Milusia już po rujce. Śliczna, delikatna, już zupełnie zadomowiona. Wszędzie sobie chodzi, zwiedza. Ale musi znaleźć domek. Nie mogę mieć kotów bez żadnej miary. Zdecydowałam się na Babunię, bo wiem, że taka kotka starsza, bezzębnama maleńkie szanse. Milusia jest młoda, życie przed nią. I taka śliczna. I już dwa miesiące bezskutecznie szuka domku

. Oczka ma już prawie zdrowe, czasem ciemny wyciek odrobinę się pokaże, ale malutko, zakrapiam jeszcze wtedy kropelki. Wciąż ma lekkie rozwolnienie. Miała dostawać enteramid. I wstyd się przyznać - nie miałam siły jej tego podawać. I tak jakoś zostało. Apetyt ma dobry, humor też. Wyniki kału też. Murzynek, jak się okazało, złapał tasiemca, więc w najbliższych dniach niosę go na zastrzyk (on antytabletkowiec niebezpieczny

), a reszcie tabletki, więc i Milusi też. Potem, jak wszystko będzie ok to zaszczepię. Gdyby domek się zaraz znalazł, ale życzył sobie sterylkę wcześniej, to załatwię, chociaż w kasie pustki.
Tylko niech się ten domek wreszcie znajdzie. Domku - HOP!!! HOP!!!