Beliowen, dziekuje, zapisze i na pewno jutro zadzwonie i spytam.
Ta moja wet ma otwart umysl, nie obraza sie jak przekazuje jej czyjes sugestie. Zreszta ona byla prawdziwie przejeta problemami Chestera. Nawet kontaktowala sie z hodowca, od ktorej go kupilam.
Zosiu, pisalam do Ciebie na pw, gdzies w polowie tygodnia. Ale cos mi szwankowalo i moglo sie zawieruszyc. Nabalaganilam, wysylalam do ludzi po kilka razy) Powinnam byla na mail.Wyniki badania u dr Garncarz sa na poczatlku watku. Nie sa dobre, ale tez chyba nie tragiczne. Jednak nawet takie nie najgorsze i tak sa jakims wyrokiem dla niego.Wiem, ze ma mniej czasu na bycie z nami..nie wiem ile mniej i pewnie dlatego tak glupieje.
W zasadzie to on czuje sie chyba lepiej niz przed zabiegiem. Jest "bardziej rozrywkowy". Fakt, w dosc ponurych dla nas godzinach, ale w koncu go przestawie.
Przed chwila dojadl wolowine, co uwazam za ogromny sukces. Nie zeby sie przejadl, ale zawsze wreszcie COS !
Czasami mam ochote zabrac mu jedzenie i wydawac tylko dwa razy dziennie, moze gdyby nie mial caly czas dostepu, to by dostal apetytu.Ale nie mam sumienia jak na razie)
Chester dziekuje za mile slowa)