Salamandra pisze:Moja Funia strasznie gubiła futro. Przez kilka pierwszych tyg. pobytu u nas. Jak nic - ze stresu. W miejscu, gdzie siedziała, zostawał kępka włosów, jak by jej kto garsciami wyrywał. Byłam przerazona, ale minęło.
Moze Klemens odeagowuje i te osłabione stresem kłaczki teraz muszą wypaść?
Pocieszyłaś mnie, naprawdę

bo u Klemensa dokładnie tak samo to łysienie wygląda, jak u Twojej Funi.
Mój TZ też mówi, że przecież Łysolek miał tyle przeżyć: utrata domu, głód i zimno, napaść psa (chyba), potem schronisko, podróż do Łodzi, spotkanie z Georgiem, weterynarz kilka razy... może mu stres opadł i dopiero teraz, kiedy kociak czuje się bezpieczniej, organizm "zwolnił tempo"...

Nasz vet pisał pracę na jakimś egzaminie o "bezpowodowym" gubieniu sierści przez zwierzaki, więc coś na ten temat chyba wie, a kazał nie panikować i leków nie podawać. Jedynie Omegan na poprawę pokrywy włosowej (notabene: jak to śmierdzi!!!

a jak smakuje!!! mieszam to Klemensowi ze śmietanką i kiedyś odruchowo oblizałam łyżeczkę - do wieczora mi się odbijało tranem

)
No to może jutro wstawię jakieś fotki

Dzięki za poprawę humoru, Salamandra!
