Lekarz weterynarii odpowiada...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 20, 2006 15:49

Witam!

ponownie Monika
Prosze o pomoc w rozszyfrowaniu wynikow moczu kotki steryllizowanej, wiek 9 lat, w grudniu miala "atak" SUK, bylo leczenie antybiotykami +dieta trzustkowa - minelo, od tamtej pory wszystko ok.

Zrobilismy wlasnie badanie moczu, wklejam wyniki

ph - 6,5
leukocyty - 500 ujemny
azotyny - ujemny
białko - 25 mlg/dl ujemny
glukoza - ujemny
ciała ketonowe - ujemny
urobilinogen - w normie
bilirubina - ujemny
erytrocyty - ujemny
nabłonki płaskie - nieliczne
leukocyty - 2-5 wpw
składniki mineralne - nieliczne trojfosforany amonowo-magnezowe

Wiem, ze teraz Miska powinna przejsc na odpowiednia diete.
Mozesz mi poradzic, na ktora diete (pewnie z Hills wet ?) powinnismy przejsc? Ktory rodzaj kamieni ma kotka?
dziekuje i pozdrawiam
Monika oraz Miska, Gapcio, Misiokróliś i druga Misia (suczka-staruszka adpotowana wirtualnie)

moni71

 
Posty: 171
Od: Pon mar 21, 2005 10:25
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lut 20, 2006 15:54

Trojfosforany amonowo-magnezowe to struwity. PH tez jest ciut za wysokie, ale tylko ciut. Spokojnie mozesz przejsc na RC Waltham Urinary dla struwitowcow ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 20, 2006 16:59

Myszko, początkowo leczyłam Pysia w prywatnym gabinecie. Niestety w sobotę i niedzielę był zamknięty. To było duże utrudnienie, zwłaszcza kiedy kot brał antybiotyk, którego nie można było przerwać. Kiedy miał rok przeniosłam się do Kliniki Weterynaryjnej AR. Kotek był pcjentem chirurgii. Powiem szczerze, że byłam zadowolona. Zawsze jakoś pomogli. Kot był wymiziany, wygłaskany i w sumie wszelkie zabiegi przechodził bezstresowo (głupia baba byłam to fakt). To wszystko nie wyglądało tak dramatycznie, że kot z cewnikiem, w pieluchomajtkach z kołnierzem na szyi całymi dniami leżał w domu. Tak źle było tylko trzy czy cztery razy, a i to kot się czuł doskonala i wcale mu te opatrunki nie przeszkadzały w zabawie. Bywało też tak, że w ciągu miesiąca kilkanaście razy jeździłam, z zatykającym się kotem, a lekarz umiejętnie naciskał pęcherz i kot sikał jak trzeba. Trzy dni w porządku i znowu powtórka. Wtedy też jedna z lekarek zaproponowała wyszycie cewki (to była jesień 2004 r.). Pozostali byli zdecydowanie przeciw i wręcz odradzali takie rozwiązanie. Wiosną i w lecie wszystkie te dolegliwości ustępowały. Kotek codziennie jeździł z nami na działkę, spacerował w puszorku, łapał muchy itd. Bardzo lubił te wypady. Kiedy transporterek ustawiany był w przedpokoju, pędził i sam się pakował, bo już wiedział, gdzie jedzie. Poza tymi pęcherzowymi sprawami kotkowi nic innego nie dolegało. Był wesoły, uwielbiał zabawę, szybki, sprawny z apetytem, waga do 4 kg, żadnych problemów żołądkowych - biegunek, wymiotów, żadnych problemów skórnych, tylko to sikanie. Jesienią ubiegłego roku po raz pierwszy udałam się do kliniki na ul. Stefczyka. Była noc, a kotek się zatkał (to klinika całodobowa). W tej właśnie klinice lekarze namówili mnie na operację wyszycia cewki. Miały się skończyć wszystkie dolegliwości kota. Straszna wizja niewydolności nerek, która "musiała" nastąpić przy tak częstym zatykaniu cewki - to argument, który niestety mnie przekonał. W tej klinice miał miejsce zabieg. Kotek spędził tam chyba ze cztery doby i w dobrym stanie wrócił do domu. Miał znowu kołnierz. Po tygodniu nastąpiło zdjęcie szwów i kołnierza. Zaskakujące dla mnie było to, że kot panicznie bał się tej kliniki. Samo wejście do gabinetu, to prawdziwa histeria. Kiedy lekarka go dotknęła normalnie struchlał - udawał nieżywego. Tak jak wcześniej pisałam, dwa miesiące było dobrze, a potem już dokładnie od 2 stycznia
br. dramat, który opisywałam wcześniej. Do kliniki Stefczyka już nie wróciłam. Ostatnio leczyłam kota w Akademii Rolniczej tym razem na internie. Na Stefczyka pojechałam tylko raz, kiedy było tragicznie. To tam właśnie stwierdzono, że kot dostał za silne antybiotyki.

tzw

 
Posty: 81
Od: Sob lut 11, 2006 15:06
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 20, 2006 17:13

Szkoda, ze na AR nie zrobiono kotu kreatyniny. Wiadomo by bylo, w jakim stanie sa nerki. Ale jak juz mowilam - nie mnie oceniac, jakie byly szanse. Jak widac, czesto trzeba o diagnozowaniu wiedziec wiecej niz sam wet i samemu szukac rozwiazania. Tu sie bardzo przydaje zasada ograniczonego zaufania.


Zapraszam do czytania kociego ABC - zawsze mozna sie duzo dowiedziec, a przede wszystkim, jak interpretowac wyniki, jakich badan sie domagac i czego oczekiwac od weta, poza mizianiem.
Moj wet tez nie pracuje w niedziele, a w tygodniu tylko kilka godzin po poludniu. Wazne - stara sie nie ladowac w kota zbytecznych antybiotykow, sterydow wrecz nie lubi i traktuje wylacznie jako ostatecznosc.
Wybil mi z glowy SUK u mojego Rollka. Roll ma problemy z pecherzem. I w tym kierunku jest badany. To ja zaproponowalam badania moczu i krwi, to ja pojechalam z kotem i jego sikiem do labu. Tez sie czegos nauczyl ode mnie - w sprawach watpliwych zleca wykonanie takich badan.
Moja stara suke traktuje jak... stara suke. Raz do roku sam wysyla na badanie ogolne, spisuje, co nalezy wykonac. I co pol roku, po cieczce przypomina o USG macicy - bo miala RAZ podany zastrzyk hormonalny. Latam do niego czesto zpierdola - nigdy nie spuscil mnie po brzytwie, zawsze dokladnie obadal.

Polecam tez watek "weci polecani". Oraz generalnie forum - jesli ktokolwiek zna odpowiedz na zadane pytanie - odpowie.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 20, 2006 17:15

BTW - w Lublinie najbardziej polecana i najlepiej znana (z dobrej strony) jest lecznica Azorek i dr. Przemek z tejze ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 20, 2006 18:43

Moja kotka (sterylizowana), jak pisałam wczesniej, miała bardzo intensywną ruję. W końcu lekarz dał mi tabletki na przerwanie rui i to ustapiło. Natomiast pojawił się nowy problem: W trakcie tego marcowania Isia potwornie sie przeziębiła.W zeszły wtorek dostała antybiotyk, bo lekarka stwierdziła zapalenie gardła, bardzo powiększone migdałki, kasłała, chrychała, dusiła się. Dwa dni później było bez zmian w dodatku Isia całkowicie straciła głos. Dostała więc drugi zastrzyk. W sobotę nadal miała temperaturę 39,5 i dostała trzeci raz antybiotyk, ale zaczęła już wtedy wydawać z siebie - co prawda zachrypnięte - dźwięki. Dziś jest poniedziałek, byłam znowu w lecznicy i myslałam, że już jest ok, ale okazało się, że temperatura wprawdzie spadła, ale gardło nadal jest zajęte (kotka juz normalnie "mówi") i lekarz zmienił antybiotyk. Przez cały ten czas jadła w miare normalnie i bawiła się więc gdyby nie to, że nie miała głosu w ogóle nie zauważyłabym że jest chora. Martwi mnie to, że już 4 razy miała zastrzyk z antybiotyku, w dodatku jutro znowu mam iść, a potem może przejść na tabletki. Czy tak długie podawanie antybiotyku nie jest niebezpieczne?

tofta

 
Posty: 9
Od: Czw lut 09, 2006 20:44

Post » Pon lut 20, 2006 21:52

Mam ogromną prośbę. Czy mógłby się Pan wypowiedzieć na temat ptasiej grypy i jej ewentualnych zagrożeń dla kotów i ich właścicieli?

- Czy wychodzący kot może się zarazić ptasią grypą?
- Czy może ją przenieść na inne koty? na człowieka?
- Czy w związku z pojawiającymi się coraz bardziej niepokojącymi głosami o zbliżaniu się epidemii do Europy trzeba już stosować jakieś środki ostrożności?

Dyskutujemy o tym w innym wątku, ale chodziłoby o zdanie fachowca.

Z góry bardzo dziękuję :)
Ostatnio edytowano Wto lut 21, 2006 20:52 przez Colas, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 21, 2006 9:42

Długie ale b. pilne. Proszę o radę. Ok dwa m-ce temu kot wylizał w okoliy "siusiaka" futerko. Plamka tak 3mm srednicy. Kotek na karmie dla struwitowców, systematycznie badany mocz, samopoczucie kota dobre. Ponieważ w moczu wyszły pojedyncze kryształki, pH 7.5, pojedncze leukocyty wet podejrzewał zapalenie pęcherza- Rilexin 10dni. Po ok. tygodniu od zakończeniu kuracji zrobiłam badnie moczu i posiew. Wyniki OK, posiew jałowy. Po ok dwu tygodniach znowu wylizane w tym samym miejscu. Poprosiłam o sprawdzenie gruczołów. Były bardzo mocno przepełnione, wet kazał po wyciśnięciu podać Synolux 5dni i kontrola za dwa tygodnie. Około dwa tygodnie spokoju i znowu wylizane futerko, znowu wyciskanie gruczołów i poprawa tym razem bez leków- tzn kotek przestał się wylizywać. Mineło 8dni od wyciskania -od wczoraj kot się wylizuje znowu. Dodam że dwukrotnie w tym czasie miał robione USG pęcherza-bez zmian. Znowu w badaniu kału wyszły robale więc odrobaczliśmy się w tamtym tygodniu. Co to może być . Siusiu ani dziś ani wczoaj nie udało się złapać. W domu nic się nie zmieniło, oprócz tego że do jednej z kuwet dałam CBE+ a do tej pory używaliśmy tylko Benka . Czy CBE+ może uczulać? Dziś do weta i co robić?

bc

 
Posty: 346
Od: Wto lut 04, 2003 14:14

Post » Wto lut 21, 2006 10:29

CBE+ może uczulać.
Jeden z moich kotów, kiedy postanowiłam spróbować tego żwirku, miał taki katar, że dosłownie lało mu się z noska.
Problem zniknął natychmiast po powrocie do żwirku betonitowego.

Zastanawia mnie jeszcze jedno.
Czy zamiast wykonywać posiew moczu nie lepiej zrobić wymaz z wydzieliny gruczołów przy ich opróżnianiu?
Trochę się miotacie w tych antybiotykach, najpierw cefaleksyna, teraz amoksycylina, a efektu jak nie było, tak nie ma.
I zrobiłabym badania krwi, skoro jest możliwość uczulenia.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lut 21, 2006 10:38

Ok badania krwi pewnie dziś będziemy robić. Ale ten kot ma czesto nawroty obłych i kwasochłonne zazwyczaj wysokie wychodzą. Czy jeszcze jakiś parametr krwi pokaże uczulenie?
Posiew moczu zrobiłam, że tak powiem z własnej inicjatywy. Po prostu nie wiem gdzie szukać przyczyny.
Dziś jak pojadę do weta to pewnie kot dostanie steryd, żeby przestał się wylizywać i ranki nie powiększał ale co dalej.
Już dzwoniłam do lab wet jedynego w naszym mieście w sprawie wymazu z gruczołów- nigdy nie robili ale mam przywieźć materiał i zrobią.
Ostatnio edytowano Wto lut 21, 2006 10:51 przez bc, łącznie edytowano 1 raz

bc

 
Posty: 346
Od: Wto lut 04, 2003 14:14

Post » Wto lut 21, 2006 10:51

Przy nawrotach pasożytów to i podwyższone kwasochłonne są normalne.
Czego próbowaliście do odrobaczania?
Chyba tomoe długo walczyła z obleńcami u Migdała, może skontaktuj się z nią - ma już chyba doświadczenie ze wszystkimi sposobami ich likwidacji :lol:

Spróbuj oznaczyć immunoglobuliny w klasach IgA i IgE.
Na kwasochłonnych nie można sie oprzeć ze względu na potencjalną obecność pasożytów, więc trzeba spróbować inaczej.
A skoro już będzie pobierana krew, to - z uwagi na te incydenty z kryształami - proponuję sprawdzić też poziom parametrów nerkowych.

A z wydzieliny to trzeba pobrac odrobinę podczas opróżniania gruczołów - wet powinien mieć podłoża transportowe i na takim podłożu próbkę trzeba dostarczyć do laboratorium i wykonać posiew.
Każde laboratorium to powinno zrobić.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lut 21, 2006 10:58

Dzięki za odpowiedź :D . Parametry nerkowe i wątrobowe badamy. Ostatnio w pażdzierniku.
W sprawie robali: probowałam wszystkiego tzn.: stronghold, drontal, aniprazol. Obłe wracają. Pozostałe dwa koty mają badanie parazytologiczne ujemne a ten zawsze na +. A badamy się często w tym kierunku.

bc

 
Posty: 346
Od: Wto lut 04, 2003 14:14

Post » Wto lut 21, 2006 20:41

Kotka miała być sterylizowana w piatek. Ma zapalenie pęcherza i dość liczne forforany w moczu. Ciężar moczu też bardzo niski -1005.

Czy mam zbadać nerki, robiąc morfologię i biochemię?

Czy moge kotkę kastrować czy raczej poczekać i zrobic badania po kuracji synuloxem ?

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 21, 2006 20:59

Myszka.xww pisze:
Ciasteczkowy_Potfoor pisze:BTW to ja? bo sie trochw pogubilam. Ja ja leczylam na osidlu, w lecznicy takiej nowej, ale szybko jej to przeszlo... :/ chyba to nie o mnie chodzilo


BTW - By The Way - tak przy okazji.

Bynajmniej nie chodzilo mi o Ciebie ;)


o matko huto :/ jaka ja nieprzytomna jestem... na codzien angielski uzywam a tu taki zonk :/
Cleopatra - moje małe trzykolorowe kocie szczęście :D
Obrazek Obrazek Obrazek

Ciasteczkowy_Potfoor

 
Posty: 57
Od: Pon lut 20, 2006 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 22, 2006 2:27

Witam

Dla Tzw:

Wyszycie cewki moczowej jest metodą polecaną właśnie przy nawracających kłopotach z jej zatkaniem. Należy mieć świadomość, że oprócz dobrodziejstw jakie ze sobą niesie ma też wady. Do chyba najważniejszych należą dość częste zapalenia cewki moczowej i pęcherza wywołane infekcjami bakteryjnymi.
Nie potrafię podać co mogłoby być przyczyną powikłań u Twego podopiecznego, co do leczenia to trudno mieć zastrzeżenia, antybiotyki należy stosować jeśli mamy dowody na istniejący stan zapalny. A takie istniały po wykonaniu badań krwi. Szkoda, że nie zostało wykonane USG jamy brzusznej, może to pomogłoby w ustaleniu diagnozy.
Teza, że antybiotyki w tym przypadku były za silne i za długo stosowane jest bardzo ryzykowna i nie mogę się z nią zgodzić.
Te badania to sama morfologia, nie ma tu biochemii (nie wiadomo nic o nerkach i wątrobie) i oprócz bardzo ostrego zapalenia nic tu więcej nie widać, ale takie ostre zapalenie musi mocno każdego lekarza zaniepokoić.

Dla Ciasteczkowego:

Symetryczne łysinki przed małżowinami, mniej więcej nad oczami to norma u kotów, choć nie u wszystkich muszą występować. Jeśli jest jednak jakaś asymetria to być może grzybica nie do końca jest wyleczona

Dla Moni71:

Myślę, że nie masz powodów do niepokoju, prawdopodobnie te nieliczne trójfosforany czyli struwity uda Ci się wyeliminować stosując odpowiednią dietę: z Hillsa to s/d lub c/d, Royal produkuje urinary w tym przypadku także można ją zastosować, dodatkowo uro-pet wspomagająco.

Dla Tofty:

Antybiotyk to oczywiście zło konieczne, ale o tym jak długo musi być stosowany decyduje lekarz prowadzący. Są antybiotyki stosunkowo bezpieczne, takie można bez większych problemów podawać nawet dwa - trzy miesiące. Są również takie, które mogą wywołać nieodwracalne zmiany po tygodniu stosowania. Proszę porozmawiaj ze swoim lekarzem, niech wyjaśni Ci Twoje wątpliwości. Myślę, że w tym przypadku takie rozwiązanie byłoby najlepsze.

Dla Colas:

Ptasia grypa, tak jak każde nowe zagrożenie wywołuje dreszczyk emocji. Zauważcie jednak, że jak na razie oprócz dość dużego strachu, dużych strat producentów drobiu i jeszcze większych zysków firm farmaceutycznych nic się nie dzieje. Prawdopodobnie podawana ilość przypadków śmiertelnych jest zaniżona jednak mimo wielkiej tragedii w Azji po Tsunami nie zaobserwowano tam wzrostu liczby zachorowań, a przecież choroby zakaźne nękały ludzkość właśnie gdy była osłabiona, wyniszczona wojnami i głodem. Taka właśnie sytuacja była w 1918 r podczas pandemii hiszpanki.
Osobiście uważam za niepoważne stawiane tezy, że obecnie zagrożenie jest porównywalne do tego sprzed 90 lat, nasze możliwości walki z taką chorobą są dużo większe i uważam, że zagrożenie jest niepotrzenie wyolbrzymiane.
Lecz to co nie jest groźne dla ogółu może okazać się śmiertelne dla jednostki, dlatego należy zachować wszelkie środki ostrożności, o jakich słyszy się w mediach.
Niestety, wiem tylko tyle, że koty mogą chorować na infekcje grypopodobne, lecz nie potrafię powiedzieć jak bardzo na takie infekcje są wrażliwe i czy są szczególnie wrażliwe na wirus H5N1. dlatego dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy ograniczyć kontakty naszych zwierząt z naturą, szczególnie jeśli mogą kontaktować się z ptactwem, głównie wodnym, bo z tego co podają wspomniany wirus dość słabo atakuje gołębie.
Temat trudny, na razie poprzestanę na tych wywodach, jeśli uznacie że warto to może jeszcze kiedyś wrócę do tej sprawy.

Dla Bc:

Trudna sprawa, doprawdy nie wiem co konkretnie w tym przypadku mozna zrobić, teoretycznie reakcji uczuleniowej nie można wykluczyć, ale jeśli to uczulenie to kontaktowa reakcja na antygen powinna wystąpić także w innych miejscach na skórze.
Wymaz z gruczołów to chyba niepotrzebny wydatek. Niewątpliwie roi się tam od bakterii i jestem pewien, że wyrosną ale to wcale nie musi wskazywać na rzeczywisty problem. Co do gruczołów, jeśli nie ma ostrego stanu zapalnego proponuję opróżnianie co 1 - 2 tygodnie i ewentualnie distreptazę w czopku.
Jeśli w badaniu wychodzą nicienie to zastosuj najtańszy pyrantel lub stronghold który jest skuteczny na larwy w płucach i we krwi. A to, że po pewnym czasie robaki wracają to niestety sprawa normalna, musisz go częściej odrobaczać.

dla Zakoconej.

Ogólna zasada jest taka, że jeśli są jakieś problemy to trzeba je usunąć dopiero potem wykonać zabieg, chyba że problemy ma usunąć zabieg lub ryzyko jest mniejsze niż spodziewane korzyści.
W tym przypadku radzę wykonać badanie krwi z biochemią, zapalenie, fosforany i niski ciężar wł moczu są dość niepokojące.
Dlatego proponuję najpierw rozpoznanie potem ewentualnie kastrację lub leczenie.
Maciek

Cancerek

 
Posty: 62
Od: Pt gru 02, 2005 12:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 60 gości