Lekarz weterynarii odpowiada...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 16, 2006 16:44

Jakie moga byc przyczyny wylysień u kota?
Grzyb to wiem, ale sa jeszcze jakies inne?

Mam kotke ktora jest ok miesiac po kastracji. W kilku miejsach porobily jej sie lyse placki wilkosci pieciozlotowki i wieksze, ma lysa wewenetrzna czesc lap i pod pachami. W niektorych miejscach na tej lysej skorze ma takie jakby wylizane ( tak to wyglada jak otarcie.. chyba od jezyka?)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lut 16, 2006 22:53

Lidka, jakas choroba autoagresywna? mocny swiad spodowany jakims lekarstwem?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt lut 17, 2006 15:01

Witam, bardzo proszę o pomoc. Moja kicia ma spuchniętą i zaczerwienioną dolną wargę, pojawiły się na niej małe pęcherzyki-chrostki. Zauważyłam to wczoraj, ale dzisiaj jest gorzej. Byłyśmy w klinice- kot dostał zastrzyk (chyba sterydy) i żel Hexiderm do smarowania.Pani weterynarz stwierdziła, że to najprawdopodobniej jakiś wirus, ale nie wie co doładnie. Kotka ma prawie 2 lata, nie wychodzi, nie chorowała, 6 dni temu była na wystawie. Mieszka z kotką domową w tym samym wieku, która być może ma koci AIDS( jak była mała miała w pyszczku nadżerki), poza tym też nigdy nie chorowała. Kotki nigdy się nie gryzły. Czy to może być coś poważnego? Czy da się całkowicie wyleczyć? Może trzeba zrobić profilaktyczne badania, a jeśli tak to jakie? Z góry dziękuje za poradę

Evitka

 
Posty: 4
Od: Pon lut 06, 2006 19:18

Post » Pt lut 17, 2006 15:17

Nadzerki w pyszczku (te o ktorych piszesz) kotka mogla miec z powodu herpesa. Na jakiej podstawie wet stwierdzil taka a nie inna chorobe? 8O


Kotki sa szczepione?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt lut 17, 2006 16:13

Evitka pisze:Witam, bardzo proszę o pomoc. Moja kicia ma spuchniętą i zaczerwienioną dolną wargę, pojawiły się na niej małe pęcherzyki-chrostki. Zauważyłam to wczoraj, ale dzisiaj jest gorzej. Byłyśmy w klinice- kot dostał zastrzyk (chyba sterydy) i żel Hexiderm do smarowania.Pani weterynarz stwierdziła, że to najprawdopodobniej jakiś wirus, ale nie wie co doładnie. Kotka ma prawie 2 lata, nie wychodzi, nie chorowała, 6 dni temu była na wystawie. Mieszka z kotką domową w tym samym wieku, która być może ma koci AIDS( jak była mała miała w pyszczku nadżerki), poza tym też nigdy nie chorowała. Kotki nigdy się nie gryzły. Czy to może być coś poważnego? Czy da się całkowicie wyleczyć? Może trzeba zrobić profilaktyczne badania, a jeśli tak to jakie? Z góry dziękuje za poradę

Jak Myszka.xww napisala, moze byc herpes, moze byc i calici - przeciwko obu wirusom po wyleczeniu warto koty zaszczepic.
Profilaktyczne badania - oczywiscie, morfologia + rozmaz, sprawdzilabym rowniez nerki (biochemiczny profil nerkowy), zeby miec mozliwie najpelniejszy obraz.

Na koci AIDS, czyli FIV, sa testy typu ELISA.
Wykonaj, bedziesz pewna przynajmniej.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lut 17, 2006 16:15

lidiya pisze:Jakie moga byc przyczyny wylysień u kota?
Grzyb to wiem, ale sa jeszcze jakies inne?

Mam kotke ktora jest ok miesiac po kastracji. W kilku miejsach porobily jej sie lyse placki wilkosci pieciozlotowki i wieksze, ma lysa wewenetrzna czesc lap i pod pachami. W niektorych miejscach na tej lysej skorze ma takie jakby wylizane ( tak to wyglada jak otarcie.. chyba od jezyka?)

Lidka, a jak biochemia?
Watroba zwlaszcza?
I rozmaz by sie przydalo zrobic, manualny.
Bedzie wiadomo, czy szukac alergii, czy autoagresji, czy moze inaczej.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lut 17, 2006 16:17

123 pisze:Czy jako weterynarz polecalbys profilaktyczne odrobaczanie u wlascicieli kotow?
Ogolnie wszyscy wiemy ,ze ciezko zarazic sie glistami od kota i odrobaczanie bez badan jest bezsensu(wiem bo zawracalam glowe kilku osobam z forum,sorry)ale czy polecilbys tak przystwierdzeni glist u kota rowniez odrobaczenie wlasciciela?

123, a co Twoj lekarz ma do powiedzenia w tej kwestii?

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lut 17, 2006 19:02

Beliowen pisze:
123 pisze:Czy jako weterynarz polecalbys profilaktyczne odrobaczanie u wlascicieli kotow?
Ogolnie wszyscy wiemy ,ze ciezko zarazic sie glistami od kota i odrobaczanie bez badan jest bezsensu(wiem bo zawracalam glowe kilku osobam z forum,sorry)ale czy polecilbys tak przystwierdzeni glist u kota rowniez odrobaczenie wlasciciela?

123, a co Twoj lekarz ma do powiedzenia w tej kwestii?


To wet kazal mi sie odrobaczyc .Tak tez uczynilam i czuje sie koszmarnie zle.Chodzilo mi o fakt czy to konieczne?Bo wiekszosc wlasciwie wszyscy uwazaja to za bezsens ,bo czlowiek nie zaraza sie glista kocia.U mnie to po fakcie bo juz zazylam Pyrantelum.
Obrazek

123

 
Posty: 3114
Od: Sob paź 29, 2005 14:53
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt lut 17, 2006 19:08

123 pisze:
Beliowen pisze:
123 pisze:Czy jako weterynarz polecalbys profilaktyczne odrobaczanie u wlascicieli kotow?
Ogolnie wszyscy wiemy ,ze ciezko zarazic sie glistami od kota i odrobaczanie bez badan jest bezsensu(wiem bo zawracalam glowe kilku osobam z forum,sorry)ale czy polecilbys tak przystwierdzeni glist u kota rowniez odrobaczenie wlasciciela?

123, a co Twoj lekarz ma do powiedzenia w tej kwestii?


To wet kazal mi sie odrobaczyc .Tak tez uczynilam i czuje sie koszmarnie zle.Chodzilo mi o fakt czy to konieczne?Bo wiekszosc wlasciwie wszyscy uwazaja to za bezsens ,bo czlowiek nie zaraza sie glista kocia.U mnie to po fakcie bo juz zazylam Pyrantelum.

Zaraża się, ale choroba przebiega inaczej, niż u kotów.
Glista kocia u ludzi nie rozwinie się do dorosłej postaci - w dwunastnicy z inwazyjnych jaj wylęgają się larwy, które następnie przedostają się do krwiobiegu i wędrują do różnych narządów, w których otorbiają się powodując miejscowe stany zapalne.
Środki odrobaczające są w tym wypadku niepotrzebne i nieskuteczne.
Potrzebne jest leczenie, dość skomplikowane, które najlepiej przeprowadzać albo w ośrodkach specjalistycznych albo u lekarzy z doświadczeniem.
Toksokarozę u ludzi diagnozuje się zupełnie inaczej, niż u kotów.
O tym wszystkim weci nie muszą wiedzieć.
Dlatego, mimo wszystko, proponuję o możliwych infekcjach pasożytniczych rozmawiać z lekarzami ludzkimi.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lut 17, 2006 21:11

Dziękuję za rady. Kotka jest szczepiona regularnie, więc mam nadzieję, że to nie herpes ani calici. Weterynarz właściwie nawet jej się nie przyjżał dokładnie, ani żadnych badań nie zaproponował-to mnie trochę zdziwiło. Jutro wybierzemy się na dokładniejsze badania, ale już gdzie indziej. Ta warga spuchnięta jest tylko na czubku, po bokach ani w pyszczku nie zauważyłam żadnych zmian na szczęście. Zastanawiałam się też, czy to nie jest czasem alergia na nowy suchy szampon, ale wtedy chyba i pyszczek byłby zaczerwieniony...Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze

Evitka

 
Posty: 4
Od: Pon lut 06, 2006 19:18

Post » Sob lut 18, 2006 10:39

Ta kotka miała rzeczywiście koci katar, a nie FIV (mój błąd). Druga, ta z opuchniętą wargą, była już dwukrotnie zaszczepiona zanim do nas trafiła, więc mam nadzieję, że się nie zaraziła. Opuchlizna trochę się zmniejszyła, ale mam jeszcze jedno pytanko. Obu kotkom wypadają przednie zęby. Na ich rosną nowe. Czy w tym wieku (1,5 roku) to normalne??

Evitka

 
Posty: 4
Od: Pon lut 06, 2006 19:18

Post » Sob lut 18, 2006 14:35

Mam pytanie, ktore przed chwila zadałam na forum hodowlanym a ktore od dwoch lat mnie nurtuje: czy koty ktore mialy styczność z wrusem fip, nie zarazily sie - mogą byc nosicielami same nie chorując i czy jeśli zachorują to są w stanie zarazic tą choroba inne koty; miały robiony test/ jakies dwa lata temu na przeciwciala we wrocławiu i wyszlo 1:100, to malo ale czy wystarczy by byc nosicielem i zarażac, czy to jest w tej chorobie możliwe.Nie moge uzyskac jednoznacznej odpowiedzi w wątkach o fipie ktore czytałam.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob lut 18, 2006 19:58 zachowania kota po kastracji

Cześć Maćku,
pozwalam sobie napisać do Ciebie z pytaniem nie tyle natury medycznej, ile społecznej kotów.

Mam dwa 8 miesięczne kotki, rodzeństwo - Leosia i Kropkę, oba są łagodne, kotek - "przylepny" i senny, najlepiej czuje się przy człowieku, bardzo czuły, koteczka - o naturze wiewiórki, wesoła, bardziej niezalezna z natury.
Oba zostały odrobaczone i zaszczepione.

Na piątek (wczoraj) poprzedniego tygodnia zaplanowałam kastrację Leosia.
By zapobiec zaczepianiu go przez Kropkę i wylizywaniu mu rany, Kropka nocowała u zaprzyjaznionych kociarzy, gdzie również mieszka 8 miesięczny wykastrowany już kocurek.

Leoś dobrze zniósł kastrację, szybko się wybudził, z własnego wyboru przyszedł na ręce, i tak chciał pozostać, spał spokojnie.

Rano Kropka wróciła do nas.
Okazało się że przez całą noc walczyła z zalecającym się kocurkiem-kastratem.
Ku naszemu ogromnemu zadziwieniu, podobnie zaczął i wciąż zachowuje się wykastrowany wczoraj Leoś - atakuje kotkę, gryzie ją, zaleca się dość agresywnie, a na pewno bez chwili wytchnienia, pomrukuje i grucha. Czasem sam przystaje i miałczy rozpaczliwie.
Nie jest zainteresowany kontaktem z człowiekiem, ucieka, nie mruczy.
Obserwowałam jego wcześniejsze zachowania w stosunku do kotki - zaloty były sporadyczne i jednokrotne machnięcie łapą kotki kończyło zabawę.
Kotka i teraz nie jest zadowolona, prycha, ucieka, uzywa pazurów. Walka trwa zw zasadzie z krótkimi przerwami na sen.
Zastanawiam się
- czy kastracja kota mogła wpłynąć na jego zachowanie tak radykalnie (i odwrotnie do zwykle opisywanego efektu)
- czy możliwe że kotka ma początki rui (zapach, ale jeszcze nie charakteystyczne zachowanie), który rozpoznają oba kotki-kastraty
- czy powinnam (i czy mogę) odseparować rodzeństwo na czas rui kotki (czy nie wpłynie to ujemnie na ich do tej pory przyjecielski wzajemny stosunek)
- czy powinnam odganiać i karać kota za jego zachowanie w stosunku do kotki

Chciałabym dodać, że planowałam sterylizację kotki po jej pierwszej rui, czyli w okolicach kwietnia.
Karma kotka nie zostala jeszcze zmieniona, dziś dostawał gotowane mięso drobiowe.
Nie chciałabym by któryś z kotków cierpiał z powodu mojej nieznajomości ich natury i potrzeb. Są to moje pierwsze kotki, bardzo proszę Cię więc o radę.
Pozdrawiam,
Justyna
juka

karamba

 
Posty: 1
Od: Sob lut 18, 2006 19:25

Post » Sob lut 18, 2006 22:43

Witam :-)
Mój kotek ma 10 miesięcy.Jakiś czas temu miał problemy z zapaleniem pęcherza, długo miał kiepskie wyniki moczu, brał antybiotyk ale nie pamiętam jaki, do tego ziołowyśrodek moczopędny i pastę uropet na zakwaszenie moczu. Był na karmie RC urinary.Wszystko wróciło do normy i jakiś czas był spokój. Dwa miesiące temu został wykastrowany i od tego czasu był na karmie dla kastratow, tez RC. No i jakieś 3 tygodnie temu zaczęły się problemy- pewnego wieczoru zauważyłam ze kocio wchodzi do kuwety i zaraz wychodzi nic tam nie zostawiając. Jak sie w koncu wysikał to byla taka mala kropelka a zawsze sikał bardzo duzo. Zaraz rano pojechalismy do weta.Dostał antybiotyk, nospe i steryd.po dwóch tygodniach brania antybiotyku znowu przestał sikac na pewien czas wiec wetka antybiotyk zmienila na rilexine, do tego nospa, encorton, fellissimo i karma urinary.Miał robione badania moczu, wyszły dobre tylko stwierdzono obecnosc trójfosforanów( mam nadzieje ze nie pokreciłam niczego) i badania krwi - wyzsedł troche podwyższony mocznik.Mial też usg i pokazało ze wszystko jest w porządku.Moje pytanie jest zwiazane z reakcją na nospe.Zauważyłam że po podaniu leku zmienia mu sie oddech, zaczyna jakby charczeć, tak jakby miał straszny katar, nie potrafie dobrze tego opisać ale to troche przypomina bulgot. Trwa to okolo pół godziny, potem jest lepiej. Nie sinieje mu jezyk, nie widać żeby się dusił, bawi sie i zachowuje normalnie ale ten oddech mnie troche przeraża.Wetka kazała mu dawć steryd na pól godziny przed nospą.Aha, kot miał robione prześwietlenie przed kastracją i okazało sie że ma powiększone oskrzela.Weci stwierdzili ze to astma ale nie ma sensu dawać narazie leków bo nie ma zadnych objawów, nie ma i nie miał napadów duszności.Wetka mowi że nospa daje taka reakcje przy astmie i dlatego ten steryd. Tylko ze przed chwila kocio dostał antybiotyk i zaczął charczec jak po nospie, chociaż nospy jeszcze nie dostał!Co ja mam robić?Czy to możliwe że ja mu jakos żle podaje tę tabletkę i on sie tym dusi?Co mozna jeszcze podać zamiast nospy? i dlaczego kot nie sika skoro wszystkie wyniki ma dobre?

Sagga21

 
Posty: 1
Od: Wto sie 09, 2005 20:41

Post » Sob lut 18, 2006 23:39

Kot, jak sie przytka krysztalami (trojfosforany amonowo-magnezowe) moze miec problemy z oddawaniem moczu. Dlatego podaje sie no-spe. Zeby rozluznic.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], Patrykpoz i 53 gości