Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 23, 2006 15:10

Wpadlam tylko na chwilke do kompa- pomiedzy wetem a praca. Mam bardzo malo czasu, wiec nie moge nawet dokladnie przeczytac zaleglosci.
Obiecalam link, ale uprzedzam ze jest nieprzyjemny dosyc :(

http://img62.imageshack.us/img62/9738/p10100249hj.jpg

Wet zalecił przepłukiwania tej rany roztworem nadmanganianiu potasu. Widac tam dwa otwory- jeden mały, miedzy szwami na gorze i duza dziure na dole. W ten maly lekarz wstrzykiwał spore ilosci roztworu a dziura na dole obficie wypływało. I ja mam robic to samo!! Koszmar jakis!
Ta skora jest zupelnie nie przyrosnieta do kota- pisze to wszystko zeby zobrazować. Maly otwór ma gdzies poł cm a dziura na dole około 2,5-3 średnicy.
Sprowadze u siebie w aptece jakies specyfiki- hydrokoloidowe opatrunki itd. Teraz dostaje solcoseryl w zastrzykach.
Teraz musze zmykac- poczytam i odpowiem pozniej. Pozdrawiam WAS wszystkich i dziekuje, dziekuje, dziekuje !!

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 23, 2006 16:31

Nie wiem zupełnie jak trzeba by tu postąpić. Z jednej strony wydaje się, że takie ciągłe płukanie oddala perspektywę lub nawet odbiera szansę przyrośnięcia tej skóry, a z drugiej strony daje jakąś tam gwarancję, że nie wda się zakażenie. Ogólnie nie wygląda to najgorzej wizualnie (jak dla mnie, ale ja też mam pewne przygotowanie do takich widoków). Anatomia i fizjologia nie są mi obce, jednak na przywracaniu zdrowia nie znam się za bardzo. Zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości może to wyglądać gorzej i jest to jednak bardzo poważne powikłanie :( .

Zadzwoń koniecznie do Lublina i wyślij do nich e-mailem to zdjęcie z opisem (rozpoznanie, wyniki badań przed operacją, daty: operacji, zdjęcia szwów, opis leczenia, nazwy i dawki podawanych leków, występujące po drodze powikłania). Możesz podać też linka do tego wątku. Poproś p. Przemka o radę.
A jak koteczka się zachowuje? Czy toleruje kaftan i jest w miarę kontaktowa i zainteresowana otoczeniem, czy normalnie się porusza? Ma apetyt? Czy dajesz jej lakcid lub jakiś zamiennik, co przy antybiotyku jest konieczne?

Trzymam mocno za szybką poprawę :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 23, 2006 17:11

Biedna koteczka :(
Przydałby się opatrunek na te ranki, może chociaż wkładaj jej gaze na całej długości brzucha pod kubraczek. Moja Shilka po usuwaniu listwy miała w ten sposób zabezpieczaną ranę.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lut 23, 2006 17:20

No, ja myślę, że ten goły brzuszek to tylko na chwilkę, w celu zrobienia zdjęcia. Tak to jest pewnie opatrunek i kubraczek.
Mam jeszcze pytanie :?: : czy z tych otworów się coś się sączy czy jest raczej sucho (chociaż nie wiem co lepsze)?

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 23, 2006 17:23

Jaga_17 pisze:No, ja myślę, że ten goły brzuszek to tylko na chwilkę, w celu zrobienia zdjęcia. Tak to jest pewnie opatrunek i kubraczek.
Mam jeszcze pytanie :?: : czy z tych otworów się coś się sączy czy jest raczej sucho (chociaż nie wiem co lepsze)?

Kubraczek owszem, samosia pisała, że koteczka w nim chodzi, ale nie wiem czy ma pod nim gazę :)
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lut 23, 2006 22:34

Z otworów sie nie sączy. Brzegi skory są suche, ale w środku jest po prostu powięź mięśniowa, która jest wilgotna i śliska. Nie sączy się to i nie ropieje- przynajmniej na razie. Ponoć ma zarosnąć przez ziarninowanie.
Kot ma kaftanik na okrągło, dziury ma zabepieczone kompresami jałowymi. Trudno jest to obkleic i opatrzyc jednej osobnie, ale na szczęście Kicia jest bardzo spokojna i grzeczna- zawsze taka była.
Kłade ją na plecach i lekko podtrzymuje i nawet jakos nam się to udaje, ale nie do konca. Płukanie nadmanganianem ma stymulować skóre do ziarninowania i wytwarzania tkanki , bo ma lekkie działanie drażniące i stymulujące, poza dezynfekującym.
Kotka toleruje kaftanik, nie stara się go zedrzeć, ale widać ze jest bardzo nieszczesliwa w nim. To bardzo spoojny, grzeczny i poczciwy kotek - nie z tych ktore dostają wścieku jak ubierze je sie w coś strasznego. A po tym zabiegu jest jeszcze bardziej spokojna, w zasadzie cały czas spi. W kubraczku chodzi jak paralityk i z wielkim obrzydzieniem, na tapczan nie wskakuje tylko tak śmiesznie wdrapuje sie - zaczepia pazurami w materiał i podciaga. Je jak jej się podstawi pod nos, to samo z piciem. Z kuwety korzysta tylko jak się ją tam wepchnie, za któryms razem zaskakuje. Sika raz dziennie lub na dwa dni!Mam w torebce ampułke metoclopramidu, mam jej zrobic zastrzyk jak nie sikałaby dłuzej- to stumuluje pęcherz do obkurczenia się.

Kiedyś taka nie była i mysle ze od razu poprawiłby sie jej nastrój gdyby została pozbawiona tego kubraczka. Niestety ta paprająca się rana oddala termin jej wolności.Z Poznaniem się skontaktuje, tylko dziś już jest zbyt poźno. Pozdrawiam Was wszystich trzymajacych kciuki i pomagajacych mi- wiele osob wokół zaczyna mnie juz postrzegac jako lekko szurniętą na punkcie. Rozumieją tylko Ci, ktorzy mają zwierzaki.
A finansowo dam rade- najwyżej nie kupie sobie czegos nowego, bez czego można przeżyc- nie będzie źle.
Eech mam nadzieje, że ta cała walka nie jest na darmo i koteczka pożyje jeszcze conajmniej 10 lat... Będę o nią walczyć do końca. Teraz mam dodatkowo kilka ważnych innych spraw związanych z synkiem do załatwienia i jakoś wszystko zwaliło mi się na głowe nagle. Opuszcza nas niania, która jest z nami od 3 lat- wylatuje za granice szukać szczęścia w życiu. W ciągu miesiąca musimy znaleźć nową ciocie, a mały przecież już się przywiązał bardzo :( Nie wszystkim odpowiada moja praca na zmiany i jest mały problem. Za miesiąc zacznie sie pylenie- małemu w zeszłym roku ujawniła się potężna alergia na pyłki i trzeba już pomyslec o wcześniejszej farmakoterapii, musze z nim chodzic do alergologa teraz.
Generalnie jest ciężko wszystko spiąć i załatwić, ale daję rade jeszcze. Jak nie będę to zwrócę się do innych o pomoc :) Obiecuje.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 23, 2006 22:42

Samosiu, podziwiam Cię.
Życzę, żeby wszystko szybciutko się ułożyło.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw lut 23, 2006 23:30

już pisałaś o tych kompresach ale znam przypadek że te opatrunki żelowe dostepne w aptece bez recepty zdały egzamin
(kot miał dużą ciągle rozdrapywaną ranę na karku- wet to zszył a pod opatrunkiem ładnie sie zagoiło)
nieustające :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw lut 23, 2006 23:39

To nawet lepiej, że w kubraczku nie czuje się pewnie. Przynajmniej nie skacze i nie nadwyręża brzuszka. Trzymam z całych sił, żeby się szybciutko goiło :ok:
A z tymi opatrunkami, ja mojej kotce wkładałam na całej długości brzucha gazę pod kubraczkiem, bez przyklejania się trzymała, a przynajmniej rana nie była drażniona.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lut 23, 2006 23:52

Samosiu, jesteś bardzo dzielna. Podziwiam Ciebie i z całych sił trzymam kciuki.
A ten pomysł z gazą to chyba dobry....

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 24, 2006 22:56

Wydaje mi się, że taki stan: w środku wilgotne, a na brzegach suche - jest najlepszym z możliwych w tej chwili. Trzymam kciuki za szybkie zrastanie :ok: :ok: :ok: . Niezależnie od tego skontaktuj się z dr Ziębą z Lublina, z pewnością dobrze poradzi. Nawet jeżeli potwierdzi, że obecne leczenie jest wystarczające, to będziesz spokojniejsza, a to też ważne.

Dobrze, że kicia spokojna, mniejsza szansa niepotrzebnych dodatkowych urazów. Moja koteczka też jest bardzo uległa, spokojna i zawsze ufnie pozwala na różne, czasem niezbyt przyjemne zabiegi pielęgnacyjne (ostatnio na szczęście nie są potrzebne).
Szkoda, że apetyt nie dopisuje i nie kuwetkuje samodzielnie. Czy podajesz jej lakcid? Pytam ponownie, bo nic na ten temat nie piszesz a to ważne.

Nie przejmuj się dziwnymi uwagami ludzi z Twojego otoczenia. Nie jest to przyjemne, ale to normalne. Kto nie miał takich problemów nie rozumie. Ze mnie też się śmiali, że owszem kicia żyje, ale co to za życie jak ubyło jej połowę (tzn. "pozwoliłam na wycięcie połowy kota"). A mieli jeszcze lepsze używanie, bo nie było takich komplikacji, po operacji kicia szybko wracała do zdrowia - wtedy śmiało mogli żartować. Oczywiście tak byłam przejęta jej stanem, że opowiadałam wszystkim dookoła swoje wrażenia i naraziłam się niepotrzebnie na takie niemiłe reakcje.

Trzymaj się. Sama zacznij zażywać coś na odporność, żebyś się z tego wszystkiego nie rozchorowała. Ten okres przejściowy między zimą i wiosną jest bardzo zdradliwy, a ty nie masz czasu chorować. Pozdrawiam :D .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Sob lut 25, 2006 18:13

Witam
U nas w miare spokojnie , poza tym że kot niezmiennie ma dziure w brzuchu. Zacyzna mieć lepszy humor, mruczy i w ogole.. Wczoraj nawet zaczeła wskakiwać na blaty i ale wybiłam jej to z głowy. Wskakuje w kubraczku, opatrunku na brzuchu i robi przy tym duzo huku - takie łuuuuup - jakby spadł worek kartofli. Stresuje sie ze jej cos tam moze sie porozrywać i mam na oku. W dzien ciągle spi.
W przyszłym tygodniu mam zamiar wybrać się do innego weta. Mam nadzieje ze mi to wyjdzie, bo mam "casting" na nową nianie aktualnie.
Je jak jej sie podstawi pod pyszczek, z piciem jest podobnie, ale jestem przekowana że to wynika z tego unieruchomienia i dyskomfortu zwiazanego z kubraczkiem.
Ide płukac jej tą dziure - przed chwilą wrociłam ze szkoły. Cały dzien była sama i była grzeczna. Postaram się dzis skontaktować z Poznaniem, mam chwile czasu - mały u dziadkow. Jutro na zastrzyk z solcoserylu - jest bolesny i domięsniowy więc nie chce dawać jej sama.
Pozdrawiam wszystkich.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 25, 2006 18:17

to dobrze
dziura się zagoi, na pewno :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob lut 25, 2006 18:19

Cieszę się, że jest lepiej :)
Jak wychodzisz na długo, to może udałoby się zamykać ja gdzieś, gdzie nie bardzo miałaby gdzie wskakiwać, bo faktycznie takie skoki, w dodatku dość ciężkie, bo nie ma chwilowo dobrej kondycji, mogą być dla niej niebezpieczne.
A jak z tym zgrubieniem pod paszką?

A z castingiem nie łatwo, wiem coś o tym, nie dawno miałam casting na opiekunkę do mamy 8)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 25, 2006 19:00

Moj wet poleca braunol 1:20 do plukan w takich przypadkach

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], nfd, puszatek i 186 gości