Z otworów sie nie sączy. Brzegi skory są suche, ale w środku jest po prostu powięź mięśniowa, która jest wilgotna i śliska. Nie sączy się to i nie ropieje- przynajmniej na razie. Ponoć ma zarosnąć przez ziarninowanie.
Kot ma kaftanik na okrągło, dziury ma zabepieczone kompresami jałowymi. Trudno jest to obkleic i opatrzyc jednej osobnie, ale na szczęście Kicia jest bardzo spokojna i grzeczna- zawsze taka była.
Kłade ją na plecach i lekko podtrzymuje i nawet jakos nam się to udaje, ale nie do konca. Płukanie nadmanganianem ma stymulować skóre do ziarninowania i wytwarzania tkanki , bo ma lekkie działanie drażniące i stymulujące, poza dezynfekującym.
Kotka toleruje kaftanik, nie stara się go zedrzeć, ale widać ze jest bardzo nieszczesliwa w nim. To bardzo spoojny, grzeczny i poczciwy kotek - nie z tych ktore dostają wścieku jak ubierze je sie w coś strasznego. A po tym zabiegu jest jeszcze bardziej spokojna, w zasadzie cały czas spi. W kubraczku chodzi jak paralityk i z wielkim obrzydzieniem, na tapczan nie wskakuje tylko tak śmiesznie wdrapuje sie - zaczepia pazurami w materiał i podciaga. Je jak jej się podstawi pod nos, to samo z piciem. Z kuwety korzysta tylko jak się ją tam wepchnie, za któryms razem zaskakuje. Sika raz dziennie lub na dwa dni!Mam w torebce ampułke metoclopramidu, mam jej zrobic zastrzyk jak nie sikałaby dłuzej- to stumuluje pęcherz do obkurczenia się.
Kiedyś taka nie była i mysle ze od razu poprawiłby sie jej nastrój gdyby została pozbawiona tego kubraczka. Niestety ta paprająca się rana oddala termin jej wolności.Z Poznaniem się skontaktuje, tylko dziś już jest zbyt poźno. Pozdrawiam Was wszystich trzymajacych kciuki i pomagajacych mi- wiele osob wokół zaczyna mnie juz postrzegac jako lekko szurniętą na punkcie. Rozumieją tylko Ci, ktorzy mają zwierzaki.
A finansowo dam rade- najwyżej nie kupie sobie czegos nowego, bez czego można przeżyc- nie będzie źle.
Eech mam nadzieje, że ta cała walka nie jest na darmo i koteczka pożyje jeszcze conajmniej 10 lat... Będę o nią walczyć do końca. Teraz mam dodatkowo kilka ważnych innych spraw związanych z synkiem do załatwienia i jakoś wszystko zwaliło mi się na głowe nagle. Opuszcza nas niania, która jest z nami od 3 lat- wylatuje za granice szukać szczęścia w życiu. W ciągu miesiąca musimy znaleźć nową ciocie, a mały przecież już się przywiązał bardzo

Nie wszystkim odpowiada moja praca na zmiany i jest mały problem. Za miesiąc zacznie sie pylenie- małemu w zeszłym roku ujawniła się potężna alergia na pyłki i trzeba już pomyslec o wcześniejszej farmakoterapii, musze z nim chodzic do alergologa teraz.
Generalnie jest ciężko wszystko spiąć i załatwić, ale daję rade jeszcze. Jak nie będę to zwrócę się do innych o pomoc

Obiecuje.