Trochę lepiej. Wczoraj wieczorem malutka poprosiła, żeby się z nią pobawić. Może nie było szaleństw, ale za piórkami jednak skakała. Melka dzielnie mi pomaga, zachęca ją do zabawy jak może. I wczoraj jej się udało - dwa razy przegalopowały po mieszkaniu. Dawno nic mnie tak nie ucieszyło!

Nawet mama z utęsknieniem czeka, kiedy malut wskoczy na półkę pod sufitem i będzie jej książki na głowę zrzucać
Melka w ogóle jest kochana. Wczoraj mała bardzo płakała przy zastrzyku. Natychmiast się zjawiła, najpierw umyła dupala w miejscu kłucia, a potem główkę. Malut więcej pije i więcej siusia. Surowe mięso je chętnie, podgotowane - mniej chętnie. A, i nad ranem wyciągnęła sobie patyk z piórkami z baaardzo wielkiego wazonu i zawlokła do mamy do pokoju
Ja się nastawiam tak, że we wtorek ma sterylkę, a przy okazji wycinają węzeł i badają. I musi być dobrze!