Toff i Tiv i MYSZ!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 27, 2006 10:58

:cry: Jeżeli powiem, że wiem co czujesz, to nie skłamię...Ktoś coś mówił o poduszkach i pędzelkach :D Uszy do góry, w końcu się kiedyś dogadają, o ocieplaczach stosunków wiesz już prawie wszystko, myślę, że jak Soyjka i Toffu będą sobie wylizywać futerka to ty też w końcu przestaniesz być sceptykiem :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lut 27, 2006 22:13

Ale ja jestem "niekumata" :oops: :oops: :oops:
Toffu przychodziła do mnie z piłeczką wiele razy - przynosił pod nogi i miauczał, ale jak mu ją kulałam czy rzucałam, to robił tak: 8O 8O 8O i dalej coś do mnie mówił, a ja nic nie rozumiałam :roll:.
Dopiero dzisiaj mnie naszło olśnienie 8)! Bo on chce, zeby mu ją ze schodów zrzucać - taka zabawa z utrudnieniem 8). Ale się wtedy cieszy i jak cudnie aportuje :1luvu: - pies myśliwski by przy nim nie miał szans!!! Bo on przynosi, kładzie sobie piłeczkę między łapkami i czeka aż mu rzucę w pozycji "waruj" 8O :1luvu:.
Ostatnio edytowano Pon lut 27, 2006 22:25 przez Tika, łącznie edytowano 1 raz

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon lut 27, 2006 22:24

A jeszcze dodam, że tych piłeczek ma chyba z 10, ale 1 jest jego ulubiona - cała postrzępiona i wymęczona, a inne leżą w kątach zapomniane. Ciekawe dlaczego akurat ta??? Może lubi zielony kolor?

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 28, 2006 6:46

No żeby udowodnić że jestem i czytam :oops:

A co do piłeczek - Franek, jak jeszcze był jedynakiem, miał z pięć myszek, a kochał jedną do tego stopnia, że całkiem ją obrał z futerka, rozwalił na pół, a ui tak to była TA mysz, i ją tylko aportował.

Może ją kiedyś dotknęłąś ręką z rybą, albo co ? I mu zapach został ? ;)

Swoją droga, bardzo w temacie, F. przestał w ogóle aportować gdy doszły inne koty. Wstydzi się?

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto lut 28, 2006 7:19

Ais pisze:No żeby udowodnić że jestem i czytam :oops:

A co do piłeczek - Franek, jak jeszcze był jedynakiem, miał z pięć myszek, a kochał jedną do tego stopnia, że całkiem ją obrał z futerka, rozwalił na pół, a ui tak to była TA mysz, i ją tylko aportował.

Może ją kiedyś dotknęłąś ręką z rybą, albo co ? I mu zapach został ? ;)

Swoją droga, bardzo w temacie, F. przestał w ogóle aportować gdy doszły inne koty. Wstydzi się?


Albo nie ma czasu 8) :D
A myszy były takie same?
Bo u mnie ta piłeczka ma najbardziej stonowany kolor - może to o to chodzi???

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 28, 2006 7:31

Myszy były takie same, wszsytkie szare jak mysz :wink:

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto lut 28, 2006 8:09

w bardzo odległych czasach przebywała u mnie syjamka, jak się później okazało, kot dalszych sąsiadów, kolędniczka jakich mało :-) i ona aportowała frotki do włosów, nazwaliśmy ją Frotka. Frotki są malutkie, wygrzebała kiedyś sobie z dziecięcych zabawek kolorową gumę do skakania i aportowała tę gumę, najśmieszniej to wyglądało jak wchodziła z nią po schodach, idzie kot, w zębach dzierży coś pomarańczowo-czerwonego i ma szeroko rozstawione nogi, bo między nogami i jakiś metr za kotem ciągnie się reszta gumy :D Otis mimo, że syjam - nie aportuje, wynika to z prostej przyczyny, on nie lubi się bawić, Sonia czasami wyraźnie go męczy i chciałby się przed nią ukryć, ale to mała spryciula i nie ma miejsca, gdzie wszedłby 5-cio kilowy Otis a nie wlazłaby niespełna 3 kilowa Sonia :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lut 28, 2006 11:04

Ais pisze:No żeby udowodnić że jestem i czytam :oops:

hi, hi :wink:
Moje koty też aportują ale ja od razu wiedziałam co i jak :D .
Tadek ma złoty sznureszek z supełkami albo gumki do włosów, Albert lubi zwinięte papierki po czekoladzie a Pisia ma swoją ukochaną zabawkę czyli pacynkę na palec z filmu "potwory i spółka" wyciągniętą z jakiegoś kakao dla dzieci :D .
Przeważnie wiem o co chodzi moim kotom, jedynie poranne wyczyny Tadka mnie zastanawiają.
Przychodzi i odgarnia łapą moją kołdrę. Nie chce wchodzić pod nią tylko stoi i patrzy. Nie chcę go podejrzewać o najgorsze, czyli o barbarzyńską próbę wywalenia mnie z łóżka o 6.20 :evil:
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Wto lut 28, 2006 12:24

Catrina pisze:Przychodzi i odgarnia łapą moją kołdrę. Nie chce wchodzić pod nią tylko stoi i patrzy. Nie chcę go podejrzewać o najgorsze, czyli o barbarzyńską próbę wywalenia mnie z łóżka o 6.20 :evil:


A niby domyślna jesteś :D On Ci wyraźnie daje znać, o co mu chodzi. U nas Otis przychodzi do łóżka, siada na poduszce i dokładnie o 6.30 mlaska głośno a wyraźnie prosto do ucha 8) też udaję do 7, że nie wiem o co mu chodzi, ale dziś oboje przesadzili i dla zmyłki wstałam, kiedy byli już na schodach wróciłam do sypialni zamykając drzwi. No, nie powiem, że nie domyślałam się co oznacza to złożeczenie pod drzwiami :twisted:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro mar 01, 2006 14:45

Zdjęcie z dzisiejszego przedpołudnia...
Obrazek
A tu z nocy, Tigra porządkująca futerko Niuńki...
Obrazek

:twisted: Tak, wiem, zła jakość... :roll: :twisted:

W każdym razie, czy mogę się już czuć powolutku, powolutku wyrzucana z Klubu...? :oops:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 01, 2006 14:49

Jejku, Gosiu, tak bardzo się cieszę, że tak szybko u Was to poszło!
Tylko czemu u mnie wciąż taka trauma :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro mar 01, 2006 16:18

Gosiu GRATULACJE!!!! Chyba będziemy Cię musieli wyrzucić z Klubu i przepisać do Sympatyków :twisted:

Boo - jak Tobie będzie źle, to pomyśl o tym, ze ja się zmagam już pół roku!!!
Czekam niecierpliwie na kropelki 8). Dzisaj był listonosz i przyniósł paczkę, ale do sąsiada :evil:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro mar 01, 2006 16:33

Ależ ja nie chcę siebie pocieszać tym, że innym jest jeszcze gorzej 8)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro mar 01, 2006 16:47

Boo77 pisze:Jejku, Gosiu, tak bardzo się cieszę, że tak szybko u Was to poszło!
Tylko czemu u mnie wciąż taka trauma :(


Wiesz, pewnie dlatego że każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie :kitty: U mnie niby krótko jak na standardy trudnego dokocenia - chociaż nie wiem co by było gdyby nie kropelki :roll: Iza, jesteś wielka, za to że mnie przekonałaś :king: Ale jak mi było strasznie źle na początku i czytałam na forum o dokoceniach typu "dziś przyjechał nasz nowy kotek, rezydent go obwąchał, polizał, a teraz bawią się wspólnie" to aż mnie trzęsło z zazdrości i bezsilności :evil:
Będzie dobrze, na pewno. Mnie też powtarzano wielokrotnie, że będzie dobrze, że potrzeba czasu, że kryzysy niestety będą... Ja traciłam nadzieję, a mimo wszystko się udało. Wiele mnie to dokocenie nauczyło - nie tylko o kotach, ale i o własnych możliwościach psychicznych :wink:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 01, 2006 17:02

Właśnie wczytuje się w Wasz wątek. Widzę, że miałaś dosłownie przejegrane :wink: U mnie nie doszło do jakiś większych łapoczynów, bo staramy się kontrolować sytuację, jak Toffik już trzepie łapą w Małą to mówimy, ze nie wolno. A może dać mu sie wyżyć? Nie wiem jak daleko on się moze posunąć? Czy ona się jakoś obroni? Macie jakąś radę?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 78 gości