Franio zwiedza ogród :-) str.3 nowe fotki

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 28, 2006 20:59 Franio zwiedza ogród :-) str.3 nowe fotki

Ogromnie sie martwię, bo dostałam dzisiaj e-maila od Robeta, który w ub. tygodniu, w piatek, wraz z Ewą odebrali ode mnie Franiav z tego waku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40 ... sc&start=0

To zdjecia Frania z nowego domku:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Franiu nie je :cry: :( :cry: :( :cry:

Robert tak pisze:

"Gdy jesteśmy w salonie to Franio chowa się pod fotele. Ale gdy śpimy na górze albo jesteśmy w pracy to idzie w swoje ulubione miejsce, na schodach albo na oknie klatki schodowej. A ostatnio schował się na parapecie w kuchni i minęło troszkę czasu zanim go tam wypatrzyliśmy. Franio nadal jest nieufny i płochliwy, chociaż udaje mi się go pogłaskać, zwłaszcza wieczorem. Bardzo ładnie korzysta z kuwety ale tylko w nocy. Martwi mnie tylko, że od kiedy jest z nami, nic nie je. Wczoraj wieczorem kiedy siedział sobie pod fotelem, dałem mu kawałek mięska dosłownie pod nos, położyłem mu go na łapkach. Niestety nie zjadł. Myślę, że chociaż pije wodę skoro załatwia się do kuwety. Wygląda na to, że Franio jeszcze długo będzie nas unikał chociaż widać, że idzie ku lepszemu, ..... małymi kroczkami ale jednak. Teraz najważniejsze aby zaczął jeść. "

Bardzo sie martwię o Frania :( :cry: :( :cry:

Prosze o rady dla Roberta i Ewy, co mają zrobic, by kotek jadł?

Robert korzysta z netu w pracy , wiec jutro przeczyta rady.
Ostatnio edytowano Śro kwi 26, 2006 15:44 przez Fredziolina, łącznie edytowano 6 razy

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11998
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto mar 28, 2006 21:18

Chyba przede wszystkim zaczęłabym udawać, że kota nie ma, na zasadzie, że go nie widzę, ale dużo do niego przemawiam, łagodnym, spokojnym głosem.
Zostawiałabym mu jedzenie w jego ulubionych miejscach. I czekała, po prostu czekała.
Nic na siłę.
Po Franiu widać, że jest bardzo zestresowany, przerażony nowym dużym miejscem. Może też pomogłoby mu ograniczenie powierzchni mieszkalnej.

W każdym razie życze powodzenia.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 28, 2006 21:23

Ja bym chyba też ograniczyła mu wolność.
I musi jeść.
Może zjadłby convalecsence, niektóre koty to lubią, to jest pożywne, nawet jak zje niewiele.
Jeżeli nie - strzykawką dopyszcznie.
A może trzeba go odżywić kroplówką?

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto mar 28, 2006 21:26

Od piątku nie je? 8O
To niech kupią puszkę whiskasa, to świństwo ma taki aromat, że jak to go nie skusi, to już nic.
A pasty z palca by nie zjadł? Calopet - dostępny u weta, bardzo pobudza apetyt - jest dla rekonwalescentów. Można by go chociaż spróbować "smarować" po mordce pastą lub sosikiem jakimś, po zlizaniu może by zaskoczył.
On nie może tak długo nic nie jeść... :(
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 28, 2006 21:37

Kocurro pisze:Ja bym chyba też ograniczyła mu wolność.
I musi jeść.
Może zjadłby convalecsence, niektóre koty to lubią, to jest pożywne, nawet jak zje niewiele.
Jeżeli nie - strzykawką dopyszcznie.
A może trzeba go odżywić kroplówką?


On mieszkał u mnie w łazience i 5 dni po zabiegu tak sie bawił:

Obrazek Obrazek Obrazek

Tez mysle, by mu ograniczyc powierzchnie....
Ostatnio edytowano Wto mar 28, 2006 21:49 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11998
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto mar 28, 2006 21:42

Też tak myślę, że to stres. Kotuś przebywał w mniejszych pomieszczeniach i to z rodzeństwem, albo innymi kotami. A tu kastracja,zmiana miejsca, z tego co wiem od Fredzioliny- trzy dni antybiotyku, podróż i takie teraz wielkie wspaniałe przestrzenie i miejsca nowe i zapachy, i ręce inne. On się pewnie jeszcze odnaleźć nie potrafi, toz to dziecko w końcu. Tak nieśmiało napiszę, że gdyby miał towarzystwo drugiego kotka, to wszystko prawdopodobnie działo by się inaczej.
Ale jeść powinien, może rzeczywiście whiskasa jakiegoś albo KK?
A może rybkę zgotowaną? A serek wiejski też nie?
A może już jutro bedą wieści, że i apetycik powoli wrca?
Czekamy na dobre wiadomości i radzimy, kochani, radzimy!
Pozdrawiamy cieplutko, a szczególne mizianki od kuzynki Balbisi!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19288
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto mar 28, 2006 21:48

Fredziolina, ale czy on tak zupełnie nic nie je?
Może jednak coś skubie?
Trzeba by spróbować jakiegoś bardzo aromatycznego jedzenia.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 28, 2006 21:55

A ja powiem calkiem smialo - drugi koteczek do towarzystwa! :-) Z doswiadczenia wiem, ze nic nie dziala tak zbawiennie na apetyt, jak konkurencja przy miseczce. Kociaki to przeciez drapiezniki i jak trzeba o cos powalczyc, to od razu lepiej smakuje. Naprawde tak uwazam :D No i nie czulby sie taki zagubiony gdyby mial towarzystwo... To co? Zapraszamy na adopcyjna... 8)

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Wto mar 28, 2006 22:01

ariel pisze:Fredziolina, ale czy on tak zupełnie nic nie je?
Może jednak coś skubie?
Trzeba by spróbować jakiegoś bardzo aromatycznego jedzenia.


Właśnie nie wiem czy on cos skubie, bo z maila wynika ze nic nie je, natomiast jeśli korzysta z kuwety ... tzn. zostawia sioo i kupalka (no tak mysle) to musi cos jeśc, np chrupeczki.

Ja dałam Ewie chrupki IAMS dla maluszków, bardzo mu smakowały, wiec moze chrupki podjada.

Najgorsze, ze miałam telefon w komórce i juzgo nie mam :evil:

Jutro Roberta poprosze o nr i zadzwonie, bo bardzo sie nim martwię.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11998
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto mar 28, 2006 22:04

MartaK pisze:A ja powiem calkiem smialo - drugi koteczek do towarzystwa! :-) Z doswiadczenia wiem, ze nic nie dziala tak zbawiennie na apetyt, jak konkurencja przy miseczce. Kociaki to przeciez drapiezniki i jak trzeba o cos powalczyc, to od razu lepiej smakuje. Naprawde tak uwazam :D No i nie czulby sie taki zagubiony gdyby mial towarzystwo... To co? Zapraszamy na adopcyjna... 8)


Marta to racja, dlatego ja mam 5 kocurków :D :wink:

Franiu był wychowany w grupie braci i napewno towarzystwa brakuje :(

Dwaj bracia zmieszkali u forumowej Szramki, mają sie wspaniale, odważnie stąpają po gruncie :wink:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11998
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto mar 28, 2006 22:06

zdecydowanie powinien cokolwiek jesc, nawet jesli ma byc to karmienie "na sile"
jesli od piatku nic nie je to :strach: :strach: :strach:

i ograniczyc powierzchnie, na pewno

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto mar 28, 2006 22:07

Ja się podpisze pod tym, co napisała Ariel - kotucha do jednego pokoju, w jednym kącie kuweta, w drugim miseczki z różnymi różnościami; i dać mu spokój.
Zaglądać, posiedzieć z nim, pogadać. I tyle. Widać po tych schodach, ze domek niczego sobie i Franio pewnie czuje się zagubiony.

Może on do tej miski po prostu nie może trafić? :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto mar 28, 2006 22:15

Jejku, jaki on przycupniety :( :( :(
Może gotowany filet z mintaja, albo rozdrobniony tuńczyk w sosie własnym, coś co silnie pachnie. Po tylu dniach nie jedzenia powinien dostawać już coś na silę do pyszczka, ale robienie czegoś na siłę przy takim stresie Frania, to chyba nie za dobry pomysł. Może lepiej do weta jechać, żeby nakarmił strzykawą i tam tulić kota z całego serca, żeby Franio myślal, że Pańciuch bronił więc kocha.
Skoro można do Frania podejść, bo Pańciuch położyl mu na łapkach mięsko, to może opaćkać mu pyszczek i łapki czymś co zostanie na futerku, np tuńczyk, albo lepszy, bo super wartościowy gęsty cvonvalescent.
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto mar 28, 2006 22:18

Fredziolina pisze: z maila wynika ze nic nie je, natomiast jeśli korzysta z kuwety ... tzn. zostawia sioo i kupalka (no tak mysle) to musi cos jeśc, np chrupeczki.

W końcu obowiązują zasady termodynamiki.
Tu raczej kotodynamiki - czyli jeśli z kota wyszło coś tyłem, musiało najpierw wejśc przodem.
Nie mam tak dużego doświadczenia, jak Wy - ale z mojego chyba jednak udawałabym jednak, że Tu*żadnego*kota*nie*ma...
Siedziałam 48 godzin na kanapie, za którą ukryła się kupka nieszczęscia. Zamęczyłam telefonami wszystkich, którzy wiedzieli o kotach cokolwiek...
No i pomysł z Whiskasem (choć pryncypialnie naganny) ma działanie jak kij baseballowy.
Szybki i skuteczny.
Chociaż z drugiej strony - co kot, to indywiduum.
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 28, 2006 22:27

redaf pisze:No i pomysł z Whiskasem (choć pryncypialnie naganny) ma działanie jak kij baseballowy.
Szybki i skuteczny.

Whiskasa w przypadku, jeśli kot rzeczywiście nic nie je - na przełamanie, może się uda. Jeśli coś jednak skubie to może być proponowany przez Kocurro convalescense lub naprawdę pasta calopet. Tuńczyka też bym w razie co wypróbowała.
No i o ile rzeczywiście NIC - to nie czekać już dłużej, trzeba na siłę.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 157 gości