Już wróciłyśmy z lecznicy.
Sówka jest odwodniona, ma podwyższoną temperaturę. Zrobiłyśmy badanie krwi (profil nerkowy i wątrobowy, wyniki jutro), dostała kroplówkę NaCl z duphalyte, do tego catosal i dopyszcznie relanimal - po którym jest pobudzona i odważna tudzież trochę głodna

Po wyjściu z transporterka dostała jeść i rzuciła się na chrupki, wypiła też sporo mleka. Potem łaziła po mieszkaniu i rozstawiała po kątach moje koty

Pobawiłyśmy się też sznureczkiem. Teraz siedzi mi na kolanach i nie daje pisać - liże mi ręce i łapie je, żeby ją miziać. I mruczy, i gada, gada, gada... Wiem, że to działanie leku, ale naprawdę liczę na jakiś przełom wreszcie.
Bym zapomniała. Wybrzuszenie na brzuchu jest w miejscu szwu, to nie przepuklina tylko taki "tłuszczyk". Mamy się nie przejmować.
Mopsia zostaje u nas do soboty jeszcze. Moja mama jest w niej zakochana, z wzajemnością - dziś Mopsia łaziła za nią jak piesek, nadstawiała się do miziania, wywalała brzuch i nawet łapała mamę pyszczkiem, żeby zwrócić na siebie uwagę. Mnie tak nie kocha... (dziś dowiedziałam się, że te zastrzyki co jej robię, bardzo szczypią

)