FA:Parys-ma dom;)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 23, 2006 7:11

Aniu kocię cudeńko tylko powiedz mi jak on zareaguje na kocurka kastrata? Czytałam coś o bijatykach a Siduch wredna "małpa" potrafi być...Na prawdę poważnie myślę o Parysie ale jak miałby non stop tłuc się z moim wariatem troche by nam to życie utrudniło... :oops:

nazira

 
Posty: 2401
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Czw lut 23, 2006 7:16

nazira pisze:Aniu kocię cudeńko tylko powiedz mi jak on zareaguje na kocurka kastrata? Czytałam coś o bijatykach a Siduch wredna "małpa" potrafi być...Na prawdę poważnie myślę o Parysie ale jak miałby non stop tłuc się z moim wariatem troche by nam to życie utrudniło... :oops:


Niestety nie jestem wróżką i nie potrafię Ci odpowiedzieć na Twoje pytanie.. :) Ale poczytaj sobie doświadczenia forumowiczów.. Mam nadzieję, że to Ci pomoże.. :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26842 i.. trzymam kciuki za decyzję.. :twisted: :D

edit: obejrzałam go sobie jeszcze raz.. Piękny, puchaty, biszkoptowy misio.. :love:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lut 23, 2006 8:43

cytat: samce persa są bardzo przywiązane do właścicieli a inne koty traktują jak intruza, który narusza ich terytorium. Wydaje mi się, że najszczęśliwszy byłby w domu jako jedynak.
To mi chyba wyjaśniło sprawe-Siduch jest jak azor w stosunku do mojego TZta :evil: , nie chcę aby się męczyły razem (acha dodam jeszcze,że Sidek jest głuchy co czyni go odważniejszym).Kiedyś był u nas pers czasowo- wielki niebieski kocur tylko on był bezjajeczny i było dobrze... nie wiem co o tym myśleć....
Bo dokocenie Kruszyną poszło łatwo- po 4 tygodniach jest wielka miłość

nazira

 
Posty: 2401
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Czw lut 23, 2006 8:56

nazira pisze:cytat: samce persa są bardzo przywiązane do właścicieli a inne koty traktują jak intruza, który narusza ich terytorium. Wydaje mi się, że najszczęśliwszy byłby w domu jako jedynak.
To mi chyba wyjaśniło sprawe-Siduch jest jak azor w stosunku do mojego TZta :evil: , nie chcę aby się męczyły razem (acha dodam jeszcze,że Sidek jest głuchy co czyni go odważniejszym).Kiedyś był u nas pers czasowo- wielki niebieski kocur tylko on był bezjajeczny i było dobrze... nie wiem co o tym myśleć....
Bo dokocenie Kruszyną poszło łatwo- po 4 tygodniach jest wielka miłość


Przecież i tak trzeba go ciachnąć! A na forum jest parę osób, które mają kilka kotów, w tym persy. Czy naprawdę bezjajeczny samiec musi mieszkać sam? Nie wydaje mi się.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw lut 23, 2006 8:56

na kocurka reagował agresją, były krzyki, warki, bluzgi, łapoczyny, a na koniec wielka bijatyka z rwaniem futra i gryzieniem :cry:
a miałby już swój dom :(
natomiast na moja Kiarkę, panienkę wielce towarzyską i lubiącą wszystkich naszych gości :lol: reaguje przyjaźnie 8)
ja bym powiedziała, że wietrzę tu mały romansik, ślicznie ją nawołuje i grucha jak ją widzi :1luvu:
a to małe ladaco krąży wokół niego z mina "ja nic nie widzę i nic nie słyszę" :twisted: :lol:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Czw lut 23, 2006 10:07

AniaZ, ale on jest NIEKASTROWANY i trzeba jego zachowanie brac na karb szalejacego testosteronu. Dlatego atakuje inne kocurki, kastratry czy nie, kocurki.
Najpewniej dlatego tez tak reaguje na koteczki.

Kastracja powinna jesli nie wykluczyc, to zmniejszyc chociaz problem agresji.
Jak dla mnie po kastracji powinien sie uspokoic. Tak jest w wiekszosci przypadkow. Po prostu kawaler dojrzal i mu odbija jego meskie ego...
To mlody kot. Cale zycie przed nim. ;)

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Czw lut 23, 2006 10:46

nezumi pisze: Po prostu kawaler dojrzal i mu odbija jego meskie ego...

a jak on pięknie i głęboko umie spojrzeć kobiecie w oczy.... :1luvu:

no chyba jestem szurnięta :oops: , kot moje marzenie a ja go muszę wydać :cry:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Czw lut 23, 2006 10:48

No to moze nie oddawaj..;)

Kocurek faktycznie zjawiskowy.
No i ma nos, pieeeeekny nos :)

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Czw lut 23, 2006 12:33

W sprawie zamieszkania wspólnie z innym kotem to jeśli już to lepiej z kotką. Nawet po kastracji persy nie znoszą innych samców. Jeśli ma być szczęśliwy to chyba lepiej trochę poczekać i znależć dom gdzie będzie sam lub z jedną kotką. Sama chętnie bym go wzięła do siebie bo znam persy, rozumiem je i dobrze się dogadujemy ale mam w tej chwili kota samca i to mnie powstrzymuje. Kotek jest przepiękny a pielęgnacja po pewnym czasie spowoduje, że będzie jeszcze piękniejszy. Jak będzie szczęśliwy to zmieni się też wyraz pyszczka, one wręcz się śmieją, jak mają dobry kontakt z właścicielem, gadają po swojemu, przychodzą do drzwi aby się przywitać zupełnie jak psy. Jeśli będzie kastrowany to trzeba mu potem dawać karmę dla kastratów bo może być problem z nerkami. W warunkach domowych persy często wolą siusiać do suchej kuwety,bez pisasku. Mój miał kuwetę z plastikową płytką z dziurkami, jak nasiusial to zlatywało do zasadniczej kuwety a kot był zadowolony bo nie stał łapkami w żwirku, który klei się do futra w łapkach. Po wyściu ze żwiru trząsł łapami z obrzydzeniem a żwir rozpylał na 2 metry wokół siebie. Lubią poza tym być drapane "w bokobrody", przytulają się wtedy i podstawiają głowę. Trzeba je po prostu kochać i uznawać ich zwyczaje.

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Czw lut 23, 2006 12:39

goldi to mi wyjasnij dlaczego u aamms w zgodzie i harmonii(wiem, widzialam) zyja dwa "perskie" kastraty i jeden tymczasowy kastrowany lokator?

Bo w takim razie to dla mnie jeeedna wielka zagadka.
A moze wyjatek potwierdzajacy regule?

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Czw lut 23, 2006 13:03

Nie umiem tego wyjaśnić, wiem że jeśli są od malucha to nie ma problemu. Problem powstaje gdy kot dorośleje i zaczyna bronić swego terytorium i swojego człowieka. Być może ten kot, to wyjątkowo łagodny egzemplarz, to się zdarza ale opisany tu Parys do łagodnych nie należy i jest jak najbardziej typowym persem. Wyjątki zawasze są możliwe, a ja nie mam patentu na rację tylko wieloletnie doświadczenie z moim ukochanym kotem, którego niestety już tu nie ma.

goldi

 
Posty: 2092
Od: Sob lut 18, 2006 18:19
Lokalizacja: do niedawna z Warszawy a teraz z prowincji

Post » Czw lut 23, 2006 13:08

U mnie zyja dwa kastraty- persy/oczywiscie samce/ i sie kochaja ,sa kupmlami od zawsze a poza tym sa lagodne dla nowoprzybylych 8)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw lut 23, 2006 17:23

8O no to w takim razie ja ani kocurka nie mogę ani kotki, z tego co pisze goldi tak wynika :( Wiec mogę jedynie podbijac i trzymać kciuki...

nazira

 
Posty: 2401
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Czw lut 23, 2006 17:28

nezumi pisze:goldi to mi wyjasnij dlaczego u aamms w zgodzie i harmonii(wiem, widzialam) zyja dwa "perskie" kastraty i jeden tymczasowy kastrowany lokator?

Bo w takim razie to dla mnie jeeedna wielka zagadka.
A moze wyjatek potwierdzajacy regule?


nezumi, zapomniałaś jeszcze o Nikusiu.. Perso-angoropodobny i jeszcze NIEKASTROWANY.. :twisted:
Wszystkie żyją w zgodzie.. :D Czasami tylko Gaćka pogoni porządniej Puchatka.. Obie to panienki.. :mrgreen:

Wcale nie uważam, że to wyjątek.. Bo tu nie można tworzyć reguł..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lut 23, 2006 17:40

goldi pisze:Nie umiem tego wyjaśnić, wiem że jeśli są od malucha to nie ma problemu. Problem powstaje gdy kot dorośleje i zaczyna bronić swego terytorium i swojego człowieka. Być może ten kot, to wyjątkowo łagodny egzemplarz, to się zdarza ale opisany tu Parys do łagodnych nie należy i jest jak najbardziej typowym persem. Wyjątki zawasze są możliwe, a ja nie mam patentu na rację tylko wieloletnie doświadczenie z moim ukochanym kotem, którego niestety już tu nie ma.


Pierwsza była u mnie czarna - Puchatek.. Miała wtedy cztery lata..

Po dziesięciu miesiącach pojawił się Miś.. Miał wtedy sześć miesięcy.. Puchatek obraziła się na dłuższy czas, ale jej przeszło i nawet zaprzyjaźniła sie z Misiem..

Po następnych ośmiu miesiącach dokociłam się dziesięcioletnim Felusiem - kastratem.. Aklimatyzował się wśród dwójki rezydentów kilka godzin.. :twisted:

Potem pojawiła się Gacia, ale to po pierwsze nie pers, a po drugie materiał na dłuuuugie opowiadanie.. :twisted:

Potem pojawiły się kolejno dwie krówki - starsza prosto z lecznicy po kastracji, a w kilka miesięcy później jej córka - Pyśka, która sterylkę miała już po przyjeździe siódmego kota - Nikusia.. Jak napisałam, Nikuś nadal jest pełnojajeczny..

A w styczniu pojawił się tymczasowy gość - niewykastrowany dwuletni bryto-dachowiec Vice.. Kastracja była dwa dni później, a po kolejnym dniu Vice już zaprzyjaźnił się ze wszystkimi rezydentami.. I do tej pory domaga się barankami miziania ode mnie i w taki sam sposób okazuje przyjaźń rezydentom..

I jak tu mówić o regułach i wyjątkach.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości