Sasza['], Georg i Klemcio - zapraszamy do części II :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 13, 2006 11:29

zuza pisze:Gratuluje Sucharkowi :D

Mam pytanie - czy on mial zrobione badania krwi? Bo jesli byl zaglodzony to mogla uszkodzeniu ulec watroba na przyklad i to moze byc przyczyna osowialosci.
Oczywiscie wszystko, co napisaly dziewczyny o traumie schroniskowej i wczesniejszej to prawda.
Takie koty potrzebuja czasu.
Ale badania krwi podstawowe z biochemia bym zrobila na pewno.


Zuza, kot nie miał badań, zarówno w schronisku jeszcze, jak i już u nas, weterynarze stwierdzili, że nie ma potrzeby go męczyć, bo wątroba ruszyła i pracuje całkiem nieźle: między innymi dlatego kot dużo je i robi qupy jak wściekły :D nadrabia poprostu :D poza tym nie stwierdzono żadnych powodów do niepokoju, jeśli chodzi o narządy wewnętrzne.
A jeśli chodzi o osowiałość - to właśnie nam pokazał dzisiaj w nocy, jaki to on osowiały jest :D on się poprostu boi ludzi. Nie jest jeszcze całkiem dobrze, chociaż już nie ucieka za każdym razem jak wchodzimy do pokoju. I okrąglutki się robi taki, że aż miło popatrzeć :D
A badania zrobimy przed przystąpieniem do "normalnej" opieki weterynaryjnej, ale dopiero pod koniec marca on się będzie nadawał do szczepienia. Narazie trzeba go dokarmiać i kochać :)

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 13, 2006 12:21

Bardzo sie ciesze! :D No prosze, jakie postepy! :D

Ale z zuzą sie zgadzam - badań nigdy nie zaszkodzi zrobic.
Z tym, ze moze faktycznie odczekajcie, niech sie biedak dodatkowo nie stresuje... juz za duzo wycierpiał.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lut 15, 2006 9:42

:dance: :dance2: dziś rano, przy podawaniu miski z jedzonkiem był "baranek" :mrgreen: najprawdziwszy na świecie :D i położenie pecynki na paniusiowym pantoflu, co mało nie skończyło się runięciem paniusi na przednie zęby, zeby tylko kota nie wystraszyć. W ogóle rano Klemens wstaje, wyłazi spod łóżka i wyciera się o wszystko - dobrze, że nie znaczy jeszcze :twisted: . Specjalnie zamykam Georga w salonie i otwieram drzwi od sypialni, skąd klejąc się do kolejnych ścian, łaskawca wychodzi. Dziś doszedł nawet do kuchni, przez całą szerokość przedpokoju (czyli będzie jakieś 2-3 metry :D )

A popołudniu, jak wracam z pracy, to znowu siedzi pod łóżkiem - ja tego nie rozumiem normalnie :? czym różni się wczesny poranek (6.45 dokładnie) od popołudnia???? chyba że on tylko do świeżego żarełka tak rano leci... a nie do paniusi :roll:

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 15, 2006 10:41

Georg-inia pisze:A popołudniu, jak wracam z pracy, to znowu siedzi pod łóżkiem - ja tego nie rozumiem normalnie :? czym różni się wczesny poranek (6.45 dokładnie) od popołudnia???? chyba że on tylko do świeżego żarełka tak rano leci... a nie do paniusi :roll:

A jak myslisz - czym głównie 'zarabiamy' na kocią miłość? :twisted: I tylko z czasem rozszerza sie czas przyznawania podziękowań za zawsze pełną michę. 8)
Pozdrawim i cieszę się, że Sucharek powolutku przekonuje się do wychodzenia spod łóżka. :D

Wawe

 
Posty: 9496
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lut 15, 2006 16:11

Eeee... ja to juz spokojna jestem. :lol: Jak był baranek i pani papuć omiział, to znaczy, że mały sie przełamuje.

A że korytarze długie, pokoje wielkie, to pomału postepy czyni, bo zapachu pszczydełkowego może na jedną rundke nie starczec i zaznacza po kawałku. :lol:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lut 15, 2006 16:16

Salamandra pisze:Eeee... ja to juz spokojna jestem. :lol: Jak był baranek i pani papuć omiział, to znaczy, że mały sie przełamuje.

A że korytarze długie, pokoje wielkie, to pomału postepy czyni, bo zapachu pszczydełkowego może na jedną rundke nie starczec i zaznacza po kawałku. :lol:


Jessssu! Salamandra - nie strasz mnie. Jak Klemens zacznie znaczyć, o nas TŻ wymelduje i zostanie sobie ze swoim kochanym Gerogiem sam :D

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 15, 2006 16:37

:-) chyba chodzi o zapach z gruczolów koło pyszczka, to jest milusi zapach, kot ocierajac sie zostawia go.
A Klemensika ciachu-ciachu to przeciez czeka nie ;-)
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lut 15, 2006 22:04

Ja też sie strasznie cieszę,że kocia szczęśliwie trafił do dobrych ludzi. :dance:
Gerog-inia- cierpliwości, i to duuuużo! Nie zapominaj, że on długo żył w skrajnym napięciu i w szoku. To się nazywa zespół stresu pourazowego. A na dodatek dorosłe koty dużo trudniej sie aklimatyzują. Minie duzo czasu zanim uwierzy, ze tu jest bezpiecznie i że może spać spokojnie. Prawdopodobnie nigdy nie będzie takim bezstresowym, towarzyskim luzakiem, musisz się z tym liczyć.
Ale obserwowanie jak kocina się odpręża, oswaja, nabiera zaufania, sprawia ogromną radość .

Moja Jułcia jest tez koteczką "po przejściach". Długo regowała tak jak Klemens: z byle powodu popadała w panikę, serduszko biło jak oszalałe i oddech się spłycał. Podczas wizyty u weta np. gubi sierść- reakcja lękowa.
Długo nie odważyła się sama wskoczyć na kolanka, ale wzięta lezała nieruchomo. Dziś paniusia pierwsza biegnie do kanapy i wierci się z niecierpliwości, czekając aż się usadowię, a potem hyc na kolana, albo jeszcze lepiej, na biust :lol:
Ale na obcych w domu reaguje lękiem i trzyma sięz daleka.
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lut 16, 2006 8:11

No przeciez napisałam o pyszczydełkowym zapachu, a nie ... siurakowym. :lol:

Miałam na mysli, ze pyszkiem mizia, czyli zostawia swój zapach! To kotu pozwala oswoić teren i w poruszac sie bezbłednie np. w nocy.

Ciesze sie, ze idzie ku dobremu!
Pisz o wszystkim, bośmy wieści spragnione. :D
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lut 16, 2006 9:05

Salamandra pisze:No przeciez napisałam o pyszczydełkowym zapachu, a nie ... siurakowym. :lol:


sorry, nie doczytałam dokładnie, ale tak to jest jak się człowiek "forumuje" w pracy, a szef w monitor mu co chwilę spogląda :oops:

Klemens faktycznie usiłuje "omiziać" wszystko, łącznie ze szczotką do zamiatania, która okazała się być jakoś mało stabilna i przewróciła się na kota, wredna małpa! I kot musiał uciekać przed atakującą go szczotką... :roll: A potem do pokoju kota przyszedł drugi kot i nie uwierzycie, ale one się wzajemnie zauważyły dopiero jak się styknęły nosami :D wyglądało to prześmiesznie. A potem Klemens zaczął... gonić Georga! w końcu biedny rezydent uciekł do salonu :) tam już się Klemens nie zapuścił. W każdym razie nie było żadnego prychania, używania zębów i pazurów. Jakoś ulgowo przeszło narazie :D
Chociaż wczoraj dowiedzieliśmy się, że oprócz miauczenia (a raczej skrzypienia) Klemens umie też prychać. Uciekał z salonu po czyszczeniu uszu i nie trafił w szparę uchylonych drzwi. Mój TZ chciał mu pomóc otworzyć te drzwi i wyciągnął rękę, a kot się odwrócił, podniósł na tylnych łapach, wyciagnął pazury i prychnął na TZ :D co prawda prych był bardziej ze strachu niż złości, ale fakt pozostaje faktem, nie? zdaje się, że kocina wraca do zdrowia :dance:
aha! i waży już 3,5 kg :D czyli tyje nam 100g / dzień 8O jak tak dalej pójdzie to za miesiąc on nas poprostu zeżre :lol:

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 16, 2006 10:49

A to szczota wredna! 8) Przeciez Klemens chciał sie tylko przedstawic. :lol:

Jeszcze troche i ja ci zaczne zazdroscic :? , bo z moją Funią postępy znacznie wolniej przebiegały... :( Z kuchni wyszła chyba po tygodniu. Wtedy odkryła maszą sypialnie. Kolejny pokój chyba po kolejnych dwóch miesiacach, a do nastepnego do dzis nie wchodzi! Podobnie do łazienki.
:? Do dzis nie wierzy, ze moze sobie wskoczyc na krzesło czy wersalkę. Bada, sprawdza, staje na tylnych łapkach, waha sie... i dopiero decyduje...

ech... biedne te skrzywdzone kociny... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lut 16, 2006 13:53

Cudnie się czyta takie wieści - aż się cieplej robi :D
A z jedzonkiem uważaj bo w niedługim czasie będziesz miała
w domu klubowicza brzuchalka :wink: Mój wyrzutek Fox tez tak
wsuwa i już ma fałdkę na brzuchalu :oops:
Czekamy na dalsze wieści z oswajania.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lut 16, 2006 15:59

Irma pisze:
A z jedzonkiem uważaj bo w niedługim czasie będziesz miała
w domu klubowicza brzuchalka :wink: Mój wyrzutek Fox tez tak
wsuwa i już ma fałdkę na brzuchalu :oops:


przecież nie mogę mu zabronić jeść :cry: on już wystarczająco długo chodził głodny :cry: do tej pory zjada jakby trochę na zapas, i zostawia sobie kilka chrupków "na czarną godzinę" :(
W ogóle mam wrażenie, że oprócz tego długiego futra, które robi wrażenie, że pod spodem jest duuużo kota, to on był chyba okrąglutki kiedyś. Teraz jak się wystraszy i zrobi płaski, to wygląda trochę jak... naleśnik :oops: :?
Brzuszek okrągły, śnupka też się zaokrągliła, odrosły włoski dookoła oczu - miał całkiem łyse takie obwódki szerokości ok 2 mm - koszmarnie to wyglądało. Jeszcze w Kundelku patrzyłam na niego i nie wiedziałam co tu jest nie tak z tymi ślepkami, a to te łysiny sprawiały to okropne wrażenia.
ale fakt, że po odjajczeniu być może trzeba będzie go odchudzać... kto by pomyślał 8O :)

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 19, 2006 21:15

Co słychać u Was? Jakie postępy robi Klemensik, czy stosunki międzykocie sie poprawiają?
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie lut 19, 2006 21:40

Kochany, grzeczny kotulek. :love:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości