no tak- jest dokładnie tak jak napisała nongie czyli bardzo tak sobie

i nie chodzi nawet o to, że kota siedzi pod meblami. Jest po prostu niewiarygodnie smutna. Nigdy nie widziałam tak smutnego kota

Owszem daj się pogłaskać, daje się wziąć na ręce ale jest zupełnie obojętna na otaczający świat. W zeszłym roku przyjechał do nas Guciek malutki, też się chował, ale po cichu wychodził i zwiedzał dom, obwąchiwał lady innych zwierzaków. Malinka nie. W kontakcie z obcym zaczyna się cała trząść. I tak jak pisała Ania- rozważamy czy ta adopcja była dobrym pomysłem- po prostu kot który Anię i jej TŻta pokochał jakoś niewyobrażalnie nie rozumie, dlaczego ci ukochani ludzie go zostawili...
Może gdyby u nas też było tylko dwoje dorosłych spokojnych ludzi i kot, to byłoby inaczej- ale ciągły ruch i zbyt wiele i ludzi i zwierząt całkowicie ją wyprowadza z równowagi. Ten podobno żarłoczek nie wziął jeszcze do mordki ani kęsa, nie pije. Oczywiście, że być może czas zmieni tę sytuację pytanie tylko o to,
ile czasu i czy obie z Anią (a właściwie całe naze rodziny) mają na to siłę....
Jesteśmy cały czas w kontakcie i rozważamy jeszcze, ale na razie wydaje się, że zaopatrzona w worek karmy dla maluchów kota wróci do "rodziców"....