Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 28, 2006 16:02

Dziękujemy za kciuki operacyjne - na szczęście te okazały się niepotrzebne, bo zabiegu nie było :D Prosimy jednak o kciuki zdrowotne generalnie, bo z tym brzuszkiem nie jest w porządku. Jak to powiedziało konsylium złożone z cioci Żurańskiej i cioci Jagielskiej - w żołądku siedzi jakiś monster, który nie lubi zestalonego jedzonka.
Ciocie obejrzały zdjęcia i wymacały Nockę na wszystkie strony, przekazywały ją sobie z rąk do rąk, gniotły i ściskały, i niczego nie wyczuły. Oprócz kupala gdzieś tam z tyłu. W związku z tym potwierdziły pierwszą diagnozę dr Blanc - siakiś nieżycik albo inne przewlekłe zapalonko żołądka.
Dr Jagielska mówiła coś o możliwości jakichś nacieków limfocośtam. Leczenie takich rzeczy u Nocki nie jest łatwe, bo ze względu na białaczkę nie można jej podać sterydu, który może pobudzić rozwój choroby, a tego nie chcemy. Na razie mamy się dietować (już wiemy, po co portfolio - będziemy modelką na diecie), jeść zmiksowanego kurczaczka z wodą i siemieniem oraz convalescence instant i rozciapane mięsne. Mogą też być gerberki.
Jeśli nie będzie rzyganka - to tak dwa tygodnie i kontrola. W międzyczasie mam dzwonić i informować o stanie pacjentki. Jeśli będzie rzyganko, to wizyta wcześniej i burza mózgów.

Nocka jest aniołem w kociej skórze, nikomu nie wbiła nawet pazurka w rękę, tylko zahaczyła fartuch dr Żurańskiej, ale to się nie liczy, bo kicia chciała do kogoś przylgnąć, zamiast stać na stole i być maltretowaną przez cioteczki, więc zahaczenie miało charakter przyjacielsko-rozpaczliwy. Ale nie wydała z siebie podczas badania jednego słowa protestu, była grzeczna, spokojna, cierpliwa i nikogo nie obsrała. A to dużo. Bo wizyty w lecznicy dawały nam generalnie pewność regularnych wypróżnień Nocki :wink:
A po powrocie do domu moje kocie z zapaleniem żołądka wbiegło na drapak po ścianie, po drodze strzelając Antka z pięści.
Czyli nasz domowy standard :wink:
Uf.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 28, 2006 16:07

Nocka
mozemy sobie podac lapki
tez jestem na diecie :evil: :evil: :evil:
i tez cos tam o mojej pracy jelit ciagle gadaja :roll:
ze kupki mam nie takie czy cus 8O
mi sie podobaja :mrgreen:
jak zrobie wszyscy wiedza 8)
ale do jedzenia daja tylko takie jedne chrupki :(
ochydne :evil: :!:

Karmel

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Wto mar 28, 2006 16:23

<i>Karmelku :D
Moje kupki to ładne są,
Wczoraj to była taka biała nawet,
Z kontrastem 8)
Więc na kupy Dwunożni nie narzekają.
Ale się im moje pawie nie podobają...
To pewnie przez tę ptasią grypę, co o niej wszędzie trąbili...
Swoją drogą Dwunożni zawsze sobie znajdą coś, co im się nie podoba :roll:
A ja już z rozpaczy zaczęłam Dresiarzom chrupki wyjadać...
Mówię Ci, Karmel, Duzi głodem nas wezmą :?
Siebie niech pogłodzą, bo mnie się ich brzuchy nie podobają :twisted:
Ściskam Cię Karmelku i jednoczę się w diecie
Nocka </i>
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 29, 2006 12:56

galla pisze:<Duzi głodem nas wezmą :?
Siebie niech pogłodzą, bo mnie się ich brzuchy nie podobają :twisted:
Ściskam Cię Karmelku i jednoczę się w diecie
Nocka </i>



wiecie, że i mnie głodzą!?
:(
tak, też biedna jestem...
skarżę się, popłakuję, proszę, przytulam, a duża nic!
Niby na tacy stoją dwie pełne miseczki, ale nie z tym, co ja bym chciała!
... nie wiem, co bym chciała, ale nie to co w miskach


dop.red. : w miskach jest gotowany kurczaczek z ryżem, i zawartość tacki animondy...
i suche, w charakterze dekoracji, bo Maja nie raczy...
skradziony plaster baleronu też stracił na atrakcyjności, jak znalazł się pokrojony w miseczce...


Galla, chyba dobrze, że obyło się bez operacji.
Trzymam kciuki na zdrówko Nocuni.
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro mar 29, 2006 13:08

<i>Rozumiem Cię Maju.
Suche nie jest dobre. Trzeba gryźć.
Ale wiesz, mnie to tak przycisnęło wczoraj, że oszłam do miski wujcia Klemcia i mu zeżarłam kilka kulek.
A potem przyleciała Duża i mnie pogoniła stamtąd i zabrała miskę z suchym.
I wujek Klemcio też głodny chodził.
Zamęczą nas ci ludzie, wykończą, zagłodzą.
Jak tak można?
Już nawet wujcio Antoś chudnie :strach:
A moja Duża to mi teraz tę papkę miesza z glutami. z siemienia.
Mówi, że to na żołądek, ale kto ją tam wie, na co to :roll:
Płacz i zgrzytanie zebów. I burczenie w brzuszku...
Ych :? </i>

Od redakcji: Ja to już nie wiem, Regato, czy to lepiej, czy gorzej... W sumie, gdyby to jednak było ciało obce, to sprawa byłaby prosta. Wyjąć, zaszyć, uważać na infekcje, pilnować, po sprawie.
A tak to nawet nie do końca wiadomo, co to jest...
Z drugiej strony się cieszę, bo w przypadku Nocki operacja to większe ryzyko, niż u zdrowego kota.
Wczoraj dałam jej rozgniecionego mięsnego Convalescence - doszła do pokoju i wyrzygała :roll:
Ale wcześniej dałam jej strzykawką tego samego Convalescenca rozrobionego wodą i siemieniem - tego nie zwracała. Czyli musi być papka totalna do jedzenia.
Ale poza tym jest super - Nocka rzuciła pawia, oblizała się i znów zrobiła matriksa, czyli przeleciała po ścianie.
Dzisiaj miksuję kurczaka, zobaczymy co będzie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 29, 2006 13:42

Pisząc, że "chyba dobrze, że obyło się bez operacji" miałam na myśli właśnie zwiększone ryzyko związane z białaczką.

Jeśli koty chorują na to samo co ludzie, to może Nocka ma jakiś refluks?
Stan zapalny żoładka albo/i jelit?
Nie znam się, ale mam teraz w rodzinie osobę, która obecnie przyjmuje wyłacznie pokarmy w płynie. Po czymś gęstszym są sensacje - żołądek tego nie trawi.
Stwierdzono (gastroskopia) stan zapalny błony śluzowej żołądka i malutki polip na dnie żołądka.
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro mar 29, 2006 14:30

Domyśliłam się Regato, że o ryzyko z białaczką Ci chodziło :D Ja tylko takie ogólne refleksje sobie napisałam :D

Na refluks mi to nie wygląda, bo refluks boli (przynajmniej mnie). No i nie wymiotuję po jedzeniu, może są jakieś formy refluksu z wymiotami... Pewnie zależy od stadium. Ale samopoczucie przy nasileniu aktywności refluksu jest kiepskie - spać nie mozna, jeść nie można, siedzieć nie można, chodzić nie można, nic nie można, bo boli.
A ta maupa szaleje, humor ma wyśmienity, tylko czasem pawia puści...
No nic, edziemy papki dawać, siemię glucić i zobaczymy co będzie.
Tak się zastanawiam, czy istnieje gastroskopia dla kotów...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 29, 2006 15:33

Galla, ja też miałam refluks (już nie mam bo się zoperowałam) i nie miałam bóli - natomiast po jedzeniu absolutnie nie mogłam się położyć bo mi się cofało (okropne, ale tak było). :twisted: I to zdaje się jest dość charakterystyczny objaw dla refluksu. Mam nadzieję, że u Nocuni to rzeczywiście tylko nieżyt i nie będzie koniecznosci interwencji chirurgicznej. A siemię doskonale robi przy takich dolegliwościach. Trzymam kciuki za czarnulkę. :lol:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro mar 29, 2006 15:46

Dr Jagielska mówiła, że przyczyna może też być w przełyku, tylko weźcie i zróbcie zdjęcie kotu w czasie podawania kontrastu... :roll: Przytrzymać, podać, ułożyć, poprawić ułożenie, wycelować, zrobić zdjęcie... Mało realne, ych.
No nic, na razie się papkujemy i zobaczymy.
Za tydzień umówiona jestem na konsultację do dr. Jagielskiego w sprawie interferonu - chę się dowiedzieć co i jak, kiedy i za ile. Muszę sobie pytania spisać, bo pewnie w trakcie rozmowy zapomnę o połowie arcyważnych rzeczy.
Dobra, wyleczymy brzuszek, walniemy interferon i wykopiemy choróbska z naszej modelki :D
A po tym wszystkim Nocka spakuje plecaczek i powie, że ona nam dziękuje, ale ma dość kłucia, tabletek i jedzenia z łyżeczki, i idzie w świat :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 29, 2006 15:50

galla pisze:Dobra, wyleczymy brzuszek, walniemy interferon i wykopiemy choróbska z naszej modelki :D
A po tym wszystkim Nocka spakuje plecaczek i powie, że ona nam dziękuje, ale ma dość kłucia, tabletek i jedzenia z łyżeczki, i idzie w świat :wink:


Nocka,
jakbyś się wybierała w ten świat (co to?),
to zabierz mnie ze sobą, bo w tym świecie na pewno lepiej karmią, niż u moich dużych... :twisted:
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro mar 29, 2006 16:08

<i>Majeczko,
ja to nie wiem, co to ten świat jest,
to Dwunożna coś mi tu pisze, że pójdę.
Ja to przypuszczam, że ten świat, to jest tam za tymi przezroczystymi drzwiami, które sięgają do podłogi.
Duzi tam czasem chodzą i stamtąd wieje zimnem.
I nie chcą mnie tam wypuszczać - pewnie się boją, że jednak się spakuję i pójdę.
Antka też nie puszczają, a ostatnio to mu Duża głowę tymi drzwiami przycięła :evil:
Antka też weźmiemy, co? Pierdoła z niego, bo z pleców mi spadał, ale fajny jest :wink:
Wujcia Klemcia podpytam dokładnie o ten świat, bo wujcio Klemcio to na pewno wie.
Bo on dużo obserwuje.
I mówił mi też, że jak jest ciepło, to on jeździ z Dużymi na taką te, no, drałkę.
Nie.
Działkę, o.
To on na pewno wie, jak tam jest.
Podpytam go już teraz, bo skoro Duża pisze, że będę chciała się spakować, to nie chcę myśleć, co ona mi szykuje... :strach:

Nocka</i>
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 14, 2006 16:30

Dawno nie pisałam, co się u nas dzieje, więc będzie dziś długo, może ktoś przez to przebrnie do końca :wink:
Na szczęście od kilku dni nic specjalnego się nie dzieje, ale przes ostatnie tygodnie działo się sporo, i to z Nocunią.
W zasadzie większość wieczorów spędzaliśmy z małą w lecznicy.
Cały czas było coś z nią nie tak, nie chciała jeść, łapała nagle temperaturę, haftowała elegancko, była osowiała albo trochę osowiała, paskudziło się jej oko i powiększył mocno jeden z szyjnych węzłów chłonnych - ten od strony chorego oka.
Jak już wiecie, pierwsze podejrzenie padło na przewód pokarmowy - miała serię zdjęć RTG brzuszka, zdjęć które nic nie wykazały, oprócz jakiegoś przytkania, które trwało ze dwie godziny, bo na kolejnym zdjęciu przytkanie zniknęło.
Zrobiliśmy USG brzuszka (na dzień dobry przy USG Nocka obsikała cały stół, dobrze, że nie aparaturę :twisted: ) - wszystko w porządku, nie ma powiększonych węzłów w brzuniu, co ze względu na białaczkę cieszy, ale diagnozy wciąż nie było.
Raz, gdy wetka chciała jej zajrzeć do pysia głębiej, mała wrzasnęła, ale stwierdziliśmy wtedy, że przecież ziewa normalnie, więc pewnie zacisnęła szczęki i rozwieranie ich na siłę spowodowało ból. Od tego momentu zaczęłam ją jednak bacznie obserwować pod tym kątem, a to wcale nie jest aż tak łatwe, bo kot to nie pies, który ziewa bardzo często. W końcu przyuważyłam - mała ziewała tak do połowy, potem zamykała pysia. Patrzyłam jak przełyka - papki wchodziły gładko, więc ciężko było zauważyć, ale jak raz zrobiłam jej bardziej gęstą papkę z kurczaka zobaczyłam, że nie przełyka normalnie. Do tego raz przy zabawie, gdy akurat miała lepszy dzień, zawisła na mojej stopie (ja ją podbieram stopą od dołu, a ona się wokół stopy okręca, taka wysublimowana rozrywka :wink: ) - oparła się pysiem o moją stopę i krzyknęła z bólu i nie chciała się już bawić. No to pojechałam do weta z nią znowu (chyba sobie tam miejscówkę zaklepię :twisted: ), Noculka dostała sedalin, żeby ją nieco zmiękczyć :wink: i zajrzałysmy do pysia. Oczywiście - w pysiu nic. Nocka, jak moja mama, jest mistrzynią dobrych wyników i złego samopoczucia :twisted: Wetka obmacała małej szyję i stwierdziła, że ten węzeł bardzo się powiększył. Zrobiłyśmy kolejne zdjęcie do portfolio, tym razem szczęki, żeby zobaczyć, czy nie ma tam jakiejś mechanicznej przyczyny bólu. Jedno zdjęcie było z góry, drugie z boku, z rozwieraczem (koszmarnie Nocunia krzyczała, jak miała robione zdjęcie z rozwieraczem, zrobiła jej wetka zastępczy, delikatniejszy rozwieracz z pociętej strzykawki, taki, żeby dało się jednak tę szczękę rozewrzeć ,ale bez takiego bólu). Przy rozwieraczy małej puściły zwieracze i nas nieco obesrała, a lecznicowy kot za to zasikał fartuchy, które nakłada się do RTG :twisted:
Zgadnijcie, co wyszło.
Oczywiście nic :twisted: wszystko cacy.
Połączyłyśmy sobie jednak z wetką etapy choroby Nocki i jej reakcję na leki - najlepiej reagowała na środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, o czym przekonałyśmy się, gdy miała obniżaną temperaturę (prawie 41 stopni miała :strach: )
Więc teraz tak - mamy zdiagnozowany rejon problematyczny, ale nie wiemy, czy to zapalenie mięśnia jakiegoś, czy węzła, czy też duży węzeł powoduje problemy z otwieraniem pysia. Nie wiemy też, czy węzeł powiększył się przez paskudzące się oko, czy też oko paskudzi się, bo tam się coś tym rejonie dzieje. Obecnie Nocka jest na niesterydowych (sterydu nie można jej podać ze względu na białaczkę, nieco to utrudnia leczenie niestety) lekach przeciwzapalnych (jeszcze 3 dni, w sumie będzie tydzień) i do oka ma wpuszczany Dicortineff (po przejściu przez 3 różne rodzaje kropli)
Sytuacja została opanowana. Węzeł się zmniejszył, oko wynormalniało, Nocka szaleje (ostatnio przeganiała chłopaków przez 3 godziny, aż padli :twisted: ), wcina papu aż miło, zaczęła chłopakom wyżerać suche nawet 8O Swojego suchego konsekwentnie odmawia. Znowu jest rozbrykana, rozczochrana i gadatliwa :D A my szczęśliwi :D
Do tego dołożyła się jeszcze jedna rzecz - Antoś wczoraj miał pobrany mocz i ...
tadam...
NIE MA STRUWITÓW!!!!!!! :D :D :D
Tylko pH jeszcze ciągle obojętne, ale to już można uropetem zwalczać :D no i samo pH nie rani mu pęcherza i go nie zatka :wink:
Poza tym Noculka dostaje interferon w dawce immunostymulującej, a my ciułamy kaskę na kurację interferonem kocim (na Nockę potrzebujemy uciułać 1200 zł). Jak odłożymy, to ją tym potraktujemy :D
No i napiszę coś o Klemensie, bo przecież nie mogę pominąć naszego trzeciego koteczka - Klemens nadal obserwuje. Bójcie się, bo może was zobaczy :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 14, 2006 17:19

ciesze sie, ze lepiej
dawno nie pisalas...

mysmy Karmela tez kocim interferonem leczyli,
ale cena nie byla jeszcze wtedy tak zabojcza
myslimy o Was :ok:

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Pt kwi 14, 2006 18:15

Miło czytać takie dobre wieści, pomijając kilka szczegółów mniej fajnych. Najważniejsze, że Antoś jest już na prostej, a Nocka go goni :D
Spokojnych Świąt dla całej ludzko-kociej rodzinki :D
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Czw kwi 20, 2006 14:01

Oj Nocuniu, nie można chorować, już wyczerpałaś wszelkie limity. Teraz ma być tylko lepiej. :ok: Bierz przykład z Antosia - mądry chłopak! :lol: :lol:
Galla, nieustająco trzymam kciuki. :ok: :ok: :ok:
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Kankan i 37 gości