Slonko_Łódź pisze:Czy Sami dzisiaj na zabiego pojechała. Czytałam o krówkach ale nie wiedziałam, że aż tak będe sie interesowała tym wątkiem. Moja Denisa była w sobotę kastrowana i okazało się, że zdiagnozowany jako niegroźny wodniak bąbel na jej brzuszku to najprawdopodobniej guz sutka. Będziemy dopiero robić badania bo jest świeżo po zabiegu i jeszcze 3 tygodnie musimy czekac ale chciałabym (gdybyś miała oczywiście czas i ochcotę) abyś troszkę więcej o guzkach Samanty napisała- chodzi mi o lokalizację, wielkość, konsystencję (u Denis jest taki pęcherz z przejrzystym płynem), jak wyglądał zabieg (czy sam guz był usuwany czy coś więcej) i takie tam. Przepraszam, że tak się wcinam do wątku ale o niczym innym teraz nie myślę.
Trzymam kciuki za Sami i za resztę krówek. Na wiosnę musi być już tylko lepiej.
Sami ma 3 guzy, po jednym z obu stron przy tylnych parach sutek i jeden z przodu.
To były twarde, wyraźne zgrubienia wokół sutków a jeden pomiędzy, na listwie mlecznej.
Zabieg polegał na sterylizacji i wycięciu jednego najwiekszego guza, umiejscowionego na tylnym odcinku listw.
Za 3 tygodnie Sami jesczze raz idzie na cięcie tym razem usuniete bede pozostałe guzy.
Guz był wycinany z tzw. marginesem. Te pozostałe dwa wetka mówila że mogli łyżeczkować, ale nie ma sensu wycinac same guzy, trzeba ztym marginesem.
Słonko jak masz jakies pytanie pytaj smiało.
Co bede wiedziec to napisze, sama duzo teraz dopytuje sie weta, bo wczesniej miałam tylko raz do czynienia z guzami, ale Klemntynkę trzeba było uspić. Miała już na brzuchu jedną wielką raną, ropiejąca i krawawiącą i przerzuty do płuc.
guz pojechał na badania histopatologiczne, za 2-3 tygodnie bedzie znany wynik.
trzymam kciuki żeby u Denis nie było to nic groźnego.
