Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 02, 2006 10:33

Z jednej strony macie rację próbując zrozumieć brak potrzeb kocich indywiduów do kontaktów z dużymi, z drugiej jednak strony, rozumiem i to bardzo potrzebę posiadania kota myziankowego, nakolankowego i wpatrzonego w dużych jak w obrazek. Pamiętam, jak mając Sonię pod łóżkiem czytałam książkę Niania w Nowym Jorku i fragment jak niania wracała zmęczona do domu, kładła się na łóżku i zaczynała czytać książkę, a jej kot kładł się na jej brzuchu i rozbrajająco mruuuuuuuczał, jakaż była wtedy moja zazdrość. Ja miałam kota, który jadł, korzystał z kuwety i w ułamku sekundy mogłam ją zobaczyć jak przemyka się sunąc brzuszkiem po ziemi. Zero mruczenia, zero myzianek, zero jakichkolwiek odgłosów. To wszystko uległo diametralnej zmianie. Wczoraj oboje przez chwilę spali na moich trochę kościstych kolanach, i Sonia zanim się ułożyła obok rozespanego Otisa, to polizała mu futerko :D Obok siedział Piotrek i znów wyraził swoją cichą zazdrość, że to on chciał mieć kota, a teraz oba gnieżdżą się u mnie - mimo, że on ma wygodniejsze
kolanka :D Podobnie dzieci, są zazdrosne, pytają co mają zrobić, żeby kociaste kochały je tak jak mnie....to trudne pytania :oops:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 02, 2006 10:47

Dlatego też ja wzięłam Matyldę :oops: Oprócz oczywiscie względów takich, że kicia z taką chorobą nie mogła być tam gdzie była.
Z zazdrością czytałam posty o tym jak to kot przychodzi na kolana, mości się na nich, mruczy i zasypia. Miałam pieknego, dużego i puchatego kocura i nic z niego dla mnie, nie mogłam go nawet pogłaskać po w najlepszym razie kończyło sie to odepchnięciem mnie łapą :( Jak zaszczycił już nasze łóżko to musieliśmy leżeć nieruchomo bo przy najmniejszym poruszeniu się Toffik zeskakiwał urażony. Miałam straszne braki miziankowe.
Niestety Matylda okazała sie też straszna łobuziarą, oczywiscie lubi się głaskać i cudownie mruczy, czasem tak, że nie da się zasnąć, ale do łóżka sama z siebie nie przyjdzie, branie na ręce tez oprotestowuje :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw mar 02, 2006 14:37

Indywidualnie widze pierwsze efekty,Czarnuch nawet spal ostatnio na moich kolanach,Kicia tez pozbyla sie leku przed odkurzaczem.A jesli chodzi o ich wzajemne relacje-nadal pozostawiaja wiele do zyczenia ale jest zdecydowanie lepiej niz bylo.Tzn.Czarnula nie jest juz tak agresywna,nie leci z lapkami na sam widok Kici,raczej ja olewa badz obserwuje uwaznie.
:>
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Ank_a

 
Posty: 323
Od: Czw lut 10, 2005 15:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 02, 2006 14:52

Ank_a pisze:Indywidualnie widze pierwsze efekty,Czarnuch nawet spal ostatnio na moich kolanach,Kicia tez pozbyla sie leku przed odkurzaczem.A jesli chodzi o ich wzajemne relacje-nadal pozostawiaja wiele do zyczenia ale jest zdecydowanie lepiej niz bylo.Tzn.Czarnula nie jest juz tak agresywna,nie leci z lapkami na sam widok Kici,raczej ja olewa badz obserwuje uwaznie.


:ok: :balony: :1luvu: :dance: :dance2: to tak na zachętę dla kotuchów.

Widzę, że wszystko na dobrej drodze. To zdumiewające, ale każdy z naszych kotów reaguje na terapię inaczej, moje na przykład nadal uciekają przed odkurzaczem, ale on tak wyje, że i dwunożnym to przeszkadza 8O Najcudowniejsze jest jednak to, że krople działają i już wkrótce zobaczysz swoje koty razem brykające po twojej głowie o 6 rano :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 02, 2006 15:12

izaA pisze:Z jednej strony macie rację próbując zrozumieć brak potrzeb kocich indywiduów do kontaktów z dużymi, z drugiej jednak strony, rozumiem i to bardzo potrzebę posiadania kota myziankowego, nakolankowego i wpatrzonego w dużych jak w obrazek.

Ciągle jednak wydaje mi się, że kuracja Mrufki jest też (a może przede wszystkim) dla jej dobra. Chodzi mi o to, że ona mieszka w szafie gdy TŻ jest w domu. Gdy tylko wychodzi (np. teraz go nie ma) Mruf wychodzi z szafy, chodzi po mieszkaniu, wygląda przez okno, itp. Na dźwięk otwieranych drzwi kot ucieka do szafy :(
Ja chcę przede wszystkim, żeby Mruf się nie bała. I ciągle mam nadzieję, że damy radę jej strach przezwyciężyć.
Potrzeba kota nakolankowego zostanie zaspokojona drugim kotem, gdy tylko będziemy gotowi :wink:
kamena & mruf
Obrazek Obrazek

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 02, 2006 15:23

kamena pisze:Ja chcę przede wszystkim, żeby Mruf się nie bała. I ciągle mam nadzieję, że damy radę jej strach przezwyciężyć.


Do kuracji skłoniła mnie ta sama myśl, chęć pomocy Soni, Otis sobie zawsze radził i miał farta, w końcu mimo, że go ktoś porzucił, to znalazł dom :oops: Sonia leżała w koszyczku cały dzień albo siedziała na twardym krześle skulona i schowana pod obrusem, tęskniła za nami ale strach ją sparaliżował :cry: NIGDY nie myślałam, że ta kuracja sprawi, że Sonia wyliże futerko Otisowi i zaśnie koło niego na moich kolanach!, że Sonia odważy się skorzystać z JEGO słupeczka i drapać w JEGO obecności pazurkami, że będzie miała odwagę przywalić mu łapką, kiedy zajrzy do jej miseczki, albo kiedy zechce też odpocząć na kolanach pańci. A poza tym, mam dwa, szwedające się zawsze razem po domu koty :D Do tej pory nie mogę się tym nacieszyć.

Kameno, wierzę głęboko, że wasza kicia, nawet jeśli nadal będzie czuła respekt przed obcymi i TŻ-tem, to na pewno zrezygnuje z życia w szafie, ona na pewno też kiepsko się z tym czuje.


:ok: i trzymaj się ciepło :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 02, 2006 19:42

U mnie również ani drgnięcia. Toffik wciąż zjadłby małą z kopytami, a dziś wieczorem to chyba jeszcze bardziej niż dotychczas :(
Ale cierpliwość wciąż mam, czekam...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw mar 02, 2006 22:47

tajemniczy wirus korpelki zwany kiełbacha opanował forum :lol:
dla Gigona i Basmiśki korpelki w drodze 8)
jutro albo pojutrze zaczynamy :twisted:
http://fotogalerie.pl/galeria/galeria_cinsio
Basma, Giga, oraz Zenta na placówce
ObrazekObrazekObrazek

cinsio

 
Posty: 363
Od: Czw sty 19, 2006 11:15
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Czw mar 02, 2006 23:30

cinsio pisze:tajemniczy wirus korpelki zwany kiełbacha opanował forum :lol:
dla Gigona i Basmiśki korpelki w drodze 8)
jutro albo pojutrze zaczynamy :twisted:


I tak oto runął ostatni bastion sceptycyzmu :ryk:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 02, 2006 23:34

gocho80 pisze:
cinsio pisze:tajemniczy wirus korpelki zwany kiełbacha opanował forum :lol:
dla Gigona i Basmiśki korpelki w drodze 8)
jutro albo pojutrze zaczynamy :twisted:


I tak oto runął ostatni bastion sceptycyzmu :ryk:

wolał bym, żeby tym ostatnim runientym bastionem był sceptycyzm Basmy i Gigona 8)
http://fotogalerie.pl/galeria/galeria_cinsio
Basma, Giga, oraz Zenta na placówce
ObrazekObrazekObrazek

cinsio

 
Posty: 363
Od: Czw sty 19, 2006 11:15
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Czw mar 02, 2006 23:43

cinsio pisze:wolał bym, żeby tym ostatnim runientym bastionem był sceptycyzm Basmy i Gigona 8)


:lol:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 03, 2006 8:06

I Toffika!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 03, 2006 8:25

cinsio pisze:tajemniczy wirus korpelki zwany kiełbacha opanował forum :lol:
dla Gigona i Basmiśki korpelki w drodze 8)
jutro albo pojutrze zaczynamy :twisted:


Nie ma ikonki, która mogłaby wyrazić moje zdziwinie :roll:

Słuchajcie: jak Toffik polubi Matyldę, Gigon Basminkę, a Soya przestanie lać Toffu - no i pewnie już przyjdą Święta :wink: to musimy zrobić jakieś wielkie opijanie :piwa: oczywiście bez naszych kociastych, bo znów miałyby powody do regresu.

U nas jest następująco, Otis nie pała miłością do przedstawicieli swojego gatunku, on pała miłością do dużej, tylko i wyłącznie :oops: co budzi zazdrość nie tylko pozostałych dużych, ale również przedstawicielki gatunku :? Wczoraj wieczorem Otis ułożył się na moich nogach (ja byłam w pozycji horyzontalnej) no i po jakimś czasie przyszła Sonia, polizała Otisa w geście pojednania, ale to już było źle odebrane, nie będzie jakaś smarkata go lizać, futerko mam czyste, sam wylizałem :evil: no i nie dość, że leci na mnie, to jeszcze się mości na mojej Pańci 8O ... Jak ją poczęstował, włącznie z syknięciem 8O to aż pisnęła. Zwaliłam i jego, nie będzie mi się tu panoszył :!: Po chwili zameldował się ponownie, nie minęło pół godziny przychodzi miłośniczka, znów dwa lizy w okolicach uszka i...tym razem Otis był tak śpiący, że było mu wszystko jedno, a nawet odniosłam wrażenie, że w końcu zaczęła mu odpowiadać mięciutka pupcia Sońki jako poduszka. I tak spały sobie dwa koty - Sonia na goleniach, Otis na udach wyciągnięte jak tramwaj...oj było im dobrze....nie checie wiedzieć jaki stan zdrętwienia osiągnęły moje dolne kończyny :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 03, 2006 9:58

Nie wiem czy to zasługa kropel,ale Nala stała sie bardziej spokojna :lol:
Wczoraj mój TŻ powiedział że gdy Nala zeskoczyła ze stołu i nie wiadomo skąd wyłonił sie jamnik ,podobno spojrzeli na siebie i nic.
Ja również obserwuje momenty kiedy Kwitka przechodzi gdzieś w pobliżu a Nala spokojnie patrzy.
Ale żeby nie było zbyt pięknie to te momenty są tyko w dzień.
:roll:
Natomiast noc i rano należą do niej.
Nie popuści nikomu.Dzisiaj rano scieła sie z psem tak że musieliśmy interweniować .
Powiem szczerze że ciekawi mnie ta sytuacja? :?:
:idea: A może to dlatego że żyła na wolności i w momencie kiedy spała w nocy była bardziej czujna ?

Zobaczymy co dalej. :?:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt mar 03, 2006 11:20

iwona_35 pisze:Ale żeby nie było zbyt pięknie to te momenty są tyko w dzień.
:roll:
Natomiast noc i rano należą do niej.
Nie popuści nikomu.Dzisiaj rano scieła sie z psem tak że musieliśmy interweniować .
Powiem szczerze że ciekawi mnie ta sytuacja? :?:
:idea: A może to dlatego że żyła na wolności i w momencie kiedy spała w nocy była bardziej czujna ?


Patrz, to ciekawe, bo u mojej Tigry akurat na odwrót było - uspokajała się w nocy, przychodziła do mnie spać, a kiedy miała fazę przejściową (zaczynała się swobodniej po mieszkaniu poruszać i coraz mniej bała się Niuńki) to dobre momenty też tylko w nocy były. Jak dziewczyny już potrafiły spać ze mną na jednym łóżku, to też tylko w nocy był spokój, a wraz ze wschodem słońca znów powracało syczenie, warczenie i łapoczyny :roll:
Ciekawe czy to przypadek, czy rzeczywiście da się to jakos wytłumaczyć... :?:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 123 gości