kremowy pers- znalazł domek!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie kwi 02, 2006 13:02

aamms pisze:
Jana pisze:Radość okazała się przedczesna. W piątek kocurek przyjedzie do mnie.


DLACZEGO?? Co się stało.. :?


Nie mam pojęcia. Dowiedziałam się od Kasi D. :( Nie mam siły zadzwonić, zrobię to później.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 02, 2006 13:19

Już wiem.

Niekastrowany kocur poczuł kotkę i zaznaczył terytorium. Wiele razy i bardzo skutecznie. Ewa ma współlokatorów, niezbyt przychylnie nastawionych do kotów, których ta sytuacja przerosła. Poza tym jest obawa, że kot będzie nadal znaczył po kastracji, nawykowo.

Dziś wieczorem lub jutro rano zostanie wykastrowany. Nie zostanie wyrzucony, zajmiemy się nim. Jeśli do piątku nie znajdzie domu na miejscu, po prostu przyjedzie do mnie. Ja się nie boję znaczenia wykastrowanego kota (i obym się nie pomyliła :roll: ).

Ewie jest bardzo przykro i głupio. To nie jest jej wola ani decyzja, jest uzależniona od osób trzecich, które postawiły sprawę na ostrzu noża.

Taki lajf...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 02, 2006 13:23

@!$%^%^.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie kwi 02, 2006 19:20

Jana pisze:Niekastrowany kocur poczuł kotkę i zaznaczył terytorium. Wiele razy i bardzo skutecznie. Ewa ma współlokatorów, niezbyt przychylnie nastawionych do kotów, których ta sytuacja przerosła. Poza tym jest obawa, że kot będzie nadal znaczył po kastracji, nawykowo.

Dziś wieczorem lub jutro rano zostanie wykastrowany. Nie zostanie wyrzucony, zajmiemy się nim. Jeśli do piątku nie znajdzie domu na miejscu, po prostu przyjedzie do mnie. Ja się nie boję znaczenia wykastrowanego kota (i obym się nie pomyliła :roll: ).

Ewie jest bardzo przykro i głupio. To nie jest jej wola ani decyzja, jest uzależniona od osób trzecich, które postawiły sprawę na ostrzu noża.

Taki lajf...


Nie bardzo w to wierzę.. Na przykładzie Vice, który trafił do mnie jako pełnojajeczny kocur prosto z ulicy, po kórej błąkał się dobre dwa - trzy tygodnie..
Rzeczywiście RAZ zaznaczył teren, zaraz po przyjeździe i już następnego dnia trafił do weta.. I po zabiegu nie powtórzyło się to ani razu..

A tu domowy pers - kanapowiec.. Pewnie zmiana otoczenia, ludzi.. Nic dziwnego, że chciał pokazać, że to jego teren.. Ale jak będzie po zabiegu.. Nie sądzę.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie kwi 02, 2006 19:25

No tak, tylko teraz sytuacja jest tak "śmierdząca", że współlokatorzy w życiu nie zgodzą się, żeby kot u nich został. Po prostu istnieje obawa, że kot zostałby wyekspediowany z domu w trybie nagłym i nie wiadomo dokąd. Lepiej go stamtąd zabrać.

Ja też uważam, że po kastracji Bartuś nie będzie znaczył.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 02, 2006 19:29

:(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie kwi 02, 2006 19:34

Jana pisze:No tak, tylko teraz sytuacja jest tak "śmierdząca", że współlokatorzy w życiu nie zgodzą się, żeby kot u nich został. Po prostu istnieje obawa, że kot zostałby wyekspediowany z domu w trybie nagłym i nie wiadomo dokąd. Lepiej go stamtąd zabrać.

Ja też uważam, że po kastracji Bartuś nie będzie znaczył.


W takim układzie wytrzymają do czwartku (dzisiaj dopiero niedziela), czy Bartuś przyjedzie do Ciebie wcześniej?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie kwi 02, 2006 19:54

Mam nadzieję, że wytrzymają. Pomoże nam Kasia D. - Ewa ma do niej w razie czego dzwonić, Kasia w ostateczności przetrzyma Bartusia w piwnicy (specjalnie dla kotów urządzonej). To Kasia D. przywiezie Bartka do Warszawy.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 02, 2006 20:07

Jana pisze:Mam nadzieję, że wytrzymają. Pomoże nam Kasia D. - Ewa ma do niej w razie czego dzwonić, Kasia w ostateczności przetrzyma Bartusia w piwnicy (specjalnie dla kotów urządzonej). To Kasia D. przywiezie Bartka do Warszawy.


To było dla mnie jasne od początku.. :D
Jak już Kasia nad nim czuwa, to się uspokoiłam.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon kwi 03, 2006 9:02

Rano zadzwoniła Ewa. Wczoraj wieczorem Bartuś został wykastrowany i dogolony przy okazji. I... spodobał się komuś :) Dziś zabiera go dziewczyna weta z lecznicy, w której Ewa pracuje.

Wygląda na to, że kocurek jednak będzie miał dom w Lublinie :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 12, 2006 19:53

Obrazek Obrazek Obrazek


Bartuś teraz nazywa się Dżinks, zawojował serca opiekunów, śpi z nimi w łóżku i zajada się RC :D 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 12, 2006 20:16

Jana pisze:
Bartuś teraz nazywa się Dżinks, zawojował serca opiekunów, śpi z nimi w łóżku i zajada się RC :D 8)


Ufffff.. :D :D
Kamień z serca mi zleciał.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości