aamms pisze:Jana pisze:Radość okazała się przedczesna. W piątek kocurek przyjedzie do mnie.
DLACZEGO?? Co się stało..
Nie mam pojęcia. Dowiedziałam się od Kasi D.

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
aamms pisze:Jana pisze:Radość okazała się przedczesna. W piątek kocurek przyjedzie do mnie.
DLACZEGO?? Co się stało..
Jana pisze:Niekastrowany kocur poczuł kotkę i zaznaczył terytorium. Wiele razy i bardzo skutecznie. Ewa ma współlokatorów, niezbyt przychylnie nastawionych do kotów, których ta sytuacja przerosła. Poza tym jest obawa, że kot będzie nadal znaczył po kastracji, nawykowo.
Dziś wieczorem lub jutro rano zostanie wykastrowany. Nie zostanie wyrzucony, zajmiemy się nim. Jeśli do piątku nie znajdzie domu na miejscu, po prostu przyjedzie do mnie. Ja się nie boję znaczenia wykastrowanego kota (i obym się nie pomyliła).
Ewie jest bardzo przykro i głupio. To nie jest jej wola ani decyzja, jest uzależniona od osób trzecich, które postawiły sprawę na ostrzu noża.
Taki lajf...
Jana pisze:No tak, tylko teraz sytuacja jest tak "śmierdząca", że współlokatorzy w życiu nie zgodzą się, żeby kot u nich został. Po prostu istnieje obawa, że kot zostałby wyekspediowany z domu w trybie nagłym i nie wiadomo dokąd. Lepiej go stamtąd zabrać.
Ja też uważam, że po kastracji Bartuś nie będzie znaczył.
Jana pisze:Mam nadzieję, że wytrzymają. Pomoże nam Kasia D. - Ewa ma do niej w razie czego dzwonić, Kasia w ostateczności przetrzyma Bartusia w piwnicy (specjalnie dla kotów urządzonej). To Kasia D. przywiezie Bartka do Warszawy.
Jana pisze:
Bartuś teraz nazywa się Dżinks, zawojował serca opiekunów, śpi z nimi w łóżku i zajada się RC![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości