
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
nazira pisze:Aniu kocię cudeńko tylko powiedz mi jak on zareaguje na kocurka kastrata? Czytałam coś o bijatykach a Siduch wredna "małpa" potrafi być...Na prawdę poważnie myślę o Parysie ale jak miałby non stop tłuc się z moim wariatem troche by nam to życie utrudniło...
nazira pisze:cytat: samce persa są bardzo przywiązane do właścicieli a inne koty traktują jak intruza, który narusza ich terytorium. Wydaje mi się, że najszczęśliwszy byłby w domu jako jedynak.
To mi chyba wyjaśniło sprawe-Siduch jest jak azor w stosunku do mojego TZta, nie chcę aby się męczyły razem (acha dodam jeszcze,że Sidek jest głuchy co czyni go odważniejszym).Kiedyś był u nas pers czasowo- wielki niebieski kocur tylko on był bezjajeczny i było dobrze... nie wiem co o tym myśleć....
Bo dokocenie Kruszyną poszło łatwo- po 4 tygodniach jest wielka miłość
nezumi pisze: Po prostu kawaler dojrzal i mu odbija jego meskie ego...
nezumi pisze:goldi to mi wyjasnij dlaczego u aamms w zgodzie i harmonii(wiem, widzialam) zyja dwa "perskie" kastraty i jeden tymczasowy kastrowany lokator?
Bo w takim razie to dla mnie jeeedna wielka zagadka.
A moze wyjatek potwierdzajacy regule?
goldi pisze:Nie umiem tego wyjaśnić, wiem że jeśli są od malucha to nie ma problemu. Problem powstaje gdy kot dorośleje i zaczyna bronić swego terytorium i swojego człowieka. Być może ten kot, to wyjątkowo łagodny egzemplarz, to się zdarza ale opisany tu Parys do łagodnych nie należy i jest jak najbardziej typowym persem. Wyjątki zawasze są możliwe, a ja nie mam patentu na rację tylko wieloletnie doświadczenie z moim ukochanym kotem, którego niestety już tu nie ma.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 15 gości