kolejne wieści z frontu!
nadal jest dobrze
mam dwa bardzo mądre koty, choć każdy na swój sposób... Kreska, kiedy wróciłam do domu poczuła, że teraz można już zejść z szafy (ma tam swoje posłanko) i można połazić po domu. Zrobiła siuu do kuwety, z której wcześniej korzystał Jerzyk

choć miała obrzydzoną minkę i pilnowała byle tylko nie dotknąć pupką jego siuśków, dała radę
pojadła, chodzi i zwiedza... niestety, gdy Jerzyk próbuje się z nią skontaktować, prycha i ucieka... Jerzyk chciałby ją powąchać. z powodu kataru nosek mu średnio działa..
A tymczasem w domu rośnie wielki wyluzowany kocur... Jedynym miejscem jego pobytu są kolana człowieka. podbił już serce mojego brata i mojego chłopaka... nie odstępuje człowieka na krok.
najlepszą miał minę, gdy wjechałam z odkurzaczem... Kreska dawno już była na szafie, a on zszedł z kolan Michała, popatrzył, patrzył, obserwował.. kiedy wyjechałam odkurzać przedpokój poszedł za mną i patrzył, patrzył.. luzik.. totalny luz.. kota, który nie boi się odkurzacza jeszcze nie widziałam... widać, niewiele w życiu widziałam.
kot zaczął się drapać. W poniedziałek będzie wizyta u weta i stronghold.
no i zobaczymy co z tym katarem, bo kocio się męczy i mi go żal strasznie

ma taki suchy nosek, już cały poraniony od tych ciągłych glutków... nie wiem nawet, czy mogę mu to nawet nawilżyć...
zdjęcia będą, jak pomniejsze, bo już mężczyźni zrobili sesję!