Rosie dawniej Kicia z Katowic-koniec wspólnej drogi ........

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 06, 2006 17:16

KaśkaGM pisze:To właśnie NIE był Krakvet. To była żona bardzo szanowanego w nowohuckich, a nawet krakowskich kręgach zwierzolubów. Nawet ja sama przez dłuższy czas leczyłam zwierzaki u jej męża. Nie będę pisała z nazwiska, ale wystarczy zobaczyć do wątku o polecanych wetach. Ich nazwisko na 100% pada i to nie jeden raz.


To myślę, że warto je jeszcze raz wymienić w tym wątku. W zmienionym kontekście.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pon lut 06, 2006 17:26

Chiara pisze:
KaśkaGM pisze:To właśnie NIE był Krakvet. To była żona bardzo szanowanego w nowohuckich, a nawet krakowskich kręgach zwierzolubów. Nawet ja sama przez dłuższy czas leczyłam zwierzaki u jej męża. Nie będę pisała z nazwiska, ale wystarczy zobaczyć do wątku o polecanych wetach. Ich nazwisko na 100% pada i to nie jeden raz.


To myślę, że warto je jeszcze raz wymienić w tym wątku. W zmienionym kontekście.

Zdecydowanie, w interesie naszych kotów przede wszystkim.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 06, 2006 17:28

Nie czuj się morderczynią, co najwyżej zagubioną i zdezorientowaną.

Oko wydaje mi się może być od KK. I chyba faktycznie lepiej jest wyczyścić oczodól, bo wszelkie infekcje moga objąć całą głowę.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lut 06, 2006 17:36

To było w lecznicy na Złotej Jesieni:( Nie raz słyszałam, że pani doktor robi różne dziwne rzeczy, np.szczepienie przeciwko wściekliźnie i kompleksówka razem, ale cos takiego..... na serio mnie wystraszyła, ja też optowałam za kk, jeśli chodzi o to oko, ale cóż nie ja jestem wetem. Myślę, że za swoje słowa trzeba jakoś odpowiadać. Miła "obsługa" to nie wszystko, tym bardziej, że FIP to nie zapalenie migdałków.....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 06, 2006 18:01

Pozostaje Ci po prostu... zmienic weta :roll:
Od strony NH najblizej masz zdaje sie Diane Tarabułe na Sokołowskiego. Z rzetelna wiedza.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 06, 2006 20:02

KaskaGM, to malo prawdopowodbne, by byl to rezultat FIP'a

przede wszystkim, mlode koty takie jak Hassanek zwykle atakuje FIP wysiekowy - glownym sympotmem jest wodobrzusze, plus pojawia sie brak apetytu, apatia, mniejsza ruchliwosc np problemy ze wskakiwaniem na miejsca wyzsze, itd.

FIP niewysiekowy, ktory atakuje rozne organy ( i o ktorym mowila, jak sadze, ta wetka) wystepuje u starszych kotow i tak naprawde rzadko jest dignozowany, bo leczy sie zaatakowane narzady nie wiedzac, ze przyczyna oryginalna problemow jest FIP

FIP w ogole jest dosc trudny do zdiagnozowania
dziewczyny juz pisaly, ze ogolnie dostepne w lecznicach wet. testy na FIP typu Elisa sa niewiarygodne - pokazuja tylko, ze kot mial kontakt z jakims koronawirusem, niekoniecznie z tym "FIP'owym", a 80% calej populacji kotow mialo jakis kontakt z jakims koronawirusem :roll:

zreszta od pewnego czasu laczy sie FIP bardziej z genetyka niz choroba zarazliwa

nie ma szczepionki na FIP'a - tzn jest tak zwana donosowa, ale w Polsce bardzo trudno dostepne i bardzo droga i z tego powodu raczej u nas nie stosowana - a w Stanach np, gdzie pojawila sie w pierwszej kolejnosci, tez nie jest stosowana czesto, bo nie ma badan potwierdzajacych jej efektywnosc, a wyglada wrecz, ze powoduje mutacje koronawirusa prowadzaca do FIP'a

gdybys chciala sie jednak upewnic - czesto pomaga wynik bialka calkowitego w badanich krwi - w wiekszosci przypadkow (ale nie we wszystkich :wink: ) wynik powyzej 70 moze wskazywac na FIP'a

zmien weta

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lut 06, 2006 20:17

Beata pisze:gdybys chciala sie jednak upewnic - czesto pomaga wynik bialka calkowitego w badanich krwi - w wiekszosci przypadkow (ale nie we wszystkich :wink: ) wynik powyzej 70 moze wskazywac na FIP'a

zmien weta


Kaska, na to, że nie u wszystkich kotów wysokie białko to FIP mam w domu kilka przykładów:
Zuzka, 12 lat, białko całkowite 90-98
Czapka, 10 lat, białko całkowite 93
Kaśka, 10 lat, białko c. 88

FIP jest bardzo trudno diagnozowalny, a diagnoza "na oko" to żadna diagnoza, szczególnie w przypadku tej choroby.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lut 06, 2006 21:51

STRASZNIE WAM DZIĘKUJĘ !!!! Staram się uspokoić, dzięki Wam powoli zaczynam "logicznie" myśleć... Jak jeszcze raz coś mnie podkusi jechać do TEJ wetki to mozecie mnie zamordować, osobiście podam Wam namiary na siebie..... Idę dać moim Szczęściom papu, posprzątać ich przybytki i może oglądnę jakiś "niestresujący" film.... Buziaki i jeszcze raz dzięki. Pomiziajcie Wasze Mruczaste......
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 06, 2006 21:57

nie martw sie ta "diagnoza" :? FIP'a po prostu
mialam z FIP'em blizsza zazylosc niestety i wiem, jak trudno go zdiagnozowac, sporo o tym czytalam
i nie zycze nikomu - bo w przypadku FIP'a niewiele mozna juz zrobic :(

lecz kociaki
idz do innego weta
i trzymaj sie nas :wink: a nie zginiesz 8)

cieplo pozdrawiam i mizianki dla kociastych,
Beata.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie lut 12, 2006 10:17

Zwariowany tydzień. Dopiero we czwartek "dobiliśmy" się do dr Orła - chyba jednak mu ufam :-) Na "tapetę" poszły dwa koty - Hassi i Snowie. Najpierw do badania wystartował Snowkaas vel Snowie. I tu co ?? Niespodzianka ?? Nie, nie bardzo. KK. :( Tylko jakiś taki dziwny, dla mnie jedynym objawem były leciuto łzawiące oczy no i raz na jakiś czas ( 2-3 razy dziennie) kichnięcie. Apetyt super, zabawy i gonitwy z resztą towarzystwa, żadnych problemów z koopalami cz siuu. Brak gorączki. Piękna sierść.... Ale w sumie byłam przygotowana, że tak może być. No więc leczenie kota, kolejna wizyta w poniedziałek. Następnie do badania poszedł "roznosiciel zarazy " :) I tu z kolei niespodzianka - mały popapraniec jest w tej chwili zdrowy. Zapytałam weta odnośnie tego FIPa, żebyście widziały jak na mnie popatrzył..... 8O 8O 8O Zdziwienie to mało powiedziane..... No więc na razie mamy 1:1 jeśli chodzi o KK. W poniedziałek po południu zabieram kolejne 2 kotule do weta - w tej chwili dostają Rutinoscorbine ,a stara Maśka jest na Scanomune. Wydaje mi się, że Siri ma się dobrze - on na 1000% miał styczność z KK w dzieciństwie - przeszedł go, bo jeszcze teraz pamiętam kropienie "zapapranych" oczu kociaka, no i całe jego rodzeństwo z miotu nie przeżyło tej zarazy, ostał się tylko on jeden. Co za tym idzie jego mamuśka Maśka też miała KK. Najbardziej martwię się o Maśkę, bo w jej przypadku odpadają wizyty u weta..... już teraz "obraziła" się na nas za cowieczorne napastowanie Scanomune i kropelkami. Ale efekt jest - kota zaczyna jeść, koopale są PIĘKNE, sioo też. powróciła też do codziennego rutuału witania mnie w drzwiach i galopady do kuchni. Mam cichutką nadzieję, że jakoś to będzie... Trzymajcie za na kciuki, i pomyślcie czasem o nas..... :catmilk:
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 12, 2006 11:28

Tika pisze:Lidka ma Duśkę po operacji usunięcia oczka - może do niej napiszesz???


Dopiero przeczytalam

Rzeczywiscie mamy Duske po operacji.
Znalazlam ja z kompletnie zaklejonymi oczkami i przez pierwsze dni wydawalo sie, ze bedzie calkiem niewidoma. Potem okazalo sie, ze na jedno oko widzi. Szukalam dla niej ratunku wszedzie ale wtedy jeszcze nie mialam takich informacji. Na szczescie znalazly sie dziewczyny z Poznania (jak zwykle dziekujemy serdecznie :D ), ktore pomogly nam. dr Juszczak zdecydowal sie leczyc, Archiesa dala dom i opieke a Corn przewiozla.

Sytuacja byla taka, ze jedno oko mialo duze owrzodzenie rogowki ale reagowalo na swiatlo, a drugie bylo calkiem przyzwoite.
Pierwsza operacja bylo na obydwa tzn usuniecie owrzodzenia i nie wiem juz czego z drugiego. Na poczatku wygladalo niezle, ale potem okazalo sie, ze to oko z ktorego bylo owrzodzenie usuwane ma obrzeki, potem nastepuja mikropekniecia chwile jest normalne i potem znowu obrzek. Mimo ogromnych staran trzeba bylo niestety to oko usunac. Duska miala drugi zabieg i cale szczescie, bo zaczely sie juz zmiany w oczodole.

Mysle, ze prawdopodobnie komplikacja tej choroby Dusi jest to, ze miala juz w naszej obecnosci 3 ataki chyba padaczkowe. Nie jest to do konca zdiagnozowane. Ale wet powiedzial, zeby obserwowac i narazie nic nie robic. Bo jesli to wystepuje tak rzadko, a ona jest tylko w domu to wlasciwie nie bardzo jest sens wkraczac z lekami.

Myslalam, ze da sie jeszcze cos zrobic z tym okiem, ktore ma ale wet tez ocenil, ze mozna wiecej zepsuc niz poprawic. Ona nie ma zbyt duzego pola widzenia ale widzi, a wygladalo na to, ze bedzie calkiem niewidoma. A jakby ktos zobaczyl ja w akcji z Szeryfem to nigdy by nawet nie pomyslal, ze ona po takich przejsciach.

Jesli chcesz jeszcze jakichs informacji to jestem do dyspozycji.
Na Twoim miejscu przy okazji kastracji jednak bym poprosila o wyczyszczenie i zaszycie.
Jak poprawi sie pogoda chce jeszcze z Szeryfem i Duska pojechac do Krakowa na ozonowanie. Zobaczymy. Szeryf po szalenstwach zaczyna miec klopoty z oddychaniem i jezorek wystawia i on jest taki ciemny wtedy.
Dokladnie o Dusce poczytasz w watku o niej

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=21476&start=0

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 17, 2006 9:18

Ha, wreszcie Duża postanowiła dopuścić mnie do komputerka :) Cały tydzień wariactwo :roll: TatoMama Morfii i wuj Snowie to gdzieś znikali to pojawiali się znów..... Morfii szepnął mi na ucho, że Duża postanowiła "odnowić" mu futerko, bo jeżdżą do takiego pana, który dziurawi mu futerko, daje coś do środka i potem głaszcze. Stwierdził, że wcale mu się to nie podoba, najpierw myślał, że to po to, żeby schudł :strach: (a przecież należy do Brzuchali - tego mu nie wolno!!!) , ale potem odetchnął, bo żadnych efektów w tym kierunku nie było.... :lol: Poza tym tak samo wujek Snowie jeździ na "dziurawienie futra", a jemu odchudzanie nie jest potrzebne... :P Ostatnio Duża powiedziała, że Snowie jest już ok - to co ?? Futro ma już nowe ???!!! A przecież ono jest takie samo ???? 8O :? Za Maśkę, też się ostro wzięła Duża - rano po śniadanku i wieczorem po kolacji "pacyfikują" Maśkę z TZ :conf: A co to ???? Starucha jest strasznie tym wszystkim zestresowana, ale za to jak żre !!!! A wcześniej więcej zostawało dla mnie :? teraz nie chce się podzielić..... :crying:
Mnie też nie ominęła troskliwość Dużej - smarowała mi zęby jakimś mazidłem - co zwariowała ??? Chce, żebym miał ich więcej czy żeby były większe ??!! :conf:
Muszę się wam do czegoś przyznać, ostatnio nie byłem grzecznym kocurkiem - tak powiedziała Duża, tylko ja nie wiem dlaczego...... Fakt :wszedłem do koszyka - tego którym jeździ na dziurawienie futerka Morfii, fakt :chciałem Mu pomóc - no bo mówił, że mu się to nie podoba, fakt : zrobiłem tam Koopalka :oops: - takie go malutkiego, tylko żeby Morfii nie musiał w nim nigdzie jechać.... Ale czy "zepsute" oczy Dużej to moja wina ???? 8O :? TZ pojechał wczoraj z Morfim i Snowiem do "dziurawienia" futra, no i Morfii nie chciał wejść do koszyka - MĄDRY KOTEK, zostawiłem niespodziankę :twisted: - Wcisnęli go na siłę :? , no i u tego pana TZ najadł się wstydu, bo..... wypadły moje Koopalki.... Najpierw dostał Morfii, że to niby on.... :twisted: , ale jak TZ wrócił do domu i powiedział Dużej co się stało, to ONA już dobrze wiedziała, kto to skombinował, za dużo ogląda programów o niebieskich Smerfach w "ruchomych obrazkach" - też lubię je oglądać ... :twisted:
Teraz "w gadającym pudle" chętnie oglądam zawody dwunogów, jakie śmieszne rzeczy robią !!!!! Jeżdżą na dwóch deseczkach, tak szybko w dół, albo skaczą, albo kręcą się w miejscu - tak jak ja za ogonem - tylko troszkę szybciej niż ja ..... :oops: :oops: No i te dwunogi mają takie kolorowe ubrania.... AŻ FAJNIE SIĘ NA TO PATRZY.... Duża powiedziała, że jestem typowym PRODUKTEM CYWILIZAJI ..... Co to znaczy ??? :roll: :? Myślałem, że jestm niezwykłym KOTEM :!: :!: :!:
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 17, 2006 9:43

Dzisiaj NASZE ŚWIĘTO :balony: :dance: :partygirl: z okazji MDK wszystkim futrzastym kumplom moc życzeń :catmilk: :partygirl: , zdrowia, super domków-tym którzy ich nie mają i zawsze świetnych pomysłów na zabawę. :lol: A Dwunogom cierpliwości :twisted: , miłości , miłości :1luvu: :1luvu: - do nas- i wszystkiego co NAJ !!! Hassan & Co
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 01, 2006 10:12

Oj zaniedbaliśmy się ciut ciut.... :oops: Ale troszkę się u nas działo.... Od jakiegoś czasu w domu panował WIELKI BAJZEL - tak mówiła Duża, dla nas wszystkich to była straszna frajda, wszędzie rzeczy do włóczenia :D Jakiś tydzień temu "zniknął" nasz wspaniały zestaw treningowo-rekreacyjny czyli salonowy wypoczynek Dużych :( To był szok !!!! I gdzie tu się położyć, gdzie zaostrzyć "szpady" ???? KOSZMAR !!!
Chcę nadmienić, że do dziś się nie pojawił :crying: Duża powiedziała, że możemy o nim zapomnieć !!! :? 8O No i właśnie wczoraj nastąpił przeskok naszego świata....... Rano zrobili szum, powynisili wszystko, zniknęła lodówka, łózko, nasze drzewka wspinaczkowe, termofor Maśki ( TV)..... nic nie zostało..... PUSTKA...... Po południu Duża zrobiła "łapankę"..... nie poddawałem się, nagoniła się za mną, że aż..... :twisted: :twisted: No ale wreszczie mnie dołapała i wepchnęła do jednego transporterka z Morfim.... :x Wariatka..... To ona nie wie, że Morfi jest WIELKI i tam nie ma już miejsca, nawet na takie maleństwo jak ja....... No ale nic, w drugim kontenerku zapakowany był Siri - ten to jest CYKOR !!!! Jak nas zapakowali do brumBrum to Siri cały czas wył w niebogłosy i demolował kocyki.... :oops: No i przywieźli nas do "nowego domku" - tak powiedziała Duża. Po chwili dowieźli Maśkę i Snowka....... To musiała być bitwa, bo Duża cała pokancerowana...... Na razie stwierdzam, że to domek do d...., nie ma foteli, kanapy, nawet mebli - no to gdzie my mamy się wspinać ???? Gdzie piłować pazury ???? Jedno jest fajne.....a właściwie dwie rzeczy.... Pierwsze: NIGDZIE NIE MA DRZWI , a łazienka jest taka, że wszyscy wreszcie możemy "pilnować" Dużej jak się kąpie, nawet możemy się wygodnie położyć ... Duża mówi też coś o jakimś "Hotelu dla kotów".... Co to ?? "Przyniosła" to z forum.... To odnośnie łazienki..... A dwa to fajny widok za oknem,...... tyle do obserwacji.... nic tylko drzewa..... a na drzewach widziałem dzisiaj ..... małe rude kotki, które tak strasznie szybko biegają i skaczą po gałęziach, mają takie fajne dłuuugie ogonki, puszyste i śmieszne uszy i pyszczki jak ....no nie wiem, ale nie jak koty .... To chyba jekieś "wielorasowce", albo nie wiem co...... Ale fajnie się na nie patrzy, tak szybko biegają..... Jeśli chodzi o adaptację to mi nie sprawiła trudności - od razu poczułem się jak " u siebie", Snowie też..... Za to Siri i Morfi "mieli problema".... wczoraj nie wystawili wosów z koszyków..... !!! No, dzisiaj już jest lepiej, przynajmniej z Morfim...... zaczął łazić po domu, a Siri wyszedł wprawdzie z koszyka, ale zaszył się pod łózkiem Dużych ....... A Maśka była zaskoczeniem dla wszystkich ..... 8O Duża właśnie tak wczoraj wyglądała...... Tylko ją przywieźli - Maśka zaczęła "zawiedzać" ...... Zaglądnęla w każdy kąt, do każdego pudła, nawet zainteresowała się naszymi zabawkami.... :twisted: :twisted: , i na dodatek wyspinała się na drzewko.... 8O :conf: :strach: TEGO NIE ROBIŁA NIGDY WCZEŚNIEJ ...Duża mówi, że drzewka są "od lat", a tam Maśki jeszcze nie widziała...... Teraz Maśka zeżarła śniadanie i śpi...... centralnie na poduszce Duże.... :D Zawsze sypiała pod łózkiem,ale nigdy na łóżku..... Co się stało z tą kotką ???? AAAA no i Duża nie zauważyła, że ja już dorastam..... zainteresowałem się "ogonkiem" Maśki :oops: Wczoraj "wyszło szydło z worka i Duża powiedziała, że najszybciej jak się da lecimy do weta (????) na odjajczenie ?????? Co to ????? I co to zmieni ????
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 07, 2006 21:04

Dawno się nie pojawialiśmy i znowu mamy "problemy zdrowotne" :(
Wszyscy chłopcy "jadą" na zastrzykach, a dla staruszki Maśki dostałam Synolux 50 mg. w tabletkach.
Nie wiem czy to istotne, ale nie jestem pewna czy dobrze lekarz ustawił dawkę, bo zawyżylismy niechcący wagę staruszki - waży 2,5 kg i mamy jej podawać 1/2 tabletki - to dawka dla kota 3 kg, więc nie wiem czy dla Maśi nie jest to za dużo......
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pibon i 18 gości