Wezme do weta towarzystwo, bo boje sie wciskac paluchy miedzy te siekacze

Wyrzucilam swinstwo, i nalozylam Sheba z wolowinka. Zaraz byla inna rozmowa. Sissi wykorzystala okazje, zeby wcinajacemu z zapamietaniem Misiowi obwachac ogonek.
Niedzwiadek ma apetyt nie lada, a ja obliczam, ile bede musiala brac dodatkowych dyzurow, zeby zarobic na zarelko, ha ha

Misio wylonil sie z sypialni, i spoczal na MOJEJ kanapie, na MOIM kocu...bosh, teraz marysienska bedzie lezakowac na dywanie, i okryta recznikiem

Sissi przejeta na maxa, obserwacje pyszczkiem wcisnietym miedzy oparcie i siedzienie krzesla.
Junior przyniosl papier na sznurku, i zachecal ja do zabawy. Bardzo chetnie wyszla na scene, popisywala sie strasznie, ale byla bardzo nieskoncentrowana, bo co chwile filowala, czy Toto ja widzi


Potem Junior zaczal eksperymentowac. Rzucal "myszke" jak zwykle na szafy. Sissi latala po nia, ale widze, ze z wrazenia i pupka przyciezka, i refleks zdziebko...tego...ha ha.
W koncu rzucil myche na szafe, przy ktorej stoi kanapa. Cesarzowa stropila sie, bo jej droga na te szafe idzie przez oparcie kanapy...hmm...w koncu odwazyla sie...boczkiem boczkiem, na paluszkach przeszla obok niego i smyknela do gory. I wtedy dopiero sie zaklopotala, bo jak tu zejsc???
Zawsze zeskakiwala na kocyk, a tu nagle zero...przyczaila sie, i golnela na oparcie...bosh, zachwiala sie, z przerazeniem w slepkach i papierem w pyszczku. Na szczescie odzyskala rownowage, ale kiedy Junior znow rzucil myszke na ta szafe, nie bylo mowy o przyniesieniu.
Jakie koty sa inteligentne i wrazliwe. Jestem pelna podziwu i zdumienia.
Misio poki co nie chce sie bawic. On chce tylko sie tulic, zarzucac na nas tylna lapke, wystawiac brzuszek do miziania, i wtula sie lebkiem pod pache...jezu, kocham tego kocura!

Teraz znow drzemia. Ona na szafie, on na kanapie, czyli w tym samym pokoju, wow!