» Sob mar 18, 2006 22:41
Jest! Jest! Jest!
Piękny! Wspaniały! Ogromny!
Wszyscy oniemieliśmy na jego widok.
Dzieci od rana wisiały na mnie, łaziły od okna do okna i nudziły: kiedy ta Pani przywiezie kotka?
Pani Ela przyjechała z Borysem i z jednym miłym Panem ok. czwartej po południu. Borys był potwornie przerażony. Całą drogę podobno płakał. Kiedy Pani Ela wyjęła go z pojemnika czmychnął pod wannę. Wyszedł dopiero po paru minutach. Zwiedził mieszkanie i zasnął na kanapie.
Przespał ze trzy godziny. Potem wstał, umył się i zaczął baraszkować jak mały kociak. A teraz tak sobie leży i drzemie. W pokoju już się czuje w miarę swobodnie, ale boi sie wychodzić do innych pomieszczeń.
Zaskoczyło mnie, że jest taki przymilny, łasi się, pozwala się brać na ręce. Nawet mruczy! Poprzedni kot pozwalał się nosić tylko tym, których znał. Obcych unikał.
O, znowu się przeciąga. Przypomina mi trochę Garfielda. Taki słodki leniuch.
A psy jakie są pobudzone! Mam dwa psy: jeden duży wilkowaty, a drugi - to mały kundelek wyciągnięty kiedyś ze śmietnika. Mieszkają na podwórzu, ale bardzo chcą wejść i poznać Borysa. No ale muszą jeszcze poczekać.
Na razie tyle wieści.
Pozdrawiam wszystkich gorąco.