie, przez którą Tośka włazi pod rozłożoną kanapę. Ta dziura jest *naprawdę* wąska i długa, kosztuje ją to dużo wysiłku, te wyprawy w tę i z powrotem, ale jak nic raz po rozłożeniu łóżka musi ekspedycję zrobić :wink:

Tak wygląda Tośka kiedy zgodzi się pokazać w czeluściach, bo zazwyczaj jest bardzo zajęta tupaniem, chrupaniem i dokazywaniem gdzieś pod biednym człowiekiem :lol:

Obrazek

Obrazek

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: squid i 181 gości