Hej hej!
Dawno mnie tu nie było, bo 2 tygodnie nie miałam odstępu do netu. Troszke jestem nie na bierząco, co u sterylkowych kić słychać, ale dzielnie nadrabiam.
U naszej Majeczki wszystko w najlepszym porządku. Na brzuchu nie ma praktycznie śladu po szwie, a całość pięknie zarasta sierścią.
Za to Majeczka zmieniła się bardzo na plus. Jest bardziej miziasta, przychodzi na przytulanki i strzela baranki, jak nigdy. Jednocześnie stała się bardziej rozbrykana, zupełnie, jak młody kociak.
No, ale żebym nie zapomniała, jak to jest mieć w domu kotkę po sterylce, jutro dzwonię do naszego weta-speca

i będę umawiała nasze dwie pozostałe panny, czyli Pysię i Zuzę na ciachanko. Zastanawiam się jedynie, czy ciachnąć obie jednego dnia, czy jednak troszkę rzołożyc to w czasie. Nie potrafię przewidzieć, jak się będą zachowywać, czy tak jak Majeczka-cały dzien po sterylce była w lekkim amoku i biegała po całym domu...Moze beda obie bardzo grzeczne...W kazdym razie, zastanawiam się jeszcze. Więc, jak widać, jeszcze nie zniknę na dobre ze sterylkowego wątku

[/img]