CK Tomuś: W DOMU!!! :)))))

» Wto mar 07, 2006 16:36

Tomuś jest pod każdym względem wyjątkowy - nie chciał poddać się narkozie, za nic. Dostał olbrzymią dawkę - mieszankę usypiaczy, a i tak budził niemal natychmiast

Mamy zalecenie od weta, by, jeśli zajdzie jeszcze kiedys potrzeba usypiania go, zastosować narkozę wziewną.
W lecznicy zostanie z tego powodu do 18 - na obserwacji, bo podobno takiego przypadku, nie reagującego na narkozę, jeszcze w historii lecznicy nie było. Do jutra musi być cały czas pod okiem czlowieka - nie wiadomo jak dokładnie będzie przebiegać metabolizowanie tej końskiej dawki leków.

» Wto mar 07, 2006 16:38

i jeszcze gigantyczna niespodzianka dla Tomusia, na przebudzenie z zabiegu - Tomuś prawie ma dom - jest osoba, która bardzo poważnie o nim mysli

» Wto mar 07, 2006 16:41

ryśka pisze: Tomuś prawie ma dom - jest osoba, która bardzo poważnie o nim mysli

Oby sie udalo! Trzymamy wszystki kciuki i lapki!

» Wto mar 07, 2006 17:28

Za domek Tomaszka trzymamy lapki.
i za noc bez wypadkow.

» Wto mar 07, 2006 19:46

Czy zawsze przy braku reakcji na podstawową dawkę narkozy dożylnej powinno się stosować wziewną?

» Śro mar 08, 2006 8:37

tomeczku obyś był zdrowy i hop do stałego domku-tego tobie ( isobie też) życzy mruczek z cz-wy.

» Śro mar 08, 2006 8:50

i jak ma się Tomcio ?

» Śro mar 08, 2006 12:11

Jak się czuje Tomuś?

I kciuuuuuki za domek, należy mu się najlepszy na świecie

» Śro mar 08, 2006 22:45

Tomaszek juz powrocil w moje skromne progi. Wypuszczony z transportera wyprul na pelnym gazie, zawinal dywan o drodze i pomknal do sypialni. W sypialni spod lozka lypal okiem i niuchal. Po chwili powoli wylazl spod lozka i z wyrazem ciezkiej pracy umyslowej na ryjku pogalopowal do malego pokoju. Z malego pokoju juz wyszedl powoli. Spokojnie. Siadl na przedpokoju i powiedzial hura, nareszcie w domu po czym powedrowal do kuchni, gdzie wrzasnal na mnie a kolacja to gdzieeeeeeeeee?!?. No dobra, dalam kolacje z wkladka. Wyplul i zakopal. To dalam bez wkladki. Pozarl z apetytem. Wskoczyl na blat i.... no to teeeeraz miziaaaaaj zazadal. Pomiziany w koncu uznal, ze jest ok. Teraz biega za moimi kotami i obgaduje mnie, Ryske i weta, jakie z nas swinie potworne, tak kota sponiewierac.

To byly ciezkie i pracowite dni Tomaszka.

PS - Tomaszek wlasnie siedzi na przeciw mnie kolo monitora i straszliwie narzeka. Chyba czyni mi wyrzuty. Powinnam sie w sumie zawstydzic :twisted:

» Czw mar 09, 2006 0:43

Tomaszek przylazl na biurko, miziany nastroj majac, glaskany rozmruczal sie okropnie, wywijal holubce, po czym strzelil mi calusa. Tak sie tym wystraszyl, ze uciekl w poplochu, ledwie nog nie plamawszy :lol:

» Czw mar 09, 2006 6:40

Myszka.xww pisze:Tomaszek przylazl na biurko, miziany nastroj majac, glaskany rozmruczal sie okropnie, wywijal holubce, po czym strzelil mi calusa. Tak sie tym wystraszyl, ze uciekl w poplochu, ledwie nog nie plamawszy

KOchany chłopak :lol: