Tyle mnie czasu nie bylo, ze slowo daje, nie wiem od czego zaczac
Moze kotami po kolei?
Dziczek:
Ostatnio widziany podczas tych ogromnych mrozow (najnizsza odnotowana przeze mnie temperatura -36), mrozy przezyl, ale od tego czasu nie objawil sie. Jak wchodze z jedzeniem jedynym sladem bytnosci Dziczka sa zjedzone chrupki i nerwowe szurgoty w jednej czesci stajni, gdzie Dzikunio zapewne chowa sie. Daje mu bardzo duzo chrupkow (bez zadnego umiaru, zeby jadl tyle ile chcial i mial sile mieszkac na tym zimnie) i bardzo goroca wode, ktora bardzo czesto wypija. Troche mnie martwi ze on nie umie sobie sam zdobyc wody, bo jak stamtad wyjade, to kto go bedzie poil? Ale moze na wiosne jak sniegi zejda to wymysli ze w strumyku jest duzo wody, ktorej mozna sie napic (do strumyka ma z 5 metrow).
Troche jestem rozerwana, bo z jednej strony wiem, ze on musi byc zadowolony z mieszkania w stajni i niespotykania mnie ani zadnych ludzi, ale z drugiej boli mnie fakt, ze nie bede w stanie zapewnic mu nalezytej opieki, takiej jakbym chciala. No bo np szczepienia? Zaszczepilam go przed wyjazdem, ale za dwa lata odpornosc mu zejdzie a tam sa lisy i inne dzikie zwierzatka. Pchly. Odpchlilam go przed wyjazdem, ale na wiosne zaraz te kropelki przestana dzialac, i bedzie chodzil zapchlony. Obcy. Nie wiem cz\y mi sie uda go odrobaczac, czy bedzie jadl jedzonko wymieszane z lekiem na robaki, zobacze.
Nie bede go mogla nawet leczyc jak bedzie chory
Troche tez sie zastanawiam, czy to na pewno on tam mieszka a nie koty sasiadow przychodza na stolowke, ale sie pocieszam tym, ze chrupki sa zjadane powolutku, czesto tylko skubniete, to gdyby to byly koty sasiadow to nie zjadalyby 5 chrupkow tylko wszystkie naraz, prawdopodobnie razem z miseczka, to Dzikunio jest przyzwyczajony ze chrupki sa zawsze i sobie je zjada powolutku. Ten moj znajomy sie ze mnie smieje, ze koty ma mnie w nosie a ja sie przejmuje, ale ja inaczej nie umiem, wzielam kiedys odpowiedzialnosc za Dzikunia i bede sie czula odpowiedzialna zawsze
Didi zwana Dynia:
Wywalczyla sobie wolnosc i co zabawne wcale z niej nie korzysta. Teraz jej dni wygladaja tak: rano ja wstaje daje im jesc, ide sie umyc, ubrac, przychodze, otwieram drzwi, Dynia zmyka (moj pokoj ma wejscie z werandy, nie ma bezposredniego wejscia do domu, tylko przez werande) na dwor, wskakuje na takie deski co leza pod sufitem werandy, tam przechodzi na niezabudowana czesc struchu, lapka sobie toruje przejscie do zamieszkanej czesci struchu (zamiast drzwi jest materac, stojacy we framudze, trzeba sobie podwazyc dolny rog i przejsc, nikt mi nie wmowi ze koty nie sa w stanie nauczyc sie kuwety z klapka, ktora sama sie odchyla

), w zamieszkanej czesci strychu udaje sie do kanciapki w ktorej leza koldry i poduszki (dla gosci

) i tam spedza reszte dnia (stad sie wziela krolewna, no bo jak wyglada kot ktory lezy na prawie metrowej warstwie kolder i pierzyn, co ?

), z rzadka opuszczajac leze, radosnie mruczac i zaczepiajac jak zobaczy czlowieka, bardzosie zloszczac i warczac jak zobaczy psa. Wieczorem glodnieje, opuszcza legowisko, zaczyna sie krecic, co jest znakiem ze nalezy ja wziac na rece, zaniesc do pokoju i dac jesc. Karmie ja uparcie tylko u mnie w pokoju zeby jej sie to dobrze zagniezdzilo w glowie, ze zeby zjesc nalezy przyjsc do mnie, co moze byc wazne w lato, jak jednak bedzie korzystala ze swobody w wiekszym stopniu. Co mnie interesuje to to, ze ona woli siedziec w domu, bedac narazona na rozmaite zaczepki ze strony psow, niz u mnie, w swietym spokoju, ale tak jest. Wieczorem po kolacji, tez by mi chetnie zmykala, ale jej nie pozwalam, noc ma spedzac u mnie, w jednym miejscu., bezpiecznie.
Z psami tez jest ciekawie, suka (taki sredni owczarek niemiecki, bardzo mila i fajna, swoja droga) caly czas nie pogodzila sie z kotami, ciagle jednak chce je ganiac, zaczepia je, straszy, szczeka, czasem nawet uszczypnie w tylek jak sie niedostatecznie pilnuja

Nie boje sie tego, to jest dosyc glosne i gwaltowne, jak jej koty tlumacza zeby je zostawila w spokoju, ale krzywdy sobie nie sa w stanie zrobic, suka ma po prostu nowa kolekcje blizn na nosie, koty uszczerbek na dumie i milosci wlasnej. Szczeniak by sie pogodzil, on jest chowany z kotami, i by sie chcial pobawic, ale koty nie poznaja sie na tym, w zwiazku z tym szczeniak tez czasem obrywa w nos (ale lekko

).
Wiecej teraz nie zdaze, reszta kotow jak znow znajde sie przy komputerze
