4-5 mies Whiskasek znowu u Weta co robić ??? - odszedł....

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon mar 13, 2006 10:18 4-5 mies Whiskasek znowu u Weta co robić ??? - odszedł....

Kochani po krótce historia Whiskaska wygląda tak :crying: :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1586714&highlight=#1586714
Przez niewiewdze do tematu dopisałam posta :roll: /sierota/. Poradźcie co z nim zrobić. Na leczenie go u mnie w tej chwili brak funduszy w domowej kasie, a i boję się że Rudy go zadręczy razem z psozwierzem i resztą towarzystwa.Z drugiej zaś strony jeśli ja go nie wezmę to prędzej czy później kocio padenie. Chyba dziś po południu pogadam z wetkiem jak rozwiązać problem. Trzymajcie kciuki i ściskajcie łapki za zdrówko dla kocurka.Pozdr.
Ostatnio edytowano Śro mar 29, 2006 6:56 przez Czarna Agula, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon mar 13, 2006 11:24

Rozmawiałam z Wetkiem. Kociambra siedzi w klatce z Kapralem (osiedlowy kot który trafił na leczenie) i ma sie dobrze. Ataków w ciągu dnia nie miał i nawet w niedziele pobrykał po lecznicy prawie cały dzień . Dostaje z racji wcześniejszych ataków Luminal ale jak twierdzi wetek Grześ to na niego nie specjalnie działa . Czekamy na dalszą diagnozę. Może jednak ktoś zainteresuje się WHISKASKIEM. Tel do lecznicy (0-22) 824 12 81. Pomóżcie Kociowi.
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon mar 13, 2006 19:52

Oj... :( a ja już tak się cieszyłam, że maleństwo ma dom...

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Pon mar 13, 2006 20:49

Magdziak ja też, bo ten brzdąc jest przekochany. Dziś wracając z psem ze spaceru zajrzałam do niego. Chwile wcześniej miał atak....Boszszsz jak on wyglądał ;( oczka rozbiegane, przerażony.....aż się serce kraje jak się na tego bidusia patrzy. Wetek nabiera przekonania że to sprawa nowego miejsca i to sprawy lękowe a nie padaczka. Ale obiecał go przyobserwować i pilnować jak oczka w głowie. Atak miał miejsce po wypuszczeniu wyżej wspomnianego Kaprala na wolność.
Wiemy już napewno że ze względu na Rudzielca nie możemy go wziąć do domu.Nawet TŻ sam podsunął ten pomysł żeby się nad kocinką ulitować, ale ten nasz rudy wariat gotów go zjeść na przystawkę do obiadu, nie mówiąc o suni która jest niestety jeszcze niedojrzała do opiekowania się maleństwami(szczenię 8 mies. też z odzysku). Szukam domku Whiskasowi dalej. Wierzę że się uda. Pomóżcie.
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 14, 2006 9:50

Bardzo szkoda tego malucha :placz:
A z gotowością zjedzenia nowego kociaka przez rezydenta, to różnie bywa...Ja przewidywałam kipisz w domu, jak przyniosłam piwniczną dorosłą kotkę po operacji pare dni temu. A tymczasem jest tylko ogromna ciekawość i próby dostania się do łazienki przez moje dwa koty. Ruda jest zamknięta w łazience - ma niestety świerzb i muszę ją najpierw wyleczyć zanim dojdzie do spotkania koci nos do kociego nosa.
Może warto spróbować??
Dodam, że moje koty nie są aniołami i kotkę sąsiadów wygoniły migiem z domu, ale tutaj zupełny spokój...może czują że Ruda potrzebuje opieki a nie łomotu? :D

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Wto mar 14, 2006 16:51

Dzwonłam do wetka dziś do południa. Whiskasek miał już dziś 4 ataki. Jest źle :placz:. Bede negocjować z wetem dalsze diagnozowanie i ew. podział kosztów leczenia choć w domowym budżecie dziura jak lej po bombie.
Może ktoś sie ulituje i zasponsoruje jego leczenie??? :?:
Kotki z padaczką, jeśli nawet to jest ta choroba, zasługują na dobry domek i mogą przy odpowiednich lekach długo i szczęśliwie mruczeć . Nie dajcie mu odejść :(.
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro mar 15, 2006 9:57

Przykro że nie mogę w jakikolwiek sposób pomóc..:-(, nawet finansowy..
Sama borykam się z tym problemem: piwniczna Ruda - sterylizacja..Kot sąsiadów - kastracja i leczenie gnijącej łapy...i Bura czeka w kolejce na sterylke...ale póki co szpitalik (czyli moja łazienka) jest zajęty przez Rudą.
Mogę tylko mocno trzymać kciuki za biedactwo...

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Śro mar 15, 2006 19:54

On jest talki cudny jak mój Tygrysio z suszarni.
Zobaczcie Whiskasa!! Słodkie biedactwo!!
Obrazek
Obrazek

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Czw mar 16, 2006 9:26

Obrazek
Od wczoraj jest co raz gorzej, nawet nie wiele pije :cry: Karmiłam go strzykawką, jest co raz lżejszy. Obawiam się, że którejś nocy nie przetrzyma i po prostu zaśnie na zawsze..... :placz:
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw mar 16, 2006 10:50

Posluchaj, ale ja sie gubie, jaki jest najwazniejszy problem? brak diagnozy? moge sie postarac logistycznie i przewiezc kota na konsultacje do baaardzo polecanego tu weta(nic nie zarzucajac prowadzacemu, bron boze, kontrolnie), brak kasy na leczenie? wtedy zorganizujmy zbiorke. jesli brak opieki stalej to musimy zaczac szukac domku tymczasowego-jak skoncze przeprowadzke Rodzicow moglabym sprobowac, choc nie zajmowalam sie wczesniej tymczasowo kotami. co tu zagladam to coraz bardziej zal mi Malucha a nie wiem, jak pomoc? Co mozemy zrobic, Twoim zdaniem, zeby Mu bylo lepiej?

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw mar 16, 2006 11:19

Sibia, w tej chwili najwazniejszym problemem jest zdiagnozowanie go do końca. Kot jest u weta na moim osiedlu i jest doglądany przez niego. Gość ze specjalizacją w zakresie psów i kotów.
Z info jakie uzyskałam od niego badanie krwi łącznie z hormonami tarczycy kosztuje ok 200 zł .Nie stać mnie na nie w chwili obecnej z racji braku pracy, w związku z tym kwestia zorganizowania zbiórki była by sprawą najistotniejszą.
Sprawa druga, domek dla Whiskasa nie jest jak sądzę problemem, bo parę tygodni temu kiedy syt. wyglądała w miarę stabilnie i nie miał ataków w ciągu dnia znalezienie stałego domku zajęło mi 2 dni. Tymczasowo po wyleczeniu mogę wziąć go do siebie jeśli kwestia domku by się przeciągała, aczkolwiek nie sądzę bo u Weta drzwi się nie zamykają od odwiedzin.Nikt jednak nie chce wyłożyć kasy na jego leczenie. W chwili kiedy bedzie kasa na leczenie i pełna diagnnoza reszta dla mnie to nie problem.
Istnieje też i drugie rozwiązanie nie ukrywam chyba najlepsze, sponsor na leczenie z przygarnięciem kocia na stałę. Ale to chyba pobożne życzenie....
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw mar 16, 2006 13:05

Właśnie dzwonił wetek. Whiskas odszedł ['] nie zdążyłam mu pomóc.
Smutno mi........
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw mar 16, 2006 14:20

strasznie mi przykro.

wiadomo, co to bylo?

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw mar 16, 2006 14:28

:cry: :cry: :cry:
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Czw mar 16, 2006 15:26

sibia, dawki leków przeciwpadaczkowych które dostawał przez ostatnie 2-3 dni były granicznymi. Po prostu zabrakło czasu..... Wetek pochowa go u siebie na działce bo to on opiekował się nim praktycznie cały czas, z krótką przerwą, bodajże na tydzień,kiedy to trafił do nowego domeczku i mieliśmy nadzieję że wszystko już potoczy się jak należy.
Może tak jest lepiej...przynajmniej nie cierpi....
Obrazek

Czarna Agula

 
Posty: 93
Od: Wto lis 22, 2005 22:25
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości