Plusy organizacyjne:
- jedna sala, jeden ring
- duże klatki *
- darmowa kawa
- lokalizacja
- dosyć dużo stoisk handlowych, zwłaszcza ucieszyło mnie to drugie (tańsze

) stoisko z drapaczkami
Minusy organizacyjne:
- brak organizacji z samego rana - zamknięty parking, zamknięte centrum i wystawcy w małych stadkach, pytający jeden drugiego, jak się dostać do środka
- płatny katalog dla wystawcy
- duże klatki *
- reklamy z głośników, zwłaszcza w niedzielę **
- zbyt wczesne wzięcie kotów do BIS w niedzielę
- <b>BALONIKI!!!</b>
Natomiast co do kwestii - wywoływanie numerów, czy pisanie na kartkach - chyba jest mi to obojętne. Przy obu systemach doskonale wiedziałam, kiedy mam iść z kotem do oceny. Zwłaszcza, że stewardzi w PFA przypominali o kolejności.
Co do samej części "merytorycznej": ocena kotów domowych w niedzielę była BOSKA! Sędzinie z Finlandii należą się podziękowania, ukłony i pienia zachwytu - miała super podejście, koty rozluźniały się, gdy tylko wzięła je na ręce, bardzo dokładnie opisywała, co, jak i dlaczego ocenia, przy porównaniu kocurów też super opowiedziała, dlaczego nominacja jest taka, a nie inna. Widać było, że wkłada w to dużo serca, że naprawdę jej zależy. Absolutnie najlepsza ocena kota, jaką widziałam na oczy.
Niektórzy nasi sędziowie powinni się od niej uczyć
Natomiast fakt, że zabrakło medali na nominacje do BIS... no jakoś tak niefajnie.
Nie podobała mi się również pewna niekonsekwencja - w sobotę puchar dostała tylko Lońka, Best In Show w domowych. W niedzielę niby też, ale nagle ni z gruchy, ni z pietruchy zostałam wyciągnięta spowrotem na środek z Krecikiem, jako Best Opposite Sex w domowych. Ale tylko do prezentacji przed publicznością, nie znalazło to odzwierciedlenia w pucharze ani w dyplomie.
No to jak to jest z domowymi? Jest BIS i BOS, jak w Jedynce, czy tylko BIS, jak w sobotę w PFA, czy "niewiadomoco", jak w niedzielę w PFA? Mam wrażenie, że w kotach domowych brakuje pewnego standardu oceniania (nie mylić z wzorcem rasy

).
----
* duże klatki są fajne, ale niefajnie, że jak się dopytywałam na wystawie Jedynki (nie będę palcem pokazywać, kogo pytałam

), czy aby na pewno klatki na wystawie PFA będą takie same, jak w Jedynce, to dowiedziałam się, że i owszem. A na miejscu sie okazało, że dywanika z każdej strony brakuje...
Ogólnie dobrym pomysłem byłoby, żeby kluby zamieszczały gdzieś informację, nawet "małym druczkiem"

w mało widocznym kącie swojej strony, o tych nieszczęsnych klatkach. Człowiek się stara, żeby wszystko było śliczne, a potem kusy dywanik psuje wrażenie...
** tragedia to była. W Jedynce koty były wywoływane przez głośnik i było dużo spokojniej, niż w pewnym momencie w niedzielę w PFA. Wypadło to akurat przed oceną mojego kota, więc miałam dobry ogląd, jak koty reagują na ten hałas i muzyczkę. Wszystkie trzy domy były zestresowane, gdyby nie cudowna sędzina, chybaby zwiały natychmiast.
Wiem, że wystawa żyje po części z reklamy, ale jednak wystawia się na niej koty, zwierzęta wrażliwe na hałas. Reklama jest przeznaczona dla publiki, nie dla sędziów, a w trakcie zwykłego sędziowania ring nie jest przeludniony. Czy nie dałoby się chociaż wyciszać tej części głośników, które są nad ringiem?
No i baloniki. Balonik+małe dziecko=huk, prędzej czy później, a raczej prędzej. Widziałam kilka razy, jak zatrzęsła się klatka w miejscu, gdzie dziecku pękł balonik. Nawet doskonale spokojny kot ma granice swojej cierpliwości...