Latałam z kubkiem w piątek nad ranem i rano ale nic nie zrobił.
Za to dziś rano jak tylko otworzyłam drzwi do sypialni pogonił koty i nasikał na spanie psa. Prawdopodobnie poduszka pójdzie do kosza, pled się wypierze.
No ale dziś żadne laboratorium nie działa.
To jest trudne żeby ucelować sikanie albo wieczorem albo wcześnie rano żeby zdążyć tam na 10. Dlatego to tyle trwa.
A ja teraz całe dnie w pracy, w poniedziałek to mowy nie ma o wyjściu z pracy bo mam deklaracje i wróce do domu będzie dobrze jak po 12 godzinach pracy.
Zresztą jakbym rano złapała sioo to nie muszę jechać do Rybnika tylko lece do pracy 3 min tam mam laboratorium. Do Rybnika to z kotem i z wynikami. Krew na mieście mi pobierze jakiś wet.
Bo w Rybniku powiedzieli, że oni i tak materiał wożą do Jastrzębia.
No ale zostaje problem dostosowania się Ciapka z jego polewaniem

do odpowiedniej godziny na łapanie.
Moi bardzo dziękuję za ogromne wsparcie.
Myszce za konkretne rzeczowe wskazówki.
Bluerat jego sioo zawsze wyczuje z miejsca jak wejde do pokoju że coś nabroił. Od razu wiem, że kałuża. Nie jest to zapach powalający ale czuć go.
Muszę prać kanapy co jakiś czas i dość mocno myć podłogi w sensie więcej płynu, szkoda, że to panele nie kafelki.
Madziula nie zostawiłaś mnie, moja decyzja, że go wzięłam. Fakt nie wiedziałam, że to taki trudny przypadek no i że nie znajdzie domu.
Bo był u Met ale nie mialam sumienia dokacać jej nastym kotem, polubilam go przywiozłam a tu bach jest ciężko.
Kciuki potrzebuje by złapać to sioo do badań.