Borys - kochanego ciała... - w nowym domku :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 28, 2006 23:25

Nasturcjo, cudownie opowiadasz o swoich zwierzakach. Masz talent pisarski i wspaniałe poczucie humoru. Ryjek jest śliczny, całe szczęscie, że trafił do Ciebie bo strach pomyśleć co mogłoby się z nim stać gdybyś go nie wzięła. Ludzie są bezlitośni, całe szczęście, że nie wszyscy. Jak widzę na zdjęciu masz uroczą córeczkę i widać, że Ona też lubi zwierzęta. Borys pewnie fuczy na Ryjka tak dla zasady. Jeśli Ryjek się stara z nim zaprzyjaźnić to napewno niedługo będą kumplami. U mnie było podobnie, na początku Sasza też syczał na wszystkich a potem szybko się dogadały. Borys i Sasza to jakby przyrodni bracia, widocznie mają podobne charaktery. Strasznie się cieszę, że Borys ma taką wspaniałą rodzinę. Ostatnio, jak rozmawiałam z Panią Elą to już tak się nie martwi o koty bo wie, że domy do których trafiły są sympatyczne i koty czują się dobrze. Była bardzo zdziwiona (pozytywnie), że koty się bawią i są wesołe. Napisz jak stosunki między Borysem a psiakami, jesteśmy bardzo ciekawi jak się rozwinie sytuacja. Pozdrawiamy Cię serdecznie oboje z synem no i oczywiście pozdrowienia od Saszy dla Borysa.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Śro mar 29, 2006 22:40

Dzięki za pozdrowienia.
Dzisiaj po południu Ryjek normalnie siedział w przedpokoju, trochę chodził po domu. Borys nie zdecydował się na opuszczenie swego stanowiska na półce. Prawdę mówiąc olewał Ryjka. Drzemał tak, jakby nigdy nic. Ryjek z resztą nie próbował go zaczepiać. Już zaspokoił pierwszą ciekawość, co to za włochaty stwór siedzi pod wieszakiem, poznał jego zapach i też niezbyt się nim interesuje. Zostawiłam ich samych w przedpokoju na ponad godzinę i nic się nie wydarzyło. Borys nie fuka, na początku trochę warczał, czy gulgotał, no w każdym razie wydawał taki jakiś odgłos bez otwierania paszczy, ale po odpowiednim wymyzianiu przestał się odzywać.
Po jakimś czasie wyprosiłam Ryjka na podwórze, bo pomyślałam, że mimo wszystko Borys może się krępować skorzystać z kuwety, ale nie chciało mu sie ruszać z miejsca.
Potem zawołałam do domu Miśkę. To nasza wielka czarna wilkowata suczka. W drzwiach szybko narzuciłam jej na łeb duży stary ręcznik. Borys jak to zobaczył to oczy mało mu nie wyszły z orbit, ale nie ruszył się z miejsca, ani nie odezwał się. Niestety jedno potrząśnięcie łbem wystarczyło, aby Misia stanęła metr od kota w całej swej okazałości!
Borys trochę się skulił, ja cała przerażona myziałam go tak intensywnie, że omal nie ołysiał, bąknęłam kątem ust do Miśki "leżeć". Na szczęście posłuchała. A Borys? Fajtnął łapami do góry i wystawił do myziania swój wielki brzuchal! Normalnie wszystkich olał! Nawet jednego marnego pchyknięcia! Nic!
Miśka zaczęła wstawać, no bo chciała jednak zobaczyć z bliska to nowe cudo, poza tym jest strasznie zazdrosna o wszystko, więc jak kota się myzia, to ją też trzeba. Nie pozwalałam jej się za bardzo zbliżać do Borysa, a ona zrozumiała to na swój sposób: że nie wolno jej patrzeć na kota. I potem zerkała na niego kierując łeb w bok albo w dół, że niby nie patrzy na kota tylko na coś innego. No mówię Wam - kino! Te miny! Co chwila zerkała na mnie, jakby się chciała upewnić, czy dobrze się zachowuje. Wygłaskałam ją i wychwaliłam, bo wyjątkowo nie była nachalna, nie pchała się z nosem do kota. Borysa też cały czas myziałam drugą ręką, więc teraz nie mam zdjęć. Może następnym razem poproszę jakąś trzecią rękę o pomoc.
Borys zachowywał się zaskakująco spokojnie. Za taką dawkę myziania dałby sie chyba pokroić. Co mu tam wielka czarna włochata bestia!
Normalnie szok! Sama nie mogę w to uwierzyć. Oczyma wyobraźni widziałam swoje ręce rozorane pazurami i nos Miśki też, o jej oczach nie wspomnę. Na szczęście konfrontacja międzygatunkowa miała bezkrwawy przebieg, a minimalny osiągnięty dystans to pół metra!
Pozdrawiam i do jutra.

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Śro mar 29, 2006 23:30

Nasturcjo, Ty masz jakiś cudowwny dar oswajania zwierząt. Kot w domu a żadnych scysji, awantur, krzyków itp. Okazuje się, że Twoje zwierzaki przejęły coś z twojego pogodnego usposobienia i sa na szczęscie bezkonfliktowe. No to juz teraz pelna przyjaźń w rodzinie. Gratuluję Ci talentu i wspaniałej umiejętności postępowania ze zwierzakami. To raczej żadki dar. Wspaniale się bawimy czytając Twoje opowieści. Pozdrawiamy serdecznie.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Czw mar 30, 2006 21:50

Dzisiaj nareszcie Borys sępił jak należy. Kroiłam mięcho na obiad, a on mi normalnie łapy pod nóż podkładał. Macał łapami po desce i chciał coś ściągnąć. Wielki jest. Jak stanie na dwóch łapach to nawet łeb ma nad blatem szafki, a co dopiero łapy! Bardzo się ucieszyłam, że znormalniał. Napasłam go tym mięchem tak, że przed chwilą w masce gazowej musiałam z kuwetą lecieć na podwórze!
Ryjek był w domu nawet kilka razy. Borys trochę się boczył, chował się za pufę, ale cały czas wyglądał. Nie chciał podejść, ale też specjalnie nie uciekał. Po prostu zachowywał dystans. Ryjek oczywiście bardzo się starał, kładł się na plecach i miauczał (nauczył sie tego od poprzedniego kota), podstawiał mi się do drapania. Wyglądało to tak, jakby starał się wzbudzić zazdrość w kocie, żeby go skusić do wyjścia zza pufy.
Zaraz idę po Miśkę. Borys ma dobry humor, bryka i się nudzi, bo dzieci już śpią.
Pozdrawiam.

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Czw mar 30, 2006 22:11

Bardzo się cieszę, że wszyscy się świetnie dogadują. Borys jest łakomczuchem i trzeba go czasem przystopować bo przesadza z jedzeniem.
Miałam dzisiaj długą rozmowę telefoniczną z Panią Elą. Jest szczęśliwa, że Borys ma taki cudowny dom u Ciebie. Saszka też ma się dobrze, Broduś, Pończoszka i Koralik również. Teraz staramy się o dom dla Czarnego i dla Bajki2. Gdybyś coś słyszała, że ktoś może wziąć kota to napisz ale te koty nie moga być razem, każdy musi iść do oddzielnego domu. Przynajmniej Czarny nie może trafić tam gdzie jest już kot bo jest strasznie zaborczy. bajka może być z innymi (jest po sterylizacji) i jest łagodna.
Pozdrawiam serdecznie.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Pt mar 31, 2006 22:35

Okej, ale jak widać w Radomiu jest słaby ruch w kociarstwie.
A teraz komiks o tym, jak kolejne wcielenie Garfielda,
Obrazek
czyli Borys spotkał Ryjka.
Siedzi Borys w kuchni, a tu Ryjek wchodzi...............Możnaby się zaczaić za rogiem!
Obrazek Obrazek

Uwaga! Zbliża się Ryjek... Wchodzi!........................Ups, wydało się!
Obrazek Obrazek

Trzeba spróbować jeszcze raz, tylko bliżej .............. Udało się!
Obrazek Obrazek

Jak widzicie psy bardzo zaciekawiły Borysa. Sam zaglądał do przedpokoju i gapił się na Ryjka. Potem wymieniłam Ryjka na Miśkę i Borys też parę razy chodził ją oglądać, ale ona wtedy wstawała, żeby się bawić i Borys się chował do pokoju. Ale tylko na chwilę i zaraz znowu szedł do Miśki. Po prostu przeszedł samego siebie. Niestety Miśka nie dała się sfotografować. Ile razy wyjęłam zza pleców aparat zawstydzała się, spuszczała łeb i robiła głupią minę.
Było już po północy, kiedy psy wyszły na podwórze, a wtedy Borys zaczął skakać po parapetach i urządzał serenady. Nie udało mi się rozszyfrować o co mu chodziło. Może chciał im powiedzieć "Wynocha i nie pokazujcie mi się tu więcej", albo "Ej no, nie idźcie jeszcze, pogadamy trochę, przełamiemy lody", a może "Weźcie mnie ze sobą, chcę na wolność!". Przy okazji zwalił z parapetu w łazience nowiuśką butlę płynu do płukania tkanin. Wpadła do wanny, zakrętka się roztrzaskała i prawie cały płyn poleciał do kanału. Trochę na dnie zostało. Borys specjalnie się tym nie przejął, albowiem zgłodniał w międzyczasie i poszedł na małe conieco.
Pozdrawiam

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Pt mar 31, 2006 22:57

Najwspanialsze zdjęcie to to ostatnie, Ryjek i Borys. Ryjek jest po prostu cudny. Taki piesek do pokochania od razu. Widać, że Borys bardziej sie kryguje niż boi. Myślę, że niedługo będą się bawiły. Szkoda, że nie ma zdjęcia większej suczki. Z tego co piszesz wygląda na szalenie sympatyczną i wrażliwa psinkę. Jeśli jest na tyle delikatna, że peszy się przy zdjęciach i odwraca oczy gdy widzi kota, to świadczy o tym, że jest nie tylko mądra ale i wrażliwa. Wspaniale reaguje na Twoje odruchy, wyczuwa je. Między psami a kotami bywają wspaniałe przyjaźnie wbrew obiegowym opiniom. Mam nadzieję, że u Ciebie też niedługo tak będzie. Kto nie pokochałby Ryjka? Pozdrawiam
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Sob kwi 01, 2006 11:22

no no, Borysku, Ty to żeś trafił :D
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 01, 2006 23:19

Normalnie Miśka wygląda tak: ..................................................... A jak ostatnio ją fotografowałam, to robiła tak:
Obrazek Obrazek
Nic więcej nie udało mi się zarejestrować.
Nasze psy szybko akceptują nowe zwierzaki w domu. Miałam w międzyczasie 3 koty: jednego na stałe, a dwa maluszki (ale w różnych latach) się przybłąkały. Po dchowaniu oddałam je w dobre ręce. Wszystkie wariowały z psami, a psy pozwalały im na wszystko. Jednego z maluchów Miśka tak kiedyś wylizała, że był cały mokry, a jeszcze się nadstawiał.
Z resztą zobaczcie sami:
To Ryjek z maluszkiem ...................................... A to maluszek z Miśką
Obrazek Obrazek
Ale do rzeczy:
Borys dba o linię. Po ostatnich obżarstwach przerzucił się znowy na suchy Whiskas. Nigdy nie wiem, co on chce zjeść, a ma jak widać wyszukany gust. Muszę ustalać jadłospis metodą prób i błędów. A Pani Ela mówiła, że on wszystko je i ciągle wyjada innym kotom. Utwierdzam się więc w przekonaniu, że skoro nie ma innych kotów, to nie ma komu wyjadać i mu nie zależy na ilości. Przerzucił się na "jakość".
Buszuje łobuz po szafkach i po parapetach, ale jak na razie nie zrobił większych szkód. Lubi wyglądać przez okna. Chyba faktycznie tęskni za wolnością. Mam nadzieję, że zakoleguje się z psami i będzie z nimi brykał po podwórzu.

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Sob kwi 01, 2006 23:33

Twoja Miśka wygląda na owczarka belgijskiego, gladko czarna z piekną postawą. Sadząc ze zdjęć Borys powinien szybko zaprzyjaźnić się z nimi. Te zdjęcia to na jakąś wystawę przyjaźni kocio-psiej. Super, Borys jak słusznie zauważyłaś nie mając konkurencji zjada mniej. Widzę to wyraźnie np. po Teodorze, który zazdrośnie zagląda do misek Julki i Saszy. To normalne i u psów i u kotów. Pozdrawiam
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Nie kwi 02, 2006 10:08

muszę koenicznie wydrukować Eli temat, piszesz tak pieknie o Borysie :D
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 02, 2006 22:39

O kurczę, nie myślałam, że ktoś się pozna, że to owczarek belgijski! Goldi, Ty to masz oko! Faktycznie jej poprzedni właściciel mówił, że ona pochodzi od rodzców tej rasy, ale ja nigdy nie przywiązywałam do tego zbytniej wagi. Kupiliśmy ją od faceta na targu za parę groszy, była ostatnia z miotu, miała przepuklinę pępkowa, pchły itd. ale była słodka.
Obrazek Obrazek

No, ale dość o psach.
Borys miał dzisiaj ochotę na mielonkę! Darł się jak opętany kiedy szykowałam śniadanie, więc uległam. Potem przy każdym otwarciu lodówki urządzał koncert o tę mielonkę. Mimo wszystko wydaje mi się, że trochę zeszczuplał. Właściwie tak normalnie tego nie widać (jak siedzi czy chodzi), ale kiedy leży na boku - jest jakby mniej wypukły. Myślę jednak, że to chyba zdrowiej dla kota. Ogólnie Borys zjada w ciągu dnia tyle, co mój poprzedni kot, tylko że tamten był mniejszy. Nie wiem, czy będzie jadł więcej. Pewnie tak, może jak zobaczy jak psy wcinają, to też się weźmie porządnie za jedzenie.
Pozdrawiam.

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Nie kwi 02, 2006 23:00

Byrys i tak dobrze wygląda więc nic mu nie będzie a przeciwnie, tylko zdrowiej dla kota jak sie nie przejada.
Twoja Miśka jest prześliczna, wyjatkowo piękny pies. Jako szczeniaczek była cudna a teraz wyrosła na pięknego dorodnego psa. Tylko owczarki belgijskie są takiej maści i budowy. Piękna.
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Pon kwi 03, 2006 21:50

Na szczęście dzisiaj mielonka jest bee, a za to pasztecik z tuńczykiem z Puriny - pycha! Kamień z serca. Dostaję dreszczy na widok kota opychającego się "ludzkimi" wędlinami.
Poza tym nie wiem, co pisać. Powoli codzienne zabawy stają się normą, brykanie z dziećmi, podchody z psami, parapetowe obserwcje, potężne dawki myziania.... Standard. Przecież nie będę codziennie wypisywać w kółko o tym samym. Na jakiś przełom trzeba jeszcze poczekać.
Przy psach Borys po prostu poważnieje, nie chce się na razie bawić. Może nawet nie jest już obrażony, ale zgrywa ważniaka.
Idę jeszcze ich pooswajać.
Pozdrawiam

Nasturcja

 
Posty: 127
Od: Czw mar 09, 2006 8:13
Lokalizacja: Radom

Post » Pon kwi 03, 2006 22:06

Rozumiem Cię doskonale. Wprawdzie tak, jak pisałam, Twoje relacje są urocze, pełne ciepła i humoru ale nie znaczy to, że "musisz" pisać codziennie. Jak będziesz miała ochotę to świetnie. Pozdrawiam
Obrazek

Obrazek
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Silverblue i 256 gości