Przyjme/kupie kotka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 20, 2006 12:40

aguś pisze:
gagucia pisze:ten watek to przegiecie..

agata ty sie nieprzejmuj!

Ja bardzo przepraszam ale gdzie Ty tu widzisz przegięcie?


No właśnie gagucia :roll:???

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon mar 20, 2006 12:43

Catrina pisze:Zdecydowana większość forumowiczów nie milczy tylko pisze to co uważa za słuszne i podpiera to argumentami. Jak toś milczy bo się boi krytyki to moim zdaniem oznacza że nie do końca pewny jest swojego zdania co oznacza że chyba czas je zmienić :wink:
I czego się dowiedzialaś z tego wątku?
Jak chcesz wymieniac poglądy kończąc jednocześnie rozmowę?


jestem by to robic na forum ale nie w tym watku. czepiasz sie wiedzac o co mi chodzi. to juz nie jest rozmowa chyba tylko czepianie sie i prowokowanie. a ja nie jestem z tych klotliwych i tyle.a z tego watku dowiedzialam sie czegos o osobach tu piszacych :twisted:
wiec nie kontunuuje bo to nie ma najmniejszego sensu i do niczego nie prowadzi. prawda?

jak ktos milczy to moze tez sie bac waszego ataku, krytyki i odrzucenia? :roll:
Ps. my sie bedziemy klocic itp.a glowna zainteresowana zniknela. ciekawe :P

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon mar 20, 2006 12:53

Agniecha pisze:Boszeee ale wsiedliscie na dziewczyne! Nie ona jedna miala kotka wychodzacego i nie jej jednej przytrafil sie pryzkry wypadek :( to przykre-wiadomo ale kazdemu z was moze sie to niestety przytrafic. Nie wyobrazam sobie uwiazac kota na smyczy w ogrodku jesli jest kotem wychodzacym.no ludzie! wszystcy kochamy swoje malenstwa i ne chcemy ich krzywdy, to chyba oczywiste?!

Wpadłaś na watek i od razu Boszeee jacy okropni forumowicze bo śmieli skrytykować postępowanie agaty - air do tego wysnulas śmiałą tezę że każdemu z nas samochód może przejechać kota, następnie uznalas że mozna miłością do zwierząt zaargumentowac ryzykowanie jego życia byle by tylko kot robił to co lubi. Nie zawsze milość równa się nie robieniu krzywdy. I to jest oczywiste.

Agniecha ja tez nie jestem kłótliwą osobą ale jak wiem że mam rację bronię swego zdania i staram się przekonać rozmówcę do moich racji. Uważam że to ma sens i często prowadzi do tego że rozmówca zmienia zdanie :D Prawda?
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon mar 20, 2006 13:05

Agniecha pisze:jak ktos milczy to moze tez sie bac waszego ataku, krytyki i odrzucenia? :roll:
Ps. my sie bedziemy klocic itp.a glowna zainteresowana zniknela. ciekawe :P

To rzeczywiście musi być nastraszniesze ze strasznych rzeczy - być zaatakowanym, skrytykowanym i odrzuconym przez zupełnie obcych wirtualnych ludzi :( Jak sobie wyobraziłam coś takiego to mi się nogi po prostu ugięly i ryczeć mi się chce :crying: Rzeczywiście masz rację, wizja odrzucenia przez nieznanych mi ludzi skutecznie powstrzymalaby mnie przed ujawnieniem własnego zdania. To już lepiej siedzieć cicho i przytakiwać byleby tylko się nie narazić.
Ja nadal z Tobą rozmawiam - nie kłócę się :D
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon mar 20, 2006 13:06

Przeczytałam uważnie cały wątek i niestety muszę się zgodzić z Gagucią.
Założycielka wątku zniknęła - szkoda bo nie był to napewno przypadek "kociego oprawcy"- mogła przy odrobinie życzliwośc stać się nienajgorszym domem dla potrzebującego kotka. Czytam to forum od kilu misięcy i wiem że koty wychodzące nie są tu aż taką rzadkością ani u samych forumowiczów ani jako przeznaczone do adopcji.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pon mar 20, 2006 13:12

Agata, Agniecha, inni zwolennicy wypuszczania kotów: polecam wątek o "przypadkach" kotów wychodzących.

http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37353

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39524
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon mar 20, 2006 13:16

Catrina pisze:Wpadłaś na watek i od razu Boszeee jacy okropni forumowicze bo śmieli skrytykować postępowanie agaty - air do tego wysnulas śmiałą tezę że każdemu z nas samochód może przejechać kota, następnie uznalas że mozna miłością do zwierząt zaargumentowac ryzykowanie jego życia byle by tylko kot robił to co lubi. Nie zawsze milość równa się nie robieniu krzywdy. I to jest oczywiste.

Agniecha ja tez nie jestem kłótliwą osobą ale jak wiem że mam rację bronię swego zdania i staram się przekonać rozmówcę do moich racji. Uważam że to ma sens i często prowadzi do tego że rozmówca zmienia zdanie :D Prawda?


wszystk ojest jasne i klarowne, ale myslisz sie jesli uwazasz, ze:następnie uznalas że mozna miłością do zwierząt zaargumentowac ryzykowanie jego życia Nigdzie czegos takiego nie napisalam. Owszem stwierdzialm, ze kazdemu moze sie to przytrafic. Nikt nie jest nieomylny. Szczerze powiem, ze sama bym nie oddala kotka Agacie ale mozna powiedziec wszystko troszke inaczej. Ona napewno nie zrobila tego specjalnie i umyslnie. Wiele winy w tym, ze sa to tylko slowa pisane. Nie ma intonacji i gestow. jedno zdanie mozna odebrac na kilka roznych sposobow- czasami.Przykra sprawa sie stala ale niestety nie cofniemy tego.
masz racje, ze obawa przed obcymi ludzmi jest dosc dziwna ale sa i tacy ludzie. Chcac istniec na forum milcza w pewnych kwestiach. i nie mowie o sobie, cobys nie odebrala w ten sposob :lol:
Nikogo nie oceniam, nie krytykuje i nie bronie. Ale sa pewne zasady, ktorymi powinnismy sie kierowac.
Wina Agaty, ze niedopilnowala aby kot byl bezpieczny,
jednak reakcja forumowiczow chyba troszke przesadzona. Mozna wyrazic wlasne zdanie bez ataku, prawda?
Niestety nie ona pierwsza i ostatnia a szkoda. Nie jej jeden kot chodzi sam po dworze i nie jej jeden kot jest narazony na niebezpieczenstwo. prawda?zdazaja sie rozne sytuacje i nie raz nadmierna opieka jest gorsza, nieraz najlepszy opikun popelni bledy. Kazdy ma do tego prawo, byle jak najrzadziej!

czasami mam wrazenie, ze wszyscy sa glupcami, sa omylni, zli i wogole nie maja oleju w glowie tylko "my" mamy racje i wiemy najlepiej. A coz, jestesmy zkonstruowani tak a nie inaczej. Nigdy nie wiadomo kiedy nam sie powinie lapa.

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon mar 20, 2006 13:16

ania c pisze:Przeczytałam uważnie cały wątek i niestety muszę się zgodzić z Gagucią.
Założycielka wątku zniknęła - szkoda bo nie był to napewno przypadek "kociego oprawcy"- mogła przy odrobinie życzliwośc stać się nienajgorszym domem dla potrzebującego kotka. Czytam to forum od kilu misięcy i wiem że koty wychodzące nie są tu aż taką rzadkością ani u samych forumowiczów ani jako przeznaczone do adopcji.

Aniu a może pod wpływem krytyki i rzeczowej argumentacji stanie się bardzo dobrym domkiem - niewychodzącym?
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon mar 20, 2006 13:17

Olat pisze:Agata, Agniecha, inni zwolennicy wypuszczania kotów: polecam wątek o "przypadkach" kotów wychodzących.


nie jestem zwolennikiem wypuszczania kotow. pisalam wyzej, ze sama nigdy bym mojej kotki nie puscila samej. jednak sa takie koty, ktore chodza same...moj nie.

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon mar 20, 2006 13:24

Catrina pisze:
ania c pisze:Przeczytałam uważnie cały wątek i niestety muszę się zgodzić z Gagucią.
Założycielka wątku zniknęła - szkoda bo nie był to napewno przypadek "kociego oprawcy"- mogła przy odrobinie życzliwośc stać się nienajgorszym domem dla potrzebującego kotka. Czytam to forum od kilu misięcy i wiem że koty wychodzące nie są tu aż taką rzadkością ani u samych forumowiczów ani jako przeznaczone do adopcji.

Aniu a może pod wpływem krytyki i rzeczowej argumentacji stanie się bardzo dobrym domkiem - niewychodzącym?

a trzeba tak niewiele- zamiast mówić "zrobie wszystko, żeby mój kot nie wiychodził" wystarczy powiedzieć "mój kot NIE będzie wychodził, bo poprzedni kot wychodził i zginął" i się tego trzymać.

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon mar 20, 2006 13:43

Agniecha pisze:wszystk ojest jasne i klarowne, ale myslisz sie jesli uwazasz, ze:następnie uznalas że mozna miłością do zwierząt zaargumentowac ryzykowanie jego życia Nigdzie czegos takiego nie napisalam.

Dosłownie nie napisałaś ale w kontekście śmierci kota wychodzącego napisałaś"
Agniecha pisze:Boszeee ale wsiedliscie na dziewczyne! Nie ona jedna miala kotka wychodzacego i nie jej jednej przytrafil sie pryzkry wypadek :( to przykre-wiadomo ale kazdemu z was moze sie to niestety przytrafic. Nie wyobrazam sobie uwiazac kota na smyczy w ogrodku jesli jest kotem wychodzacym.no ludzie! wszystcy kochamy swoje malenstwa i ne chcemy ich krzywdy, to chyba oczywiste?!

Co dla mnie oznaczało, że uznałaś za dopuszczalne wypuszczanie kota w imię miłości do niego nawet jeśli miałby przypłacić to życiem.
No chyba że pisalaś na jakiś zupełnie inny temat tylko że akurat w tym wątku, to przepraszam nie połapalam się ja to jestem prosta dziewczyna jak czytam wątek o śmierci kota wychodzącego to odpowiedzi w tym wątku uznaję jako pisane na ten temat.

Agniecha pisze:Nikt nie jest nieomylny. Szczerze powiem, ze sama bym nie oddala kotka Agacie ale mozna powiedziec wszystko troszke inaczej. Ona napewno nie zrobila tego specjalnie i umyslnie. Wiele winy w tym, ze sa to tylko slowa pisane. Nie ma intonacji i gestow. jedno zdanie mozna odebrac na kilka roznych sposobow- czasami.Przykra sprawa sie stala ale niestety nie cofniemy tego.

Nie cofniemy ale możemy zapobiec następnemu nieszczęsciu i o to chodziło WSZYSTKIM osobom, ktore wypowiadały się w tym wątku. Apelujesz aby mówć inaczej... ale jak? Nikt nie krzyczal, nikt nie opluł, nikt nie obrzucal inwektywami, były same rzeczowe argumenty i emocje, które trudno ukryć gdy czyta się o smierci kota pod kołami samochodu.

Agniecha pisze:masz racje, ze obawa przed obcymi ludzmi jest dosc dziwna ale sa i tacy ludzie. Chcac istniec na forum milcza w pewnych kwestiach. i nie mowie o sobie, cobys nie odebrala w ten sposob :lol:
Nikogo nie oceniam, nie krytykuje i nie bronie. Ale sa pewne zasady, ktorymi powinnismy sie kierowac..

Napisz więc smiało o jakich zasadach mówisz? Może ja się nie kieruję a powinnam i sobie żyję w nieswiadomości o kurde :roll:
Agniecha pisze: Wina Agaty, ze niedopilnowala aby kot byl bezpieczny,
jednak reakcja forumowiczow chyba troszke przesadzona. Mozna wyrazic wlasne zdanie bez ataku, prawda?

Znowu czytam i ataku nie widze :roll: Być może mój próg wrażliwości się przesunął i to co niektórzy uznają za atak ja uznaje za argumentację....

Agniecha pisze:czasami mam wrazenie, ze wszyscy sa glupcami, sa omylni, zli i wogole nie maja oleju w glowie tylko "my" mamy racje i wiemy najlepiej. A coz, jestesmy zkonstruowani tak a nie inaczej. Nigdy nie wiadomo kiedy nam sie powinie lapa.

Ja się do "my" nie zaliczam jak nie mam racji to czym prędzej się poprawiam po to żeby moim kotom i mi było lepiej :D
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon mar 20, 2006 13:50

napiszę to po raz kolejny , widziałam różne wątki o podobnym toku wydarzeń, naprawdę fajnie jest widzieć jak ktoś zmienia zdanie,pod wpływem ostrych dyskusji dochodzi do wniosku ,ze jednak ludzie krytykuja i mają rację , sama byłam w podobnej sytacji ale nie uciekłam ,może w pewnej chwili miałam dość dyskusji ale wiem ,że gdybym nie właczyła sie wtedy w temat to by wszystko wyglądało inaczej, tzn nie pomagałabym jak teraz kocim biedom,takich wątków było naprawde nie mało ,zakończonych przyznaniem racji i zmianą postawy lub nawet czynu np zabranie kociąt z kotką ze schroniska, bardzo nie lubie gdy osoby uciekają z tematu, bo ktos poswieca swoj czas nie po to aby sie kłocić tylko z nadzieja na zmiane stanowiska przez autora, możemy domniemać tylko co zrobi autorka, a naprawde milo by bylo zobaczyc jej nowego kocika ze schroniska lub forum i przeczytać deklarację jak napisała Ivette,
Ostatnio edytowano Pon mar 20, 2006 13:55 przez Monika L, łącznie edytowano 1 raz

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon mar 20, 2006 13:51

Nie rob ze mnie idiotki, prosze.
wszystcy kochamy swoje malenstwa i ne chcemy ich krzywdy, to chyba oczywiste?!

Co dla mnie oznaczało, że uznałaś za dopuszczalne wypuszczanie kota w imię miłości do niego nawet jeśli miałby przypłacić to życiem.


to moje zdanie oznacza to co napisalam. Nikt nie chce zle dla swojego pupila, nikt go nie skrzywdzi swiadomie i celowo. Agata uznala, ze dla jej kotki wychodzenie jest lepsze i puszczala ja wolno.
Wiem, w jakim watku umieszczam posty i Twoj atak na moja osobe jest zbyteczny. nie zamierzam kontynuowac. Z mojej strony to wszystko bo sensu dalszej "rozmowy' nie widze.

Na koniec napisze tylko, ze nie popieram wypuszczania kotow bez opieki z roznych powodow. Nie popieram Agaty i jej sposobu na milosc do kota. Jedyne co mnie uderzylo to reakcja forumowiczow. Uznalam, ze byla troche niewlasciwa. Ja tez bylam nowa na forum i wiem, ze taka reakcja nie pomoglaby w niczym. Moze zwyczajnie jestem zle wychowana ale mozna inaczej.
Rozumiem wasze oburzenie i zdanie w tej sprawie bo sama takie mam. Jednak taka juz jestem, ze rozmawiam grzecznie i spokojnie. Chodzilo mi tylko o sposob przekazania informacji. wiec naprawde nie musimy dyskutowac i silowac sie slownie kto mial racje a kto nie. Bo wszyscy wiemy o co chodzi, prawda? a z doswiadczenia wiem jak sie koncza takie rozmowy. Uwazam, ze rozmowa powinna przebiegac troszke inaczej bo zboczyla. no coz bywa :lol:

Nie uwazajmy, ze nasza milosc do kota jest lepsza od milosci cudzej bo to moze byc krzywdzace. Co innego odpowiedzialnosc i przewidywanie. Kazdy wlasciciel kota chce jego dobra, czasem troszke lepiej czasem gozej w koncu kazdy z nas jest inny.

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon mar 20, 2006 13:58

agata-air pisze:Jest masa kotow kotre nie tylko sa kotami wychodzacymi, one mieszkjaa na dworze i sa tylko kramione(wedlug mnie to jest bardzo zle ale tak jest) i zyja bardszo dlugo!!!!

nie wiadomo, czy długo i jak długo :?
poza tym jest różnica między kotem urodzonym na wolności, a mieszkającym w domu i tylko okazjonalnie z tej wolności korzystającym

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57690
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon mar 20, 2006 14:06 :(

a ja sie wstawie za dziewczyna, bo ja mam teraz podobny przypadek, mam 3 koty od niedawna, i tylko jeden z nich uwielbia chodzic na spacery, co najmniej raz dziennie wychodzimy(oczywiscie na smyczy), jak ide do sklepu kot tez idzie ...i wszystko bylo by ok, gdyby nie to, ze kot nauczyl sie otwierac drzwi, skoczy na klamke uwiesi sie i wychodzi, oczywiscie biega tylko po korytarzu i pywnicy, ale ostatnio zdazyła sie taka sytuacja ze kot stoi i waruje przy drzwiach wejsciowych jak tylko ktos otworzy kot ucieka, i niestety nie da sie go zatrzymac, oczywiscie jak juz sie wybiega, to przychodzi.....Oczywiscie zadzwonilam zaraz do osoby od której ALicje dostałam i powiedzialam jak sytuacja wyglada. a biorac Alicje i tak samo zreszta Julie mial to byc dom niewychodzacy, dlatego, ze tak samo jak kolezanka przezyłam smierc kota przez potracenie. Ale czasami sie nie da!! Alicja poprostu płacze pod drzwiami, ze chce wyjsc, i w koncu sama wychodzi!!
Obrazek
naRazie tylko Alicja

wiara

 
Posty: 96
Od: Czw sty 12, 2006 14:54
Lokalizacja: Piekary Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 62 gości