» Czw mar 02, 2006 10:08
list do Krysi
KRYSIU
Predzej czy pozniej, napewno
staniemy obok siebi,
lecz narazie - ja tutaj,
i narazie - ty w niebie...
Bo jesli jest to niebo,
wielkie, blekitne, wysokie,
to wszystkie zmeczone koty
patrza z oblokow, jak z okien...
Wsrod gwiazd blyskaja ich oczy,
gdy chlepce Mleczna Droge
i czarne futro nocy
ociera sie o noge...
Tam, w gorze, jest wszystko dobre,
bezpiecznie, i nic juz nie boli,
i tylko domek - sierotka
przy drodze skulony stoi...
My, ludzie, zbyt czest spoznieni
czasami na wlasne zycie...
Moja kiciu, pomodl sie za mnie
u stop Pana boga w blekicie...
Wypraos mi troche wiary
ze sa jeszcze ludzie wsrod ludzi,
i ze, gdy wola zegarek
naprawde warto sie zbudzic...
Obudzic sie, i wyjsc z domu,
nie plakac - lecz miec nadzieje,
ze jeszcze przyda sie komus
Dom, co za plotem bieleje...
Krysiuniu...moge ? Jest gdzies Czarna...cierpi - jeszcze zyje. Krysiuniu.